Przeczytani, rozszyfrowani, bezradni. Czy ta kadra ma przyszłość?
Na początek powiedzmy otwarcie ; w Kiszyniowie zobaczyliśmy spektakl żenujący. Jednak żenady, są po to by wyciągnąć wnioski. Każdy z nas popełnia błędy. Oczywiście niektórzy popełniają je częściej niż inni. Może jednak czas z tych błędów wyciągnąć wnioski. Może po tyle latach upokorzeń nie jest jeszcze za późno?
Przede wszystkim uważam, że dyskusja o wyższości Czesława Michniewicza nad Fernando Santosem jest bezcelowa. Wygraliśmy z Niemcami. Tak wygraliśmy, ale naprawdę nie rozumiem dlaczego Ci sami dziennikarze sportowi, którzy krytykowali „Lagę” w okresie rządów poprzedniego selekcjonera rozpływają się w zachwytach nad faktem, że nasza kadra w starciu z zachodnim sąsiadem 35 razy opuściła własną połowę. Tym razem udało się wygrać. Ale czy dużo jest we współczesnym futbolu meczów, w których drużyna, która oddała 2 strzały wygrywa z zespołem, który strzałów oddał 26? Nie takich meczów nie jest dużo, dlatego sorry , to naprawdę nie jest dobry mit założycielski naszej kadry.
Tak jakbyśmy w dziennikarstwie sportowym i wśród kibiców rozpoczęli spór między „futbolem piastowskim” a „jagiellońskim” między „polskim futbolem prawdziwym” a „polskim futbolem europejskim”. I jakby destruktywny spór niszczący polską politykę został przeniesiony na grunt piłkarski.
Czy Czesław Michniewicz pokonałby Mołdawię? Nie można bagatelizować wyjścia z grupy na Mundialu. Ale też na tym Mundialu największa słabość polskiej piłki została perfekcyjnie opisana i analizowana przez zachodnich analityków. Jest genialną lekcją podglądową dla ambitnych trenerów teoretycznie słabszych drużyn jak na przykład trener Mołdawii Sergej Kleszczenko, który w ubiegłotygodniowym numerze Tygodnika Piłka Nożna mówił jak dokładnie przeanalizował grę naszej reprezentacji. Te słabości o których w czasie Mundialu mówiło wielu analityków takich jak na przykład : Rio Ferdinand ; to brak umiejętności rozgrywania ataku pozycyjnego, bardzo niskie ustawienie w obronie.
I na taki styl gry niestety nie za bardzo jest we współczesnym futbolu miejsce. Nie potrafiąc składnie wymienić kilku podań możemy nie wygrywać już nawet z Wyspami Owczymi, Mołdawią czy Luksemburgiem. Destrukcją te drużyny są w stanie sprawić problemy nawet silniejszym przeciwnikom. A przeciwko silniejszym drużynom musimy nauczyć się grać wysoki pressing, defensywnie, ale w stylu Maroka czy Chorwacji ; z inbalansem w posiadaniu piłki, ale z większą równością w excepted
Są w polskiej piłce „jaskółki wiosny”. To na przykład kierunek w jakim Marcin Włodarski zmienia szkolenie U17, zmiany w całym systemie szkolenia. Ale by te zmiany nadeszły szybciej, i z większym impetem potrzebny jest wysiłek całego środowiska. Bo inaczej? Po raz pierwszy cały mecz naszej kadry obejrzałem w 1994 roku, był to blamaż w eliminacjach England 1996 przeciwko Izraelowi. Wspomniany Tygodnik Piłka Nożna napisał wtedy „po porażce z Izraelem ; Madagaskar naszym celem”. Oby to nie były prorocze słowa ; bo niestety potrzebna jest całościowa zmiana, w tym mentalna, zmiana, która była potrzebna już gdy zaczynałem interesować się piłką nożną. I na którą polski kibic piłkarski dalej czeka.
Łukasz Kołtuniak
Opublikuj komentarz