Przeklęty Narodowy! Znowu Polak nie wygrał rundy GP w Warszawie!

Jason Doyle triumfował w sobotniej rundzie Speedway Grand Prix na PGE Narodowym w Warszawie. Tuż za nim uplasował się Bartosz Zmarzlik, który nie przełamał złej serii braku polskiego zwycięstwa na Narodowym. Mimo to kibice mieli prawo wychodzić ze stadionu zadowoleni, bowiem zobaczyli pełne emocji zawody.

Zawody niestety rozpoczęły się od upadku Lebiediewa na pierwszym łuku. Na szczęście Łotysz spokojnie mógł przystąpić do powtórki biegu. W niej najlepiej wystartował Martin Vaculik, który chciał odjechać rywalom po szerokiej. W efekcie to Jason Doyle i Kai Huckenbeck wyprzedzili Słowaka, a ten zdobył tylko punkt. Również Leon Madsen stracił na jeździe przy bandzie. W drugim wyścigu Duńczyk był ostatni, za Lambertem, Michelsenem i Kvechem. Kolejne biegi padły łupem Polaków. Najpierw pewnie wygrał Zmarzlik, a na koniec pierwszej serii Szymon Woźniak pokonał Dana Bewleya.

Do niecodziennej sytuacji doszło na starcie biegu piątego. Leon Madsen pomylił kolory kasków, a gdy już wrócił na linię startów, to został wykluczony przez sędziego. Duński żużlowiec podjechał pod taśmę o sekundę za późno, po upłynięciu czasu 2 minut. W powtórce najlepszy okazał się Tai Woffinden, startujący z czwartego pola. Spod bandy swoje wyścigi wygrywali później także Jan Kvech oraz Jason Doyle. Na pierwszym łuku odsypało się wystarczająco nawierzchni, żeby zawodnicy mogli nabrać tam dużą prędkość. W biegu 8. zrobił tak też Szymon Woźniak, lecz Martin Vaculik okazał się jeszcze szybszy. Potem Woźniak i Zmarzlik nie dogadali się w walce o drugie miejsce, przez co obu minął Lambert.

W biegu 10. kibice mogli oglądać pasjonującą walkę! Najlepiej wystartował Bartosz Zmarzlik z pierwszego pola, lecz Kai Huckenbeck i Leon Madsen byli tuż za nim. W końcu obaj próbowali wyprzedzić mistrza świata, wpychając go w bandę, lecz Polak odbił się od niej i popędził po wygraną. Ściganie obserwowaliśmy też w kolejnej gonitwie. Po starcie prowadził Jason Doyle, lecz Fredrik Lindgren wcisnął się przed Australijczyka na drugim łuku.

Na początku czwartej serii słabiej pojechał Bartosz Zmarzlik. Polak został na starcie, na co wpływ mógł mieć defekt na starcie Fredrika Lindgrena stojącego obok. Wykorzystali to Michelsen oraz Lebiediew, zdobywając odpowiednio 3 i 2 punkty. W biegu 14. pewnie zwyciężył Jack Holder, a w biegu 15. wygrał Jason Doyle. Wystartował najlepiej Szymon Woźniak, lecz pojechał za szeroko na pierwszym łuku, co wykorzystał genialny tego dnia Australijczyk. Po pierwszych trzech startach Dominik Kubera nie miał na koncie ani jednego punktu, lecz w biegu 16. nastąpiło jego przełamanie. Przez chwilę nawet prowadził w wyścigu, ostatecznie minął go jednak Martin Vaculik.

Cztery biegi i cztery zera. Tak wyglądał bilans Mateusza Cierniaka przed biegiem 17. W nim jednak pewnie wygrał, co przyniosło mu wyraźną radość. Bieg 18 wygrał Kai Huckenbeck, a następny wyścig Jason Doyle. Australijczyka próbował wyprzedzić Zmarzlik, lecz nie było na niego mocnych. Na koniec rundy zasadniczej zwyciężył Martin Vaculik, po ostrej walce całej stawki na pierwszym łuku.

W pierwszym półfinale Huckenbeck boleśnie upadł na pierwszym łuku przyciśnięty przez rywali. Niemiec nie pojechał w powtórce, którą wygrał Jason Doyle. Długo za nim jechał Jack Holder, lecz na ostatniej prostej wyprzedził go Robert Lambert, czym zapewnił sobie awans do finału. W drugim półfinale świetnie wystartowali Zmarzlik i Woźniak, dając nadzieję kibicom na dwóch Polaków w finale. O ile Zmarzlik odjechał rywalom, o tyle Woźniak stopniowo tracił przewagę i finalnie spadł za klubowego kolegę, Martina Vaculika. W biegu finałowym najlepiej wystartował Doyle. Gonił go Zmarzlik, lecz Australijczyk nie popełnił błędu i dowiózł zwycięstwo w tej rundzie Grand Prix. Po zakończeniu biegu Doyle świętował jazdą na jednym kole, co przypłacił niegroźnym upadkiem.

Gwiazdą tego wieczoru był bez wątpienia Jason Doyle. W siedmiu startach zdobył 20 punktów, ulegając jedynie Lindgrenowi w biegu 11. Ostatni raz Australijczyk wygrał rundę Grand Prix w 2017 roku, w rodzinnym Melbourne. Od tego czasu, mimo regularnych startów w cyklu, nie stanął na najwyższym stopniu podium. Doyle objął też prowadzenie w klasyfikacji generalnej cyklu. Ma na koncie 38 punktów, o sześć więcej od Jacka Holdera oraz Bartosza Zmarzlika. Szczególne pochwały należą się też Kaiowi Huckenbeckowi, który po raz drugi awansował do półfinału rundy. Aktualnie zajmuje 7 miejsce w „generalce” z dorobkiem 20 punktów. Na 9 miejscu jest Szymon Woźniak, a na 12 miejscu Dominik Kubera. Następna runda SGP już za tydzień, w niemieckim Landshut.

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL