Benfica odrodziła się, Sporting może się bać o tytuł! – Raport z Portugali 24/25 #2

Za nami kolejne cztery kolejki ligi portugalskiej. Mimo że Sporting wciąż nie przegrał żadnego spotkania, jego pozycja w lidze nie jest już tak mocna. Benfica wychodzi z kryzysu z początku sezonu, tym samym wracając do gry o tytuł. Dobre wyniki uświetnili imponującym zwycięstwem nad Atletico Madryt w Lidze Mistrzów.

Sporting wciąż liderem

Tak jak przed wrześniową przerwą reprezentacyjną, tak również i teraz Sporting CP jest liderem Ligi Portugal. Wciąż podopieczni Rubena Amorima mają na koncie komplet punktów. Między 5 a 8 kolejką na tarczy ze starć z Mistrzem Portugalii wychodziły Arouca, AVS, Estoril oraz Casa Pia. Imponująca jest zwłaszcza regularność ekipy z Lizbony, która trzech pierwszych rywali pokonała takim samym stosunkiem, 3:0. Casa Pii natomiast strzelili tylko gola mniej. Zespół udanie wszedł także w fazę ligową Ligi Mistrzów. Zwycięztwo 2:0 nad Lille, a także remis 1:1 z PSV dają Lwom duże szanse na miejsce w TOP24 i dalszą grę na wiosnę. Sporting cechuje w ataku niebywała łatwość w przenoszeniu piłki w pole karne oraz zespołowość akcji. Hidemasu Morita czy Daniel Braganca niejednokrotnie popisali się ciekawymi podaniami w pole karne. Wahadłowi i skrzydłowi Sportingu z kolei regularnie przedzierają się przez linię defensywy przez boki boiska, a następnie posyłają płaskie podania na kilka metrów od bramki do m.in. Viktora Gyokeresa.

Konkurencja Sportingu jednak nie śpi. Również FC Porto w ostatnich czterech kolejkach zdobyło 12 punktów. Terminarz Smoków był nawet trudniejszy od tego Mistrzów Portugalii. Mierzyli się w tym czasie m.in. z Vitorią Guimaraes oraz SC Bragą, oba te mecze jednak zwyciężyli. Najpierw podopieczni Vitora Bruno pojechali do Guimaraes, gdzie pewnie wygrali 3:0. Nie było to jednak widowisko dla postronnego widza. Piłkarze skupili się na walce w środku pola, a jedynie co jakiś czas Porto wyprowadzało atak.

Ciekawiej było dwa tygodnie później, kiedy FC Porto pokonało 2:1 Bragę. Im pozwolili na znacznie więcej w ataku, bowiem Braga oddała aż 17 strzałów. Byli jednak bardzo nieskuteczni, dzięki czemu Porto mogło zgarnąć 3 punkty. W lidze wygrali także 2:1 z Farense oraz 4:0 z Aroucą. Gorzej ma się sytuacja Smoków w Lidze Europy. Najpierw sensacyjnie przegrali 2:3 na wyjeździe z Bodo/Glimt, a następnie dali sobie wydrzeć punkty Manchesterowi United. Czerwone Diabły szybko wyszły na prowadzenie, jednak Porto odpowiedziało i prowadziło przez długi czas 3:2. Dopiero w doliczonym czasie gry Harry Maguire doprowadził do remisu, który znacznie utrudni awans do TOP8 fazy ligowej.

Odmieniona Benfica

Bez dwóch zdań najlepszy czas w ostatnich tygodniach mieli kibice Benfici. Drużyna z Estadio dla Luz fatalnie weszła w sezon pod wodzą Rogera Schmidta, za co Niemiec został zwolniony w czasie wrześniowej przerwy reprezentacyjnej. Jego następcą na stanowisku trenera został Bruno Lage, który już wcześniej prowadził ekipę Orłów od stycznia 2019 roku do końca sezon 19/20. Potem pracował również w Wolverhampton oraz Botafogo, a od roku był bezrobotny. W zasadzie z miejsca odmienił grę Benfici. Może nie zmienił rażąco taktyki drużyny, jednak z pewnością piłkarze grają z większym zaangażowaniem. W lidze nie oszczędzają sił na słabszych rywalach i strzelają tyle bramek, ile mogą.

Dowodem tego są wyniki: 4:1 z Santa Clarą, 3:0 z Boavistą oraz 5:1 z Gil Vicente. Brakuje tu rezultatu ze spotkania z Nacional z minionej kolejki, jednak meczu nie dokończono z powodu potężnej mgły. Także w Lidze Mistrzów Benfica nie traci punktów. Pokonali oni 2:1 Crvenę Zvezdę oraz, co najważniejsze, aż 4:0 Atletico Madryt! Zaczęło się od gola Kerema Akturkoglu, który w tym sezonie ma już 4 bramki i 2 asysty. Potem dwukrotnie z rzutów karnych trafiali Orkan Kokcu i Angel di Maria, a dzieła dopełnił soczystą główką Alexander Bah. Wynik w pełni zasłużony, a mógł być nawet wyższy, gdyby Benjamin Rollheiser nie trafił w poprzeczkę w doliczonym czasie gry. Atletico nie było w ogóle w stanie zagrozić portugalskiej ekipie, za to Benfica z ogromną łatwością posyłała piłki za linię defensywy rywali.

Santa Clara wciąż zadziwia

Wciąż niespodziewanie dobrze prezentuje się Santa Clara. Co prawda Benfica rozniosła 4:1 beniaminka, ale za to wyszedł na prowadzenie już w 20 sekundzie meczu. To trafienie podjudziło Benficę, która bezlitośnie ogrywała obrońców Santa Clary. W następnych tygodniach już zanotowała zwycięstwa z Estrelą oraz Boavistą – oba w stosunku 1:0. Po 8 kolejkach zajmują czwarte miejsce w tabeli z 15 punktami. Czas pokaże jak długo będą w stanie utrzymać tę lokatę.

Na przeciwnym biegunie jest inny beniaminek, Nacional. Przed starciem z Benficą zdobył zaledwie jeden punkt, po bezbramkowym remisie z Famalicao. Łącznie mają 5 punktów po 7 kolejkach i wyprzedzają tylko Farense.

Zarówno Vitoria Guimaraes, jak i SC Braga przegrały w ostatnich kolejkach w meczach z FC Porto. Przed tymi starciami, w piątej kolejce, doszło jednak do spotkania tych drużyn w Bradze. Choć gospodarze mieli większe posiadanie piłki, to niewiele z niego wynikało. Vitoria natomiast świetnie wykorzystała dwie swoje okazje, wygrywając 2:0. Potem jednak Konkwistadorzy nie byli już tak skuteczni. Najpierw dali się ograć FC Porto, a potem zremisowali w meczach z Casa Pią (1:1) oraz Boavistą (2:2). Mimo to wciąż zajmują piąte miejsce w tabeli z 14 punktami. Tuż pod Vitorią jest SC Braga. Porażka w Guimaraes rozwścieczyła zawodników Bragi na tyle, że nie mieli litości dla kolejnych rywali w lidze. Wygrali 3:0 z Nacional oraz aż 4:0 z Rio Ave. W Lidze Europy Braga wygrała u siebie 2:1 z Maccabi Tel Awiw, ale później poległa 0:3 z Olympiakosem Pireus. Wciąż są w grze o dobre lokaty na koniec fazy ligowej.

 

Zdjęcia pochodzą z oficjalnych profili w mediach społecznościowych Sport Lisboa e Benfica oraz CD Santa Clara

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL