Raport z Portugalii #3 – Benfica liderem po golu w ostatniej akcji derbów

Za nami kolejki numer 9, 10 i 11 w Lidze Portugal. Mieliśmy w tym czasie derby Lizbony, które wygrała Benfica po niewiarygodnych dwóch bramkach w doliczonym czasie gry. Mieliśmy też wysokie wygrane, sensacyjne utraty punktów, a także występy, czterech czołowych klubów w europejskich pucharach, z lepszym bądź gorszym skutkiem. Tak jak przed wrześniową i październikową przerwą reprezentacyjną, tak również teraz zapraszam na Raport z Portugalii o minionych kolejkach Ligi Portugal.

Grafika: Bartłomiej Chyła

Liderem tabeli Ligi Portugal została Benfica po derbach Lizbony w ostatniej kolejce. Wtedy to doprowadziła do zwycięstwa 2:1, mimo stanu 0:1 w 93 minucie. Najpierw efektowny strzał z woleja na wysokości 11 metra od bramki oddał Joao Neves. Portugalczyk przyjął piłkę po zamieszaniu w polu karnym, a następnie idealnie wycelował między zawodników do siatki. W ostatniej akcji spotkania Fredrik Aursnes posłał płaskie dośrodkowanie, a z kilku metrów Casper Tengstedt pokonał przy krótszym słupku Antonio Adana. Była to jego druga bramka w tym sezonie, wcześniej strzelił także przeciwko Estreli w drugiej kolejce. Ogółem drużyna Rogera Schmidta zdobyła 28 punktów w 11 kolejkach, a w ostatnich trzech seriach gier dorzuciła do dorobku 7 oczek. Chluby nie przyniósł z pewnością remis 1:1 z Casa Pią, ale potem udało się Orłom pokonać 2:0 Chaves oraz 2:1 Sporting. Absolutnym liderem w tych spotkaniach był Joao Neves. Poza wyrównującym trafieniem ze Sportingiem, zapisał się też jako skuteczny rozgrywający. Posyłał bardzo dużo celnych długich zagrań, zaliczał średnio powyżej 100 kontaktów z piłką. Wygrywał też ok. 75% pojedynków z rywalami. Neves jako jedyny zaliczał też dobre występy w Lidze Mistrzów. W ostatnich tygodniach dwukrotnie Benfica mierzyła się z Realem Sociedad i dwukrotnie musiała uznać wyższość ekipy z San Sebastian. Najpierw poległa u siebie 0:1, a następnie w fatalnym stylu przegrała 1:3, tracąc wszystkie trzy gole w pierwsze 20 minut spotkania.

Z pierwszego miejsca spadł Sporting Lizbona po wspomnianej poraźce na Estadio da Luz. W końcówce meczu Lwy się zdekoncetrowały, za co zostały boleśnie ukarane. Po pierwszej połowie byli jednak na prowadzeniu, a to za sprawą świetnej dwójkowej akcji Anthonego Edwardsa oraz Viktora Gyokeresa. Angielski prawy skrzydłowy posłał podanie w pole karne do Gyokeresa, a ten uderzył z kilkunastu metrów blisko krótkiego słupka. Mimo trafienia Szweda Sporting zaliczył pierwszą w tym sezonie porażkę ligową, a drugą w całym sezonie. Po październikowej przerwie na kadrę drużyna Rubena Amorima pokonała 3:2 Estrelę, 2:0 Boavistę, 3:1 Olivais e Moscavide w Taca de Portugal, a w Lidze Europy wygrała 2:1 u siebie oraz zremisowała 1:1 na wyjeździe z Rakowem Częstochowa. To co łączyło te spotkania to liczne wypracowane okazje. Pedro Goncalves, Morten Hjulmand czy Hidemasa Morita to najlepiej widoczni w rozegraniu zawodnicy. Hjulmand gra dobrze w defensywie, notując średnio 7 odbiorów na mecz, Goncalves rozpędza ataki na lewym skrzydle, a także jest etatowym wykonawcą rzutów karnych. Z kolei Morita wspiera obie formacje. Przed Bożym Narodzeniem Sporting zagra trzy mecze ligowe, kolejno z Gil Vicente, Vitorią Guimaraes oraz hit z FC Porto. Zmierzą się także z Atalantą i Sturmem Graz w walce o fazę pucharową Ligi Europy.

Trzecie miejsce, ze stratą trzech punktów do lizbońskich drużyn, zajmuje FC Porto. Co prawda wygrali oni 2:1 z Vitorią Guimaraes oraz 2:0 z Vizelą, jednak przykrywa te wygrane domowa porażka 0:1 z Estoril. Choć Smoki oddały 16 strzałów, a wyprowadziły ponad 90 ataków, to nie zdołali pokonać rewelacyjnie dysponowanego tamtego dnia Marcelo Carme. Z kolei drużynie z przedmieść Lizbony wystarczyło jedno bajeczne uderzenie Jordana Holsgrova z rzutu wolnego niemalże z linii pola karnego. Pocieszeniem dla Porto z pewnością były dwa dobre spotkania przeciwko Royal Antwerp w Lidze Mistrzów. Mistrzowie Belgii polegli kolejno 1:4 u siebie oraz 0:2 na wyjeździe. Do składu defensywy Porto zaczęli wracać podstawowi piłkarze, toteż wyniki obrony się poprawiły. Choć rywale z ostatnich tygodni nie byli najwyższych lotów, to stracone tylko trzy bramki mogły zadowolić kibiców. Co prawda Diogo Costa przez cały ten czas pilnował bramki Smoków, to jednak i on zanotował progres. Fenomenalnie spisał się przeciwko Guimaraes, kiedy to obronił aż siedem strzałów, w tym jeden rzut karny. To głównie dzięki niemu Porto nie zanotowało dwóch z rzędu porażek ligowych. W najbliższym miesiącu zmagań przed Porto trzy niezwykle ważne spotkania. Najpierw w Lidze Mistrzów zmierzą się z FC Barceloną oraz Szachtarem Donieck, gdzie współdzielą pierwsze miejsce w grupie z Dumą Katalonii, mając w dorobku 9 punktów. Z kolei na tydzień przed Bożym Narodzeniem podejmą na wyjeździe Sporting Lizbona.

Grafika: Liga Portugal/Facebook

Całkiem dobrze zagrała w ostatnich trzech kolejkach SC Braga. Co prawda nie wznowili rozgrywek najlepiej, remisując 3:3 z Gil Vicente, jednak później rozgromili aż 6:1 Portimomense, a w ostatni weekend pokonali 1:0 Aroucę. Pod koniec drugiego spotkania wyróżnił się Simon Banza, kompletując hat-tricka między 83 a 90 minutą meczu. Nie najlepiej spisuje się defensywa Bragi. Matheus poza spotkaniem z Aroucą nie zaliczał wielu interwencji, a Jose Fonte, Sikou Niakate czyy Josafat Mendes nie ułatwiają mu zadania. Z kolei po przeciętnym starcie sezonu, na wysoki poziom wszedł Joao Moutinho. Pokazał to szczególnie w dwumeczu przeciwko Realowi Madryt, kiedy Braga przegrała oba mecze 1:2 oraz 0:3. Fani Królewskich jednak docenili swoich rywali za te dwa spotkania, ponieważ portugalski klub nie bał się odważnie grać i próbował zaaatakować rywali z Madrytu. Po 11 kolejkach zespół Artura Jorge ma 23 punkty i z czwartego miejsca w końcu może optymistycznie spoglądać na kolejne mecze.

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL