Real z trzema punktami. Nie obyło się bez kłopotów
Real Madryt pokonał na własnym stadionie 3:2 Deportivo Alaves. Przez większość spotkania „Królewscy” dominowali rywala, jednak końcówka przyniosła sporo nerwów.
W porównaniu z wygranym spotkaniem z Espanyolem, Carlo Ancelotti zdecydował się na cztery zmiany w wyjściowej jedenastce. Najwięcej rotacji, bo aż trzy, miały miejsce w linii obrony, gdzie do składu powrócili Ferland Mendy i Antonio Rudiger, natomiast w miejsce Daniego Carvajala pojawił się Lucas Vazquez. Ardę Gulera zastąpił z kolei Vinicius. Rotacje w tak wymagającym sezonie są jak najbardziej potrzebne, a mecz z Deportivo Alaves wydawał się na to idealną opcją. Warto jednak wspomnieć, że drużyna gości zaliczyła udany start rozgrywek. Dziesięć punktów po sześciu meczach i wygrane choćby z Sevillą czy Realem Sociedad to doskonały początek dla takiej ekipy.
Początek marzeń
Real Madryt rozpoczął mecz najlepiej, jak mógł. Najpierw doskonałym przerzutem w kierunku Viniciusa popisał się Fede Valverde, a później Brazylijczyk przedryblował obrońcę gości i posłał podanie w pole karne do Lucasa Vazqueza. Hiszpan zgubił defensorów i pewnie wykończył akcję. Bramka na początku meczu była o tyle istotna, że w ośmiu ostatnich spotkaniach “Królewscy” tylko raz zdobyli gola w pierwszych 45 minutach.
Kilka minut później Deportivo próbowało swoich szans po dośrodkowaniach, jednak zespół gości nie zagroził bramce Thibaut Courtois. Mecz uspokoił się. Real był przy piłce, nie spieszył się i kontrolował przebieg spotkania.
Sytuacja mogła zmienić się w 22. minucie, kiedy to “Los Blancos” po raz kolejny rozpracowali defensywę Deportivo. Trójkową akcją zabłysnęli Bellingham, Vinicius i Mbappe, a wynik mógł podwyższyć ten ostatni. Gol nie został jednak uznany z powodu spalonego odgwizdanego na byłym gwiazdorze PSG.
Co się odwlecze, to nie uciecze. Real dążył do podwyższenia prowadzenia i udało im się to w 40. minucie. Zabawę z zawodnikami gości rozpoczął Kylian Mbappe, który posłał futbolówkę w kierunku Bellinghama, a następnie otrzymał podanie zwrotne od Anglika. Następnie Francuz wbiegł w pole karne rywala i pewnie pokonał bramkarza Alaves.
Carlo Ancelotti mógł być zadowolony po pierwszych 45 minutach. Real w końcu wziął się za strzelanie jak najszybciej to możliwe, dzięki czemu drużyna mogła dyktować tempo gry i kontrolować wynik. Dobrą “połówkę” rozegrał Vinicius, który błyszczał w ataku. Podobnie było zresztą w przypadku Kyliana Mbappe.
Drugą połowę Real rozpoczął niemal identycznie jak tą pierwszą. Rajdem prawą stroną boiska zabłysnął Rodrygo, pewnie kończąc akcję strzałem po długim słupku. Brazylijczyk był najbardziej niewidocznym piłkarzem “Królewskich” w pierwszej połowie, jednak bramka dodała mu później pewności siebie.
Kilka chwil później bliski swojego pierwszego gola w tym spotkaniu był Vinicius. Dwójkową akcję w ekipie Carlo Ancelottiego przeprowadził brazylijski duet atakujących, ale Vini uderzył nad bramką. Po bramce Rodrygo “Królewscy” realizowali plan z pierwszej połowy. Tempo spotkania opadło, a Real niespecjalnie naciskał na przyjezdnych.
W 73. minucie kapitalnym wejściem z ławki mógł się popisać Endrick. Brazylijczyk oddał mocny strzał w kierunku bramki rywala, jednak piłka odbiła się od zawodnika Alaves i wylądowała na słupku.
Real nie do poznania
Real nie obył się bez błędów. Kilka minut później po strzale Endricka, groźnym uderzeniem w słupek wykazał się Abderrahman Rebbach, ale z akcji ostatecznie nie wyszło nic szczególnego.
Sam Endrick w dalszej fazie meczu odznaczył się bardzo nieodpowiedzialnym zachowaniem. Młody Brazylijczyk kopnął swojego rywala, za co otrzymał żółtą kartkę. Cała sytuacja nadawała się na “czerwień”, tak że można mówić o ogromnym szczęściu ze strony piłkarza “Królewskich”.
“Los Blancos” nie udało się zachować czystego konta. W 85. minucie złe zagranie Lucasa Vazqueza doprowadziło do bramki z dystansu Protesionego. Dosłownie kilkadziesiąt sekund później Real stracił drugiego gola. Piłki wyzbył się Arda Guler, co wykorzystali goście, penetrując uśpioną defensywę “Królewskich”.
Ostatnie minuty spotkania przyniosły zupełnie inny Real. Drużyna grała nerwowo, co mogło zakończyć się tragicznie w skutkach dla zespołu z Madrytu. Niemniej, na ich konto wpadły trzy punkty. Przez większość meczu gra wyglądała przyzwoicie, jednak sztab Carlo Ancelottiego dogłębnie przeanalizuje końcówkę.
fot. Getty
Opublikuj komentarz