Retro Liga powraca ! Grad goli w Dzierżoniowie!
W pierwszej kolejce sezonu 2024 Retro Ligi dwukrotny Mistrz Polski LKS Lechja Lwów z Dzierżoniowa podejmowała na własnym boisku WKS 10 Pułk Piechoty z Łowicza.
Gospodarze wygrali to spotkanie aż 10:0 nie dając przyjezdnym rozwinąć skrzydeł podkreślając swoją dominację od pierwszej do ostatniej minuty, zanim szczegółowo o meczu, skokach pressingowych, półprzestrzeniach, czy podaniach między tercjami kilka słów wstępu o tej bardzo ciekawej inicjatywie.
Rozgrywki „Ligi Niezwykłych Dżentelmenów” zadebiutowały na sportowej mapie Polski w 2019 roku. Organizacja skupia zespoły odtwarzające kluby działające przed II Wojną Światową.
Zawodnicy grają w piłkę nożną na pełnowymiarowym boisku, w przedwojennych strojach, obuwiu, a nad prawidłowym przebiegiem zmagań czuwają sędziowie- także ustylizowani na przedwojennych arbitrów stosujących się do przedwojennych przepisów gry w piłkę nożną.
I tak wyciągając najciekawsze z nich:
Rzut z autu wykonywany jest bez rozbiegu, obie nogi muszą dotykać linii bocznej.
Bramkarz łapiąc piłkę może z nią wykonać tylko 3 kroki, chyba, że ją… kozłuje.
Brak żółtych i czerwonych kartek, wykluczenia to sprawa incydentalna wszak grają dżentelmeni.
Bramkarz może złapać piłkę świadomie podaną od swojego zawodnika, czyli „gramy na stare.”
W rozgrywkach Retro uczestniczą zespoły z całej Polski, a skład ligi regularnie uzupełniają kolejne drużyny chcące zasmakować tego niezwykłego smaku rywalizacji. W sezonie 2024 w Retro lidze występuje 8 drużyn:
WKS 10 Pułk Piechoty Łowicz
LKS Lechja Lwów ( Dzierżoniów)
WKS Pułk Piechoty Kutno
TS Victoria Sosnowiec
Pogoń Lwów Retro Liga Żarów
Czarni Lwów (Wałbrzych)
WKS 42 Pułk Piechoty Białystok
Strzelec Białystok (Choroszcz)
Dodatkową otoczkę poza futbolistami na meczach Retro tworzą kibice, którzy inaczej niż teraz nie angażują się w zorganizowany doping, ale kreując się na przedwojenne damy, jak i dżentelmenów z właściwą dla tych pojęć klasą zasiadają na trybunach Niejednokrotnie takim wydarzeniom towarzyszą lokalne orkiestry przygrywające największe przeboje lat trzydziestych XX wieku.
Co do samego meczu.
Lechja od początku przejęła kontrolę nad spotkaniem strzelając bramkę już w pierwszej minucie, ba w pierwszej akcji meczu, a rywali napoczął Przemysław Natkański.
Łowiczanie jeszcze nie wyszli na dobre po pięciogodzinnej podróży z autobusu i już dostali pierwszy cios.
Gospodarze ułożyli sobie mecz na samym początku i ani myśleli zmieniać tego stanu rzeczy.
Prawdziwie panowali w środkowej tercji, raz po raz neutralizując ataki przeciwnika i cierpliwie budując swoje ofensywne akcenty.
A tych akcentów było sporo, bo w 10 minucie było już 3:0. Goście jednak nie zamierzali szybko się poddawać i próbowali atakować głównie szybkim kontratakiem oraz indywidualnymi umiejętnościami i choć niewiele z tego wynikało to trzeba przyznać, że nie chcieli składać broni i kolejne bramki dla Dzierżoniowian padały już z mniejszą częstotliwością. No, ale padały i do przerwy Lechja prowadziła już 5:0.
W drugiej połowie „Biało-zieloni” równie często atakowali bramkę gości i to grając taki futbol, jaki chce się oglądać. Praktyczne, cierpliwe budowanie akcji, cięte, płaskie dośrodkowania siały popłoch w szeregach rywali i gdyby nie bramkarz „Dziesiątaków” mogłoby być zdecydowanie wyżej. Na pewno przyjezdnym nie pomogła zarówno długa podróż, jak i kontuzje odniesione w trakcie meczu, kiedy to 3 zawodników pierwszego składu nie mogło dokończyć spotkania na boisku.
Sam mecz zakończył się wynikiem 10:0 dla Lechji- zespołu lepszego, skuteczniejszego, dominującego przez cały mecz. Łowiczanom trudno zarzucić brak zaangażowania i walki do
końca, ale piłkarsko nie potrafili stawić czoła naprawdę świetnie dysponowanym Lechistom.
Ciekawostka taktyczna. Lechja Lwów na to spotkanie wyszła w ustawieniu 1-2-3-5. Archaiczne wydaje się ustawienie, którego historia sięga XIX wieku przyniosła świetne efekty w wysokim pressingu drużyny z Dzierżoniowa. Może to właśnie ofensywne usposobienie zszokowało rywali na początku meczu… Tak, czy inaczej były dwie szkoły grające tym ustawieniem. Szkocka i angielska.
Lechja grała bardziej w stylu szkockim, kolektywnie, wymieniając podania, dając każdemu zawodnikowi do zrozumienia, że jest potrzebny grając z piłką przy nodze.
Mecz bez historii to głównie utarty slogan w takich wypadkach, ale nie w Retro lidze, gdzie pasjonaci futbolu pokonują pół Polski, żeby spotkać się na boisku z przeciwnikami, ale także kolegami, bo przecież wspólna pasja łączy, a atmosfera pomiędzy drużynami zawsze sprawia, że jest to niezwykła liga. Rywalizacja, klasa, szacunek. Trzy rzeczy, które w skomercjalizowanym świecie sportu są coraz bardziej marginalizowane. W Retro lidze tego nie brakuje, dlatego zachęcamy do śledzenia tych niezwykłych rozgrywek. Następna kolejka już w maju!
Opublikuj komentarz