Ryoyu Kobayashi wraca na szczyt! Efektowne zwycięstwo w Sapporo

Ryoyu Kobayashi odniósł pewne zwycięstwo w pierwszym konkursie w Sapporo

Ryoyu Kobayashi wrócił na pierwsze miejsce po ponad jedenastu miesiącach przerwy, odnosząc efektowne zwycięstwo na domowej skoczni w Sapporo. Na podium stanął wspólnie z Janem Hoerlem i Domenem Prevcem.

Nie ma wątpliwości, kto był najlepszym zawodnikiem dzisiejszego konkursu. W pierwszej serii Kobayashi wylądował dokładnie na rozmiarze skoczni, a więc na 137. metrze i prowadził z ponad dziesięciopunktową przewagą nad rywalami. W finale, pomimo stosunkowo kiepskich warunków, poleciał o pół metra bliżej, zwiększając przewagę nad drugim Janem Hoerlem do 19,7 punktu. 28-letni Japończyk odniósł w ten sposób swoje 33. zwycięstwo w karierze, zrównując się w klasyfikacji wszech czasów z legendarnym Jensem Weissflogiem. Co ciekawe, w czołowej dziesiątce znalazło się dzisiaj aż trzech Japończyków – Ryoyu Kobayashi, Ren Nikaido i Naoki Nakamura. Jest to pierwszy taki przypadek od 2o listopada 2021 roku, gdy w Niżnym Tagile podobny wyczyn zanotowali Kobayashi, Nakamura oraz Yukiya Sato.

Drugie miejsce z pokaźną stratą do zwycięzcy zajął Jan Hoerl. Austriak osiągał zbliżone odległości do Kobayashiego (136,5 oraz 137,5 metra), jednak czynił to w znacznie korzystniejszych warunkach. Kolejne podium, wobec czwartego miejsca Daniela Tschofeniga, pozwoliło Hoerlowi odrobić do młodszego kolegi 30 punktów w klasyfikacji generalnej. W tym momencie Tschofenig wciąż jest liderem, ale jego przewaga stopniała do 173 punktów.

Podium uzupełnił zeszłoroczny zwycięzca z Sapporo, czyli Domen Prevc. Jest to trzecie podium Słoweńca w tym sezonie. Wcześniej udało mu się zająć pierwsze i trzecie miejsce podczas weekendu lotów narciarskich w Oberstdorfie.

Tym razem tuż za podium uplasował się dominator ostatnich tygodni i niekwestionowany lider Pucharu Świata, Daniel Tschofenig. Skoczył on kolejno 137 oraz 136,5 metra, tracąc do trzeciego Prevca zaledwie 0,1 punktu.

Biało-czerwoni bez błysku

Polacy nie zaprezentowali dzisiaj szczególnie wysokiej formy. Najlepszym z naszych klasycznie okazał się Paweł Wąsek, chociaż tym sezonie wielokrotnie udawało mu się już osiągać lepsze wyniki niż 19. lokata. Słabsze miejsce Pawła można jednak wytłumaczyć pechem do warunków, które miały dzisiaj niebagatelny wpływ na przebieg rywalizacji.

W drugiej serii wystartowała jeszcze dwójka Polaków. Powracający do pucharowych zmagań Kamil Stoch zajął 22. miejsce po dwóch skokach w okolice punktu konstrukcyjnego Okurayamy. Swoje pierwsze punkty w tym sezonie wywalczył za to Maciej Kot. W pierwszej serii doświadczony skoczek wykorzystał sprzyjające warunki i osiągnął aż 130 metrów. Drugi skok był już jednak o 14 metrów krótszy, w efekcie czego Kot skończył zawody na 25. pozycji. Ciężko powiedzieć, czy takie wyniki pozwolą któremuś z tej dwójki wywalczyć miejsce w kadrze na MŚ.

W konkursie wystartował jeszcze Kacper Juroszek. 119-metrowy skok zapewnił mu jednak niedające przepustki do serii finałowej 36. miejsce.

Drugi konkurs w Sapporo, będący jednocześnie ostatnim sprawdzianem przed mistrzostwami świata w Trondheim, zostanie rozegrany o 3:00 czasu polskiego. O 1:30 rozpoczną się kwalifikacje, w których o awans powalczy 56 skoczków, w tym między innymi 53-letni Noriaki Kasai.

fot. Eurosport

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL