Sędzia bohaterem meczu. „Wydrukował”. W Lublinie zawrzało.

Motor Lublin przedłuża serię bez porażki. Do drużyn które „nie przeszły” Motoru Lublin dopisujemy Wisłę Płock, która pomimo gry w przewadze, z Lublina wyjeżdża zaledwie z punktem.

Motor Lublin – Twitter

Motor Lublin dzisiejszego wieczoru podejmował na swoim stadionie spadkowicza z Ekstraklasy, Wisłę Płock. Gospodarze wejście w spotkanie mieli jak z marzeń. W drugiej minucie meczu za sprawą strzału Ceglarza, Motor objął prowadzenie. Radość nie trwała długo. W 17 minucie Piotr Idzik zabłysnął po raz pierwszy i podyktował ostro krytykowany przez cały stadion rzut karny. Na bramkę zamienił go Łukasz Sekulski. Przed przerwą kontrowersyjny sędzia zdążył jeszcze wyrzucić z boiska Sebastiana Rudola. Zawodnik Motoru obejrzał drugą żółtą kartkę, skutkiem czego udał się do szatni osłabiając zespół. O ile druga żółta kartka dla lubelskiego defensora była bezdyskusyjna, tak pierwsza z kar budzi sporo wątpliwości. Rudol w 40 minucie dostał kartkę za … uklęknięcie na murawie. Uklęknięcie w geście bezsilności do decyzji sędziego, który gwizdnął faul jednego z zawodników Motoru.

Druga połowa rozpoczęła się lekką dominacją Wisły. Motor dzięki zapleczu taktycznemu praktycznie wcale nie odczuł braku jednego zawodnika. Gra dalej była prowadzona przez Wisłę, brakowało jednak dogodnych sytuacji. Swoją szansę w 63 minucie wykorzystał Motor. Niczym rasowa „9” na wolne pole wszedł Przemysław Szarek. Popędził z piłką prawą stroną, aż w samo pole karne i po udanym zwodzie zapakował bramkę tuż przy dalszym słupku. Stadion eksplodował po raz drugi, od pokazu fajerwerków z pierwszej połowy. Motor walczył aby dowieźć zwycięstwo do końca. Gospodarze nie bronili się dramatycznie, jednak kryzys naszedł w 90 minucie. Po zamieszaniu, piłkę z linii bramowej Motoru niefortunnie wybił gracz Wisły Płock. Co ma wisieć, nie utonie. Gdy sytuację na chwilę uspokoił Wójcik, przewagę na lewej stronie pola karnego wykorzystała Wisła. Piłka po chaotycznej próbie Janusa wpadła do bramki.

Motor nie dał rady wygrać, ale dzięki odważnej i poukładanej taktycznie grze, strzelił bramkę i zremisował mecz. Po spotkaniu trener gospodarzy – Goncalo Feio, chwalił swoją drużynę za odwagę, wiarę i walkę do końca. Ostatecznie w szeregach kibiców lubelskiego Motoru, pozostaje niesmak, po kilku kontrowersyjnych decyzjach sędziego dzisiejszego meczu. „Wydrukował” – słyszymy od jednego z symaptyków żółto-biało-niebieskich. Szkoleniowiec Motoru podsumował wszystkie wątki na raz, zapowiadając również walkę w następnych meczach. „Idziemy po wszystko” – spuentował, dodając że kopciuszkom takim jak chociażby Motor można marzyć o celach najwyższych.

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL