Skarb Kibica Metalkas 2. Ekstraligi 2024.

To już dziś! Po zimowej przerwie wracają Zmagania drugiego poziomu ligowych rozgrywek żużlowych. Po raz pierwszy w historii będą się one odbywać pod auspicjami Ekstraligi, jako Metalkas 2. Ekstraliga. Chętnych na awans do elity jest wielu, więc sezon zapowiada naprawdę ciekawie. Z okazji startujących rozgrywek przygotowaliśmy dla Was obszerną publikację na temat biorących w nich udział zespołów. Życzymy miłej lektury i wielu pozytywnych emocji w nadchodzącym sezonie.

Redakcja prostozautu.pl

Grafika: Jurek Marciniak, z wykorzystaniem zdjęcia z serwisu openverse.org, „speedway 02” by .hari, na licencji CC BY-SA 2.0

Zachęcamy też do przeczytania Skarbu Kibica PGE Ekstraligi.

Wilki Krosno

Grafika: Jurek Marciniak

Po raz pierwszy w rozgrywkach ligowych drużyna z Krosna pojawiła się w 1957 roku. Wystartowała wtedy jako Legia Krosno. Później miejsce Legii zajęły Karpaty. Obecność krośnieńskiego zespołu w lidze trwała do 1969 roku. Karpaty zajęły wówczas ostatnie miejsce na drugim poziomie rozgrywkowym (więcej lig wówczas nie było) a do kolejnej edycji rozgrywek nie przystąpili z powodów finansowych. Sekcję rozwiązano i na niemal dwie dekady Krosno zniknęło z mapy ligowych zmagań. Dopiero w 1988 do 2. ligi zgłosił się Krośnieński Klub Żuzlowy. Od tego czasu podmioty zarządzające żużlem w Mieście Szkła zmieniały się jeszcze czterokrotnie. W październiku 2018 roku powstał aktualnie funkcjonujący klub, to jest Wilki Krosno. U progu istnienia Wilki postawiły sobie za cel wywalczyć awans do Ekstraligi najpóźniej do 2023 roku. Udało się im to rok wcześniej.

W minionym sezonie zespół z Krosna przystąpił do rozgrywek najlepszej ligi świata. Choć krośnieńska przygoda z Ekstraligą trwała zaledwie sezon, to Wilki nie były chłopcami do bicia i dały radę urwać punkty niejednym rywalom. Walka o utrzymanie trwała do przedostatniej kolejki. Wtedy jednak zespół z Krosna przegrał z Apatorem i nie zdolał wywieść z Torunia nawet punktu bonusowego, co zaprzepaściło nadzieje na wyprzedzenie w tabeli jakiejkolwiek drużyny.

Po spadku z Ekstraligi drużynę z Krosna opuścili m.in. Jason Doyle, Andrzej Lebiediew i Krzysztof Sadurski, którzy postanowili kontynuować starty w elicie. Zasilili oni składy odpowiednio GKMu Grudziądz, Unii Leszno i Falubazu Zielona Góra. Wilki pożegnały się również z Krzysztofem Kasprzakiem, Mateuszem Świdnickim, Larsem Skupieniem, Aleksandrem Grygolcem i Marko Lewiszynem. Ponadto po skończeniu wieku juniora karierę zakończył Denis Zieliński. Pierwszym wzmocnieniem na nowy sezon było ogłoszenie prekontraktu z Norbertem Krakowiskiem, dotychczasowym zawodnikiem GKMu Grudziądz, który część sezonu spędziłna wypożyczeniu w Poznaniu. Jego przenosiny do Krosna były zarazem pierwszym transferem ogłoszonym przez którykolwiek z klubów. Oprócz Krakowiaka kadrę Wilków zasilili również pierwszoligowcy Dmitri Berge, Jonas Seifert-Salk i Patryk Wojdyło  oraz jeżdżący rok temu w drugoligowym Kolejarzu Opole Esben Hjerrild. Z wypożyczeń wrócili juniorzy Kacper Szopa, Miłosz Grygolec i Patryk Nater.

Formacja zagraniczna Wilków wygląda na ten sezon imponująco. Milik, który w Ekstralidze wykręcił średnią niemal 1,6 punktu na bieg oraz Berge, dwunasty zawodnik 1. Ligi, powinni stanowić trzon zespołu i gwarantować wysokie zdobycze punktowe. Zwłaszcza, że dla Milika będzie to czwarty sezon w barwach Krosna i zna już dobrze tajniki tamtejszego toru. Do czesko-francuskiego duetu dołącza jeszcze młody Duńczyk na pozycji u24. Wilki mają trzech takich w kadrze, jednak do podstawowego składu wejdzie Seifert-Salk (potwierdzają to awizowane na mecz z Wybrzeżem). Bastion Borke i Esben Hjerrild na swoje szanse będą musieli poczekać. Seifert-Salk ze średnią 1,986 był w minionym sezonie 14. zawodnikiem zaplecza Ekstraligi i w tegorocznych rozgrywkach również powinien błyszczeć.

Krajowi seniorzy Wilków będą raczej stanowić drugą linię zespołu. Norbert Krakowiak miniony sezon zaczął w barwach ekstraligowego GKMu, jednak po trzeciej kolejce został wypożyczony ligę niżej – do Poznania. W barwach PSŻu wykręcił średnią 1,817 i był 24. żużlowcem rozgrywek. Do tego dochodzi Patryk Wojdyło, który po dwóch sezonach w Rybniku wraca do Krosna. Średnia 1,670 czyni go na papierze najsłabszym z podstawowych seniorów Wilków, ale zespół nie może mieć przecież samych liderów. Warto też zauważyć, że względem słabego sezonu 2022 Wojdyło się odbudował i kto wie, w tym sezonie może pojedzie jeszcze lepiej, nawiązując do formy prezentowanej przez siebie trzy lata temu, gdy też jeździł w Wilkach Krosno i robił 1,785 punktu na bieg.

Jeśli chodzi o juniorów zespołu z Krosna, to na pewno cenne okaże się doświadczenie, jakie Piotr Świercz i Szymon Bańdur zdobyli w minionym sezonie na ekstraligowych torach. Nie były to liczne występy, jednak każdy taki start może zaprocentować. Że mają potencjał udowodnili w rozgrywkach Ekstraligi u24, gdzie wykręcili średnie odpowiednio 1,797 i 2,033. W wyścigach przeciw innym młodzieżowcom powinni sobie radzić nieźle, a co jakiś czas można też liczyć, że urwą punkty jakimś seniorom. Nie będą w tym sezonie raczej jeszcze jokerami odwracającymi losy spotkań, lecz są to zawodnicy perspektywiczni i ich obecność w kadrze Wilków należy zdecydowanie odnotować na plus, a w kolejce za nimi czeka już liczne grono pozostałych juniorów, wśród których także mogą znaleźć się żużlowe talenty.

(autor tekstu: Krzysztof P)

Grafika: Błażej Chyła, wykorzystano elementy herbu Wilków Krosno

Skład Wilków Krosno na sezon 2024:

Vaclav Milik (Czechy)
Dimitri Berge (Francja)
Norbert Krakowiak (Polska)
Patryk Wojdyło (Polska)
Jonas Seifert-Salk (Dania) (U24)
Esben Hjerrild (Dania) (U24)
Bastian Borke (Dania) (U24)
Szymon Bańdur (Polska) (U21)
Piotr Świercz (Polska) (U21)
Kacper Szopa (Polska) (U21)
Miłosz Duda (Polska) (U21)
Jakub Woźnik (Polska) (U21)
Jakub Wieszczak (Polska) (U21)

ROW Rybnik

Grsfika: Jurek Marciniak

Drużyna ze Śląska bez wątpienia należy do grona najbardziej utytułowanych żużlowych ekip w Polsce. W żużlowych rozgrywkach startuje ona od 1948 roku, a w sezonie 1956 sięgnęła po historyczny tytuł drużynowego mistrza Polski. Rekiny w latach 1956-1974 zdominowały ligę na tyle, że w tym okresie tylko dwa razy (!) nie zdołały wywalczyć miejsca na podium. Szczególnie udane dla rybniczan był lata 60, które przyniosły im aż 8 złotych krążków! Nie byłoby to możliwe bez nieocenionego wkładu zawodników takich jak Andrzej Wyglenda, Antoni Woryna, Stanisław Tkocz czy Joachim Maj. Później nadeszły chudsze dla lata Zielono-Czarnych, którzy po kolejny medal (srebrny) sięgnęli dopiero w sezonie 1988. Po dwóch następnych kampaniach, które były dla nich równie udane (kolejno 3 i 2 miejsce) wydawało się, że na stałe powrócą do krajowego topu. Tak się jednak nie stało i klub zaczął balansować między pierwszą a drugą ligą. Szczególnie fatalny dla rybnickiego speedwaya był rok 1993, w którym działalność zakończył KS ROW Rybnik. Mimo tego już w następnych rozgrywkach wystartował Rybnicki Klub Motorowy. Pod tym szyldem żużlowcy z Rybnika niemalże cały czas rywalizowali na zapleczu elity. W 2012 roku do rozgrywek 2 ligi przystąpił kolejny nowy podmiot, który przetrwał zaledwie jeden sezon. Rekiny powróciły już w kolejnym sezonie jako ŻKS ROW Rybnik i od razu wywalczyły awans do 1 ligi. Dwa lata po tym uzyskali upragnioną promocję do Ekstraligi. W tym czasie kibice mogli oglądać na rybnickim owalu kilku ciekawych jeźdźców. Należeli do nich między innymi Kacper Woryna, Rune Holta, Max Fricke, Andreas Jonsson, Fredrik Lindgren czy Grigorij Łaguta. Ten ostatni szybko podbił serca sympatyków Zielono-Czarnych, lecz niebawem w oczach rybnickiego środowiska stał się wrogiem numer jeden. To wszystko za sprawą dopingowej wpadki w sezonie 2017, przez którą osłabiony ROW opuścił elitę. To nie wszystko, ponieważ po spadku rybniczan Rosjanin zadeklarował chęć pomocy w powrocie do najlepszej ligi świata. Tak się jednak nie stało, gdyż Łaguta uciekł z Rybnika wybierając atrakcyjną ofertę od ówczesnego beniaminka Ekstraligi- Motoru Lublin. Żużlowcy ROWu wrócili na chwilę do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce, ale w 2020 roku spadli z niej z hukiem i od tamtej pory rywalizują na jej zapleczu. W tym miejscu wypada docenić pracę prezesa Krzysztofa Mrozka, który szybko wyciągnął śląską drużynę z niebytu. Ekscentrycznemu sternikowi Rekinów często obrywa się za różne decyzje, które zwykle wywołują kontrowersje, ale warto zauważyć, że ROW bez jego wkładu mógłby być w znacznie gorszym położeniu niż jest teraz.

Po rozczarowujących rozgrywkach 2022, które prawie skończyły się spadkiem rybniczan do drugiej ligi Krzysztof Mrozek sprowadził do klubu kilku młodych i ambitnych żużlowców. Trzeba przyznać, że pomimo słabego wejścia w sezon jego decyzje kadrowe się obroniły. Brady Kurtz, Jan Kvech i Patrick Hansen z miejsca stali się liderami rybnickiej ekipy i niespodziewanie zaprowadzili ją aż do finału play-offów. Niestety Duńczyk w półfinałowym starciu z Arged Malesą Ostrów Wielkopolski zaliczył fatalną kraksę, po której nie było wiadomo, czy w ogóle będzie mógł wrócić do normalnego życia. Jakby było tego mało przed finałem kontuzji nabawił się także reprezentant Czech, co z góry przekreśliło szanse Rekinów nawet na w miarę wyrównaną walkę z Falubazem Zielona Góra. Mimo tego rybniczanie mogą być zadowoleni z poprzednich rozgrywek i patrzeć w przyszłość z optymizmem.

Władze ROWu znowu nie przespały transferowego okresu i wydaje się, że wszystkie pozycje zostały solidnie wzmocnione. Formację krajowych seniorów tworzyć będą uznany na pierwszoligowych torach Jakub Jamróg oraz doświadczony Grzegorz Walasek. Obok Brady’ego Kurtza i Patricka Hansena (którego starty w tym sezonie nadal stoją pod znakiem zapytania) wśród zagranicznych zawodników powyżej 24 roku życia znajdzie się również Rohan Tungate, który był jednym z architektów awansu Falubazu do Ekstraligi. Na pozycji U24 Patryka Wojdyłę zastąpił wielka nadzieja niemieckiego speedwaya- Norick Blödorn. Mówi się, że kluczowym ruchem Rekinów jest wypożyczenie Maksyma Borowiaka z Unii Leszno. 18-latek ma znacząco zwiększyć siłę rażenia juniorskiej formacji ROWu, która rok temu nie spisywała się najlepiej. Te roszady są jasnym sygnałem, że rybniczanie zamierzają powalczyć o promocję do elity.

Kadra ROWu Rybnik na sezon 2024:

Brady Kurtz
Rudowłosy Australijczyk w zielono-czarnych barwach zadebiutował w 2017 roku. Wtedy błyskawicznie podbił serca rybnickiej publiczności za sprawą swojej widowiskowej i skutecznej jazdy. Od razu przylgnęła do niego łatka wielkiego talentu. Po spadku ROWu z Ekstraligi przeszedł do wielkiej Unii Leszno, ale jego pobyt na stadionie imienia Alfreda Smoczyka nie był zbyt udany. Po ustabilizowaniu formy w Orle Łódź powrócił na rybnicki tor i na nowo rozkochał w sobie kibiców. 27-letni zawodnik niemalże zawsze ciągnął zespół do przodu i zdobywał wiele cennych punktów. W nadchodzącej kampanii ma pozostać liderem śląskiej ekipy i udowodnić, że nie przez przypadek swego czasu wróżono mu wielką karierę.

Patrick Hansen
Sezon 2022 nie poszedł po myśli Duńczyka. Co prawda zdobył ze Stalą Gorzów srebrny medal drużynowych mistrzostw Polski, ale jego jazda pozostawiała sporo do życzenia. Postanowił odbudować się w Rybniku i ta decyzja była strzałem w dziesiątkę. 25-latek od razu stał się jednym z liderów drużyny, co potwierdza średnia 2,051 pkt/bieg. Te statystyki mogły być jeszcze lepsze, lecz reprezentantowi kraju Hamleta przytrafił się koszmarny wypadek na torze w Ostrowie Wielkopolskim. Cała żużlowa Polska modliła się o jego powrót do normalnego funkcjonowania, co ostatecznie się udało. Teraz sympatyczny żużlowiec ma ambitny plan powrotu do ścigania. Czy zobaczymy Hansena w tym sezonie na pierwszoligowych torach? To tradycyjnie pokaże przyszłość.

Rohan Tungate
Zawodnik z Antypodów ma za sobą dwa udane sezony w barwach Falubazu. Był on istotną częścią układanki zielonogórskiej drużyny (średnia 2,170 pkt/bieg w sezonie 2023), ale działacze nie dali mu szansy występów w elicie. Wobec tego żużlowiec zaprzyjaźniony z Marcinem Gortatem przystał na ofertę rybnickiego ROWu mającego ekstraligowe ambicje. Australijczyk po raz kolejny powinien być liderem swojej drużyny i poprowadzić ją do upragnionego awansu.

Norick Blödorn
Jeszcze 3 lata temu mało kto wiedział o istnieniu tego zawodnika. Po tym jak do rozgrywek w Polsce przystąpiła ekipa Landshut Devils pokazał się on szerszej publice i szybko zauważono jego talent. Po awansie Bawarczyków do 1 ligi nie zwolnił tempa i został jednym z najlepszych juniorów na tym poziomie. W zeszłym sezonie należał do wiodących postaci drużyny z Niemiec. Potrafił wyciągać ją z opresji w naprawdę trudnych momentach. Po przenosinach do Rybnika 19-latek rozpocznie swoje starty jako zawodnik U24, co może być dla niego pewnym utrudnieniem. Mimo tego włodarze i fani ROWu wierzą, że reprezentant kraju naszych zachodnich sąsiadów pokaże się z jak najlepszej strony i będzie przywoził dużo cennych oczek.

Jakub Jamróg
Wychowanek Unii Tarnów już od kilku lat należy do grona najlepszych polskich seniorów na pierwszoligowym poziomie. W poprzednim sezonie był filarem Orła Łódź, który w dużej mierze właśnie jemu zawdzięcza utrzymanie na zapleczu Ekstraligi. Tym razem Jamróg zamierza się sprawdzić w silniejszej drużynie, której celem będzie awans do najlepszej ligi świata. W Rybniku oczekują, że 32-latek zostanie solidnym punktem ROWu i po raz zakręci w okolicach średniej 2,000 pkt/bieg na koniec sezonu.

Grzegorz Walasek
Weteran żużlowych zmagań, który w najwyższej klasie rozgrywkowej zadebiutował w 1993 roku w minionej kampanii udowodnił, że nadal potrafi się ścigać. Średnia 1,906 pkt/bieg uczyniła go jednym z liderów Arged Malesy Ostrów Wielkopolski. Po kilku latach spędzonych w klubie z Wielkopolski 47-latek postanowił zmienić otoczenie i wydawało się, że ujrzymy go w barwach PSŻu Poznań. Jednak w międzyczasie wychowanek Falubazu Zielona Góra otrzymał atrakcyjną ofertę od ROWu, którą postanowił zaakceptować. Władze i sympatycy śląskiego klubu mają nadzieję, że doświadczenie Walaska przyda się ich drużynie w walce o wygranie pierwszoligowych zmagań.

Paweł Trześniewski
Na jego szesnaste urodziny w Rybniku czekano jak na błogosławieństwo. Kibice wierzyli, że z akademii ich ulubionego klubu wyszła perełka, która szybko stanie się jednym z najlepszych juniorów w Polsce. Niestety rzeczywistość okazała się brutalna, a 18-latek od swojego premierowego sezonu nie poczynił praktycznie żadnych postępów. Teraz będzie musiał zrobić wszystko, aby utrzymać miejsce w wyjściowym składzie, gdyż do ROWu sprowadzono dobrze punktującego Maksyma Borowiaka. Ponadto zauważalny jest progres u innego z rybnickich wychowanków- Kacpra Tkocza. To wszystko sprawia, że rywalizacja o dwa pierwsze miejsca w juniorskiej formacji Rekinów zapowiada się interesująco.

Kacper Tkocz
Jeden z ulubieńców rybnickiej publiczności jak na razie nie może się pochwalić dobrymi wynikami. W dwóch poprzednich sezonach plasował się pod koniec listy klasyfikacyjnej pierwszej ligi (rok temu wykręcił średnią 0,500 pkt/bieg), ale końcówka minionych rozgrywek w jego wykonaniu była naprawdę obiecująca. Parokrotnie udało mi się wyrwać punkty z rąk wyżej notowanych przeciwników. To pozwala myśleć, że Tkocz ma szanse na wywalczenie sobie miejsca w pierwszej siódemce Rekinów i zrobienie kolejnego kroku do przodu.

Maksym Borowiak
Wychowanek Unii Leszno nie zdołał wywalczyć sobie miejsca w wyjściowym składzie swojego macierzystego klubu, więc szukał możliwości regularnej jazdy na zapleczu Ekstraligi. W zielonogórskim Falubazie pokazał, że drzemie w nim spory potencjał i warto mu dawać jak najwięcej szans. Teraz ma być liderem młodzieżowców ROWu i zdobywać punkty zarówno w wyścigach młodzieżowych, jak i w biegach z seniorami.

Kamil Winkler, Szymon Tomaszewski
Ci dwaj młodzi wychowankowie ROWu mają przede wszystkim ogrywać się Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów. W razie niedyspozycji kogoś z trójki Borowiak-Tkocz-Trześniewski jeden z nich może wskoczyć do meczowej ósemki. Winkler dostał kilka szans już w poprzednim sezonie i nawet udało mu się pokonać Francisa Gustsa, którego uważa się za jednego z najzdolniejszych żużlowców młodego pokolenia na całym świecie.

Wygląda na to, że ROW w tym roku zamierza na poważnie włączyć się do walki o awans do Ekstraligi. Mają do tego podstawy, gdyż ich polscy i zagraniczni seniorzy na tle reszty pierwszoligowców wyglądają mocno. Mieszanka młodzieńczej fantazji Brady’ego Kurtza i Noricka Blödorna z doświadczeniem Grzegorza Walaska, Jakuba Jamroga i Rohana Tungate’a może przynieść efekt w postaci upragnionej promocji do elity. Znacznie lepiej niż w poprzednim sezonie wygląda również formacja U21, którą wzmocnił Maksym Borowiak. Tak więc niewykluczone, że to właśnie odmienione Rekiny będą się cieszyć z wygranej w rozgrywkach Speedway 2. Ekstraligi.

Skład ROWu Rybnik na sezon 2024:

Zagraniczni seniorzy (kolejno: kraj, data urodzenia, średnia z poprzedniego sezonu, kluby za granicą):

Brady Kurtz- Australia; 27.09.1996 r.; 2.057 pkt/bieg; Dackarna Malilla (Szwecja), Belle Vue Aces (Wielka Brytania)
Patrick Hansen- Dania; 28.10.1998 r.; 2,051 pkt/bieg; GSK Liga (Dania)
Rohan Tungate- Australia; 27.01.1990 r.; 2,170 pkt/bieg; Smederna Eskilstuna (Szwecja), Oxford Spires (Wielka Brytania)
Norick Blödorn (U24) – Niemcy; 01.06.2004 r.; 1,616 pkt/bieg; Belle Vue Aces (Wielka Brytania), MSC Brokstedt (Niemcy)

Krajowi seniorzy:

Jakub Jamróg- Polska; 24.06.1991 r.; 1,938 pkt/bieg; Rospiggarna Hallstavik (Szwecja), AK Slany (Czechy)
Grzegorz Walasek- Polska; 29.08.1976 r.; 1.906 pkt/bieg

Juniorzy:

Paweł Trześniewski- Polska; 28.07.2005 r.; 0,909 pkt/bieg
Kacper Tkocz- Polska; 29.01.2005 r.; 0,500 pkt/bieg
Maksym Borowiak- Polska; 01.11.2005 r.; 1,238 pkt/bieg
Kamil Winkler- Polska; 30.05.2006 r.; 0,292 pkt/bieg (n )
Szymon Tomaszewski- Polska; 04.09.2008 r.

Grafika: Błażej Chyła

10 ostatnich lat w historii ROWu:

2014- 7 miejsce w 1 lidze; wygrane baraże o 1 ligę z Wandą Kraków
2015- 3 miejsce w 1 lidze; awans do Ekstraligi
2016- 6 miejsce w Ekstralidze
2017- 8 miejsce w Ekstralidze; spadek do 1 ligi
2018- 2 miejsce w 1 lidze; przegrane baraże o Ekstraligę z Falubazem Zielona Góra
2019- 1 miejsce w 1 lidze; awans do Ekstraligi
2020- 8 miejsce w Ekstralidze; spadek do 1 ligi
2021- 3 miejsce w 1 lidze
2022- 7 miejsce w 1 lidze
2023- 2 miejsce w 1 lidze

(autor tekstu: Szymon Rutkowski)

Polonia Bydgoszcz

Grafika: Jurek Marciniak

Klub Sportowy „Polonia” został założony 14 maja 1920 roku w Bydgoszczy. Pierwotnie nie posiadał sekcji żużlowej, jednakże w mieście istniały inne kluby motocyklowe, takie jak Klub Motocyklistów Bydgoszcz. Pierwsze zawody żużlowe w Bydgoszczy odbyły się w 1930 roku, a w 1935 roku mistrzem Polski został zawodnik KMB – Jan Witkowski. Po zakończeniu wojny nie udało się reaktywować klubów przedwojennych. Jednakże, działacz Polonii, Saturnin Wasilewski, wpadł na pomysł kontynuacji tradycji KMB poprzez sekcję żużlową przy BKS „Polonia”. W ten sposób 22 maja 1946 roku powstała sekcja żużlowa Polonii Bydgoszcz. W latach 1946-1947 Polonia potwierdzała swoją markę jako jeden z najlepszych klubów żużlowych w Polsce. Zawodnicy Polonii odnosili sukcesy zarówno na arenie krajowej, jak i lokalnej, zdobywając złote medale mistrzostw Polski oraz dominując w rywalizacji z innymi klubami bydgoskimi. W 1957 roku klub zmienił nazwę na Milicyjny Klub Sportowy „Polonia”, a nazwa „Gwardia” przestała funkcjonować. Klub nadal działał w ramach resortu milicyjnego do 1990 roku. W kolejnych latach Polonia Bydgoszcz kontynuowała swoją działalność, walcząc na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Pomimo pewnych zmian i trudności, jak spadek do I ligi w 2007 roku czy kolejny spadek w 2010 roku, klub odnosił wiele sukcesów, zdobywając medale mistrzostw Polski i utrzymując się w czołówce polskiego żużla. Polonia Bydgoszcz przez lata zdobyła wiele medali Drużynowych Mistrzostw Polski, w tym 7 złotych, 7 srebrnych i 11 brązowych. Klub również obronił tytuł mistrza Polski w latach 1997-1998. Jest rekordzistą polskiego żużla pod względem liczby rozegranych meczów i zdobytych punktów.

Bydgoszczanie w poprzednim sezonie otarli się o włos od awansu do Finału 1. Ligi Żużlowej. Na czele ze swoim młodym liderem – Wiktorem Przyjemskim po fazie zasadniczej zajmowali drugie miejsce w tabeli. Ten okres sezonu był dosyć wyboisty w wykonaniu gryfów. W Ćwierćfinale napotkali Landshut Devils, z którymi nie mieli większych kłopotów. Wygrana w pierwszym meczu na wyjeździe ułatwiła sytuację Polonii w drodze do Półfinału. W walce o Finał musieli pokonać jeszcze rekiny z Rybnika, które zajęły 4. miejsce po fazie zasadniczej. Drużyna z województwa kujawsko – pomorskiego doznała przed tym meczem dużej straty. Pod koniec sierpnia w trakcie Finału MIMP na tor upadł Wiktor Przyjemski, który dalej nie kontynuował zawodów. Doznał urazu, przez który już nie był w stanie jeździć dalej w poprzednim sezonie. Niestety rywalom Polonii również przydarzyła się straszna sytuacja. Patrick Hansen doznał kontuzji kręgosłupa w ćwierćfinałowym starciu w Ostrowie. Wracając pierwsze biegi między Polonią a ROW-em miały miejsce na śląskim owalu. Mimo osłabionego składu rybniczanie zdołali wygrać u siebie 49:41. W zespole gości mocno zawiódł Bjerre, który w uwczesnym sezonie był drugim najlepszym zawodnikiem Polonii pod względem średniej biegowej. Rewanżowe starcie przyniosło nam wiele emocji. Losy awansu toczyły się do ostatniego biegu. W piętnastej gonitwie gryfy musiały wygrać podwójnie bieg, żeby doprowadzić do wyrównania wyniku dwumeczu, co dałoby im awans przez wyższą pozycję w tabeli po fazie zasadniczej. Presji jednak nie wytrzymali Bjerre i Szczepaniak którzy ulegli Kvechowi i Kurtzowi. To też pokazało jak mocno, Polonia polegała na młodym Przyjemskim, któremu przydarzyło się nieszczęście w postaci kontuzji.

W okienku transferowym mogliśmy obejrzeć wiele przyjść nowych i starych twarzy. Oprócz transferów w postaci zawodników mieliśmy zmianę na pozycji trenera. Do Polonii przybył Tomasz Bajerski. Po słabym ostatnim okresie w PSŻ Poznań teraz przyszedł do Bydgoszczy, gdzie z dobrze zbudowaną kadrą ma powalczyć o awans do Ekstraligi. Kadrę wzmocnił również transfer Krzysztofa Buczkowskiego z Zielonej Góry. Buczek do Bydgoszczy wraca po 11 latach. Przez ten czas sporo się zmieniło u samego zawodnika, jak i klubu. Ostatnie dwa sezony na zapleczu Ekstraligi były genialne w wykonaniu Krzysztofa. To będzie jeden z czołowych liderów drużyny. Taki starszy Przyjemski, dla którego dwucyfrówki w meczu będą normą. Kolejnym powrotem do Bydgoszczy jest powrót Kaia Huckenbecka. Dla Niemca również ostatnie chwile w karierze są jednymi z lepszych. Kaia możemy kojarzyć ze świetnym ściganiem na bydgoskim owalu w turniejach różnej rangi, jak i nie tylko. Patrząc na całą kadrę to właśnie Buczkowski i Huckenbeck będą najpewniejszymi i najlepszymi zawodnikami z całej drużyny. Oprócz takich pewnych i mocnych wzmocnień do drużyny dołączyli również zawodnicy, którzy będą chcieli spróbować swoich sił o ligę wyżej. Chodzi o Franciszka Majewskiego i Tima Soerensena. Obaj mieli ostatnio udany sezon na drugoligowych torach. Majewski w barwach Kolejarza Rawicz uzyskał średnią na poziomie 1,2. Drzemie w nim ogromny potencjał, który będzie chciał wykorzystać w najbliższych latach. Zobaczymy czy Frankowi uda się wywalczyć miejsce w pierwszym składzie. Na pewno łatwo o to nie będzie bo na wypożyczenie z Włókniarza Częstochowa przyszedł również Franciszek ale Karczewski. W swoim pierwszym sezonie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym poradził sobie bardzo dobrze jak na swój bieg. Może nie wyróżniał się aż tak na tle innych ale po 2/3 punkty na mecz zdobywał. Teraz zechciał ponownie zejść o jedną ligę niżej, żeby zdobyć jeszcze więcej doświadczenia. Obeznanie na ekstraligowym zapleczu już ma po sezonie 2022 reprezentując barwy Wilków Krosno. Wówczas u 16-latka średnia 1,4 robiła zdecydowane wrażenie i raczej Bydgoszcz nie powinna się bać o formację juniorską. Kontraktem warszawskim w Bydgoszczy związał się Adrian Miedziński.

Całą kadrę dopełniają: Mateusz Szczepaniak, Andreas Lyager, Olivier Buszkiewicz, Bartosz Głogowski i Bartosz Nowak.

(autor tekstu: Jurek Marciniak)

Grafika: Błażej Chyła

Skład Polonii Bydgoszcz na sezon 2024:

Krzysztof Buczkowski (Polska)
Mateusz Szczepaniak (Polska)
Adrian Miedziński (Polska)
Kai Huckenbeck (Niemcy)
Andreas Lyager (Dania)
Tim Soerensen (Dania) (U24)
Olivier Buszkiewicz (Polska) (U21)
Franciszek Majewski (Polska) (U21)
Bartosz Nowak (Polska) (U21)
Franciszek Karczewski (Polska) (U21)
Bartosz Głogowski (Polska) (U21)

Ostrovia Ostrów Wielkopolski

Grafika: Jurek Marciniak

Najlepsze wyniki w historii Ostrovia osiągała na jej samym początku. W 1948 roku ostrowscy żużlowcy zdobyli srebrny medal Mistrzostw Polski, a rok później dołożyli do gabloty brązowy krążek. Od tamtego czasu Ostrovia ani razu nie stanęła na podium DMP. O ile dorobek medalowy nie wygląda najgorzej, o tyle blado na tle reszty kraju wypada liczba sezonów na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Klub z Ostrowa Wielkopolskiego jeździł w elicie w latach 1948-1952, następnie w 1989, w 1998 jako Iskra Ostrów Wielkopolski, a także w 2022 roku.

Po pięciu sezonach na ostrowskim torze, z klubem żegna się Grzegorz Walasek. Doświadczony wychowanek Falubazu przenosi się do innego pierwszoligowca, ROW Rybnik. Pozostawia po sobie sporą wyrwę punktową, bowiem jego średnia z minionego sezonu 1 Ligi wyniosła 1.906 pkt/bieg. Misję zastąpienia Walaska powierzono Glebowi Czugunowowi. Urodzony w Rosji żużlowiec, po fantastycznym starcie kariery, w ostatnich latach zaliczył regres. Przed poprzednim sezonem przeszedł ze Sparty Wrocław do GKM Grudziądz, lecz ta zmiana także nie poprawiła jego występów. Miniony sezon PGE Ekstraligi skończył ze średnią biegową wynoszącą dokładnie 1.500. Teraz zdecydował się na przejście do 2. Ekstraligi, co powinno mu pomóc w odbudowie świetnej formy. Parę seniorską z Czugunowem będzie tworzyć Tobiasz Musielak. Od kilku lat jest jednym z topowych żużlowców zaplecza Ekstraligi. Poprzedni sezon był dla niego jednak nieco gorszy, ponieważ pierwszy raz od 2019 roku, kiedy zszedł z Ekstraligi do 1. Ligi, zanotował średnią niższą niż 2.000, a dokładnie 1.944. Wciąż są to jednak bardzo dobre wyniki.

Formację seniorów zagranicznych w Ostrovii będą w całości stanowić zeszłoroczni ekstraligowcy. Po poprzednim sezonie z ostrowskim klubem pożegnali się dwaj Szwedzi, Oliver Berntzon i Victor Palovaara. O ile Berntzon miał dobry sezon, który skończył ze średnią 1.821, a teraz będzie jednym z liderów Orła Łódź, o tyle jego rodak kompletnie sobie nie poradził w 1 Lidze. Palovaara wystartował tylko w 9 spotkaniach, a jego średnia biegowa wyniosła zaledwie 0.250. Zamiast nich, ostrowscy kibice będą śledzić poczynania Chrisa Holdera oraz Frederika Jakobsena. Australijczyk powraca do Ostrowa po roku przerwy. W 2022 był liderem ówczesnego beniaminka Ekstraligi, notując średnią biegową na poziomie 1.975. Ostrovia jednak się nie utrzymała, a Holder dołączył do Unii Leszno. Wystartował jednak tylko w 8 meczach przez poważny uraz kręgosłupa. Z kolei Frederik Jakobsen ostatnie dwa lata spędził w Grudziądzu. O ile po pierwszym sezonie, zakończonym ze średnią 1.616, wydawało się, że Duńczyk może się rozwinąć i stać się topowym żużlowcem, o tyle następny rok te plany póki co przekreślił. Jakobsen musi się odbudować w tym roku w Ostrovii, inaczej może już nie powrócić do Ekstraligi.

Podstawowym zawodnikiem U24 w drużynie Mariusza Staszewskiego w minionych rozgrywkach był Matias Nielsen. Żużlowiec z Danii punktował bardzo dobrze, kilkukrotnie zdobywał powyżej 10 punktów w meczu. Ostatecznie sezon 2023 w 1 Lidze Żużlowej skończył ze średnią 1.721, jednak nie zapewniło to Nielsenowi miejsca w Ostrovii na kolejny rok. Nie ma już możliwości startów jako zawodnik U24, dlatego musiał odejść do PSŻ Poznań. Jego miejsce zajmie Wiktor Jasiński, wychowanek Stali Gorzów. W ostatnim roku juniorskim (2021) zanotował niezłą średnią biegową w Ekstralidze na poziomie 1.016. Dostał szansę od Stali jako zawodnik U24, jednak w kolejnych dwóch latach zanotował znikomy progres, ostatnie rozgrywki skończył ze średnią 1.104. W tym sezonie przeszedł do 2. Ekstraligi, gdzie musi zacząć lepiej punktować. W przeciwnym razie może mu pozostać tylko jazda w KLŻ.

Przez wiele lat o formacji juniorskiej Ostrovii można było mówić jako jednej z najsilniejszych w kraju. To się jednak przed tym sezonem zmieniło za sprawą odejścia aż trzech młodzieżowców. Największą stratą dla Ostrovii jest odejście Jakuba Krawczyka do Sparty Wrocław. Zeszły sezon zakończył z rewelacyjną jak na juniora średnią biegową 1.533. Śladem Krawczyka, do Wrocławia przeniósł się Filip Seniuk. On z kolei jeszcze nie zadebiutował w zawodach ligowych, ale w turniejach młodzieżowych przykuł oko działaczy Sparty. Z ostrowskim klubem pożegnał się także Jakub Poczta, który dołączył do innego pierwszoligowca, Stali Rzeszów. Jedynym juniorem w Ostrovii z ligowym doświadczeniem pozostał Sebastian Szostak. Ostatnie rozgrywki 1 Ligi skończył z przyzwoitą średnią 1.375 punku na bieg. Ten rok będzie dla niego kluczowy, bowiem, mając 21 lat, będzie musiał poprowadzić formację juniorską Ostrovii oraz odnaleźć dla siebie miejsce po skończeniu wieku juniorskiego. W ostatnim roku juniorskim towarzyszyć mu będzie jego młodszy brat, Gracjan (rocznik 2007), debiutujący w ligowych zmaganiach.

Na papierze skład Ostrovii jest bardzo mocny. Do drużyny dołączyło czterech potrafiących nieźle punktować, lecz niezbyt stabilnych w fomie, zawodników Ekstraligi. Nie brakuje też głosów pełnych obawy o to jak będą zgrani ze sobą poszczególni zawodnicy. Aby uniknąć błędów w jeździe parą, klub zorganizował wiele sparingów ostrowskim żużlowcom z drużynami ekstraligowymi. Mimo wszystko, trzeba rozpatrywać Ostrovię jako jednego z faworytów do awansu.

(autor tekstu: Bartłomiej Chyła)

Grafika: Błażej Chyła

Skład Ostrovii na sezon 2024:

Gleb Czugunow (Polska)
Tobiasz Musielak (Polska)
Frederik Jakobsen (Dania)
Chris Holder (Australia)
Wiktor Jasiński (Polska) (U24)
Sebastian Szostak (Polska) (U21)
Gracjan Szostak (Polska) (U21)
Tobiasz Potasznik (Polska) (U21)

Wybrzeże Gdańsk

Grafika: Jurek Marciniak

W 1947 roku trójmiejscy reprezentanci rywalizowali w pierwszych indywidualnych mistrzostwach Polski, co świadczy o wcześniejszym zainteresowaniu tym sportem. Jednakże, po tym okresie, trójmiejskie kluby zniknęły na jakiś czas z żużlowej mapy Polski. Powrót żużla do Gdańska nastąpił w 1957 roku wraz z powołaniem Ligowego Klubu Żużlowego (LPŻ). Kolejnym istotnym wydarzeniem było przeniesienie w 1960 roku I-ligowej sekcji żużlowej warszawskiej Legii do Gdańska, gdzie połączyła się z III-ligowym LPŻ Neptunem Gdańsk. W 1962 roku sekcję żużlową przejął GKS „Wybrzeże” Gdańsk, który istniał już od 1945 roku. Od tego czasu klub rywalizował głównie w najwyższej klasie rozgrywkowej, chociaż bez wielkich sukcesów, z wyjątkiem okresu, gdy w jego szeregach startował Zenon Plech, wicemistrz świata z 1979 roku i wielokrotny indywidualny mistrz Polski. Lata 90. przyniosły klubowi wiele trudności. Balansując na krawędzi ekstraligi, klub zmagał się z problemami finansowymi i organizacyjnymi. Pomimo współpracy z Rafinerią Gdańską (później Grupa Lotos), klub często spadał i awansował między ligami. W 2005 roku zadłużenie z lat poprzednich powstał nowy klub, rozpoczynający rozgrywki od najniższej ligi.

Kolejny sezon i kolejne problemy w zespole z Pomorza. Ich losy o być albo nie być w Play-offach toczyły się do ostatniej kolejki. Rzutem na taśmę udało im się awansować i przedłużyć sezon 2023 na stadionie im. Zbigniewa Podleckiego. Nie potrwało jednak to zbyt długo. Spory kubeł zimnej wody otrzymali na własnym torze podczas pierwszego meczu ćwierćfinałowego przeciwko Zielonej Górze. Porażka wynikiem 30:60 była bardzo dotkliwa i tak naprawdę zakończyło to sezon dla Gdańska. Na wyjeździe zdobyli tylko jeden punkt więcej. Na pewno nie tak chcieli kończyć sezonu 2023. Dodatkowo mieli problemy finansowe z wypłacaniem pieniędzy. Przez to w trakcie sezonu kontrakt rozwiązał Norbert Kościuch. Mimo tego wypromowali Madsa Hansena, który opuścił Gdańsk na rzecz Włókniarza Częstochowa.

Spore przewietrzenie szatni nastąpiło we formacji seniorskiej Wybrzeża. Względem poprzedniego sezonu został tylko Nicolai Klindt, który był liderem swojej drużyny rok temu. Do Gdańska przypłynął prom z już byłymi trzema zawodnikami Orła Łódź. Mowa o Mateuszu Tonderze, Tomie Brennanie i Nielsie Kristianie Iversenie. Oprócz ich sfinalizowany został transfer Krzysztofa Kasprzaka. Jego ostatnie sezony w Ekstralidze wskazywały na zejście o jedno piętro niżej. Połączenie Iversena, Kasprzaka i Klindta możemy nazwać mieszanką trzech muszkieterów z lat 80. Mimo wszystko w lepszej dyspozycji wydaje się Klindt, posiadający bagaż doświadczeń, bo regularnie jeździ na zapleczu Ekstraligi i jest trochę młodszy od pozostałej dwójki. Orzeł ma podpisanych również dwóch zawodników na warszawskim kontrakcie. Chodzi o Adriana Gałę i Zbigniewa Sucheckiego. Całą kadrę dopełnia trójka juniorów: Eryk Kamiński, Bartosz Tyburski i Miłosz Wysocki. Pod tym względem Wybrzeże wygląda fatalnie przez brak Orgackiego, który wrócił z wypożyczenia do Grudziądza.

(autor tekstu: Jurek Marciniak)

Grafika: Błażej Chyła

Skład Wybrzeża Gdańsk na sezon 2024:

Nicolai Klindt (Dania)
Niels Kristian Iversen (Dania)
Krzysztof Kasprzak (Polska)
Mateusz Tonder (Polska)
Zbigniew Suchecki (Polska)
Adrian Gała (Polska)
Tom Brennan (Wielka Brytania) (U24)
Miłosz Wysocki (Polska) (U21)
Bartosz Tyburski (Polska) (U21)
Eryk Kamiński (Polska) (U21)

Orzeł Łódź

Grafika: Jurek Marciniak

Łódzki speedway nie należy do najmocniejszych w kraju. Ostatni raz klub z Łodzi, wtedy pod nazwą Tramwajarz, występował na najwyższym poziomie rozgrywkowym w 1957 roku. W latach 50. klub był uznawany za jeden z najlepszych ośrodków szkoleniowych, najlepszym ich wychowankiem z tamtych czasów jest Tadeusz Kołeczek, indywidualny wicemistrz Polski z 1950 roku. W ostatnich latach Witold Skrzydlewski próbuje awansować z Orłem do Ekstraligi, lecz do tej pory mu się to nie udało. Najbliżej był w 2016 roku, kiedy łódzki klub zajął drugie miejsce w 1 Lidze. Ostatni sezon zakończyli dopiero na siódmej pozycji.

Przed tym sezonem Orzeł Łódź przeszedł ogromną metamorfozę. Z zeszłorocznej drużyny pozostało zaledwie dwóch zawodników, jeden senior i jeden junior. Tym jedynym seniorem jest Tomasz Gapiński. W zeszłym sezonie pojechał jednak tylko w 7 spotkaniach, ponieważ w ostatnim z nich złamał obie ręce. Zanotował w nich średnią biegową 1.484, choć jeszcze kilka lat temu zdobywał średnio ok. 2 punkty na bieg. Możliwe że 42-letni żużlowiec zbliża się do końca kariery, a ten sezon dużo nam w tej kwestii wyjaśni. Formację polskich seniorów Orła, obok Gapińskiego, będą tworzyć także Daniel Kaczmarek oraz Oskar Polis. Od pewnego czasu Kaczmarek nie może znaleźć dla siebie klubu na dłużej. W 2021 startował dla Ostrovii, następnie dla Kolejarza Rawicz, by w ostatnich rozgrywkach reprezentować Wybrzeże Gdańsk. Nad morzem zanotował średnią 1.554. Czas pokaże, czy w Łodzi Kaczmarek zostanie na dłużej niż rok. Trzecim polskim seniorem jest natomiast Oskar Polis, który właśnie w Łodzi rozpoczynał swoje ligowe starty, jeszcze jako junior. Od kiedy został seniorem, czyli od 2018 roku, nieprzerwanie startował dla Kolejarza Opole. Przez ostatnie cztery sezony nieprzerwanie plasował się w najlepszej dziesiątce żużlowców KLŻ, a ostatnie rozgrywki zakończył ze średnią 2.257. Lata stablinej i świetnej jazdy na drugoligowych torach powinny przełożyć się na dobre wyniki poziom wyżej.

Łódzką Motoarenę opuściło przed tym sezonem dwóch stranieri, Niels Kristian Iversen oraz Tom Brennan. Obaj wybrali Wybrzeże Gdańsk jako swój nowy klub. Na ich miejsce przyszli Luke Becker oraz Oliver Berntzon. Pierwszy z nich nie jest całkowicie nowym zawodnikiem dla kibiców Orła, bowiem w sezonach 2021 i 2022 reprezentował on klub ze środka Polski. Osiągał wtedy średnie biegowe 1.857 oraz 1.762, a w zeszłych rozgrywkach, w barwach Falubazu Zielona Góra, przebił te wyniki, punktując na poziomie 2.052. Jeżeli w tym sezonie podtrzyma swoją dyspozycję, to z pewnością będzie liderem Orła. Drugim seniorem zagranicznym będzie Oliver Berntzon, który przez ostatnie 3 lata reprezentował TŻ Ostrovię. Osiągał tam całkiem niezłe wyniki, zeszły sezon zakończył ze średnią biegopunktową wynoszącą 1.821. Działacze z Ostrowa ściągnęli jednak kilku zawodników z Ekstraligi, przez co Berntzon musiał znaleźć inną drużynę. Padło na Orła Łódź, gdzie wraz z Beckerem powinien liderować całej drużynie i prowadzić ku zwycięstwom.

O miejsce w składzie jako zawodnik U24 będzie walczyć dwóch żużlowców. W zeszłym roku również Orzeł miał dwie osoby na tą pozycję, jednak obie zasiliły przed tym sezonem Wybrzeże Gdańsk, a mowa o Mateuszu Tonderze oraz Tomie Brennanie. Teraz tą formację będą tworzyć Benjamin Basso oraz Drew Kemp. Najprawdopodobniej Basso będzie podstawowym zawodnikiem U24, bowiem ma już spore doświadczenie z pierwszoligowych torów. W zeszłorocznych rozgrywkach startował dla Polonii Bydgoszcz w 36 biegach, notując średnią 1.361 pkt/bieg. Konkurentem Duńczyka będzie Drew Kemp, który ostatnio reprezentował Kolejarza Rawicz. Wziął udział w 8 spotkaniach Kolejarza, a jego średnia wyniosła 1.378. Brytyjczyk nie potrafił ustabilizować formy, a lepsze występy, zakończone nawet dwucyfrowymi zdobyczami, przeplatał gorszymi. Nie wróży to dobrze jego występom w Orle.

Ostatni rok startów jako junior przed Aleksandrem Grygolcem. Wychowanek Orła zaimponował kibicom w sezonie 2022, który zakończył ze średnią ligową 1.027 pkt/bieg. Dawało to nadzieje na szybki rozwój Grygolca, lecz minione rozgrywki miał już znacznie gorsze. Miał jedno świetne spotkanie z ROW Rybnik, kiedy na swoim torze zdobył 7 punktów. Ostatecznie jednak sezon zakończył ze średnią 0.790. Jeżeli się nie poprawi, zwłaszcza w aspekcie startów i dojazdów do pierwszego łuku, to po tym roku zapewne będzie musiał skończyć karierę. Drugim juniorem Orła będzie w tym sezonie Mateusz Bartkowiak, który do tej pory startował dla Stali Gorzów. Jest to niewątpliwie pechowy zawodnik, ponieważ w każdym sezonie odnosił przynajmniej jedną poważną kontuzję. Zeszły rok rozpoczął od regularnych zdobyczy 3-4 punktowych w meczu, a jego średnia  wyniosła 0.941 pkt/bieg, ale lipcowe złamanie łopatki zakończyło jego starty w 2023. Teraz schodzi poziom niżej, gdzie musi udowodnić swoją dobrą jazdę przez cały sezon. Szanse na kontynuację kariery w kolejnych latach są większe w jego przypadku, niż u Grygolca, lecz jeżeli i teraz odniesie poważny uraz, to trudniej będzie mu uzyskać angaż.

Przed ekipą z Łodzi prawdopodobnie dość spokojny sezon. Mają dwóch świetnych zawodników, Luke’a Beckera oraz Olivera Berntzona, więc nie powinni walczyć o utrzymanie do ostatnich kolejek. Wyraźnie słabsza na papierze jest ich formacja polskich seniorów, dlatego raczej nie włączą się w walkę o awans do Ekstraligi. O końcowym wyniku możliwe że zadecydują wyniki juniorów. Zarówno Mateusz Bartkowiak, jak i Aleksander Grygolec mają szanse by zostać niespodziankami sezonu, ale też jednymi z większych flopów.

(autor tekstu: Bartłomiej Chyła)

Grafika: Błażej Chyła

Skład Orła Łódź na sezon 2024:

Luke Becker (USA)
Oliver Berntzon (Szwecja)
Oskar Polis (Polska)
Daniel Kaczmarek (Polska)
Tomasz Gapiński (Polska)
Benjamin Basso (Dania) (U24)
Aleksander Grygolec (Polska) (U21)
Mateusz Bartkowiak (Polska) (U21)
Seweryn Orgacki (Polska) (U21)

PSŻ Poznań

Grafika: Jurek Marciniak

Żużlowe tradycje w stolicy Wielkopolski sięgają dwudziestolecia międzywojennego. Wtedy istniał klub o nazwie KM Unia Poznań. Po II wojnie światowej w nowo utworzonych rozgrywkach startowała Gwardia Poznań, którą zlikwidowano w 1957 roku. Speedway powrócił do Poznania dopiero w sezonie 1991, gdy do rozgrywek 2 ligi przystąpił Polonez. Ta drużyna jednak zakończyła swoją działalność już po roku, a warkot motocykli na Golęcinie można było usłyszeć dopiero w 2006 roku. To właśnie wtedy ligowe zmagania rozpoczął PSŻ, który od razu zdołał awansować do 1 ligi. Za sprawą Adama Skórnickiego, Norberta Kościucha, Rafała Trojanowskiego, Mateusza Szczepaniaka czy Roberta Miśkowiaka zespół na zapleczu Ekstraligi notował solidne wyniki i utrzymywał się w środku stawki. Niestety w 2009 roku na dalsze losy Skorpionów wpłynęła nagła śmierć prezesa klubu i wskrzesiciela poznańskiego speedwaya- Tomasza Wójtowicza. Od tamtej pory PSŻ popadł w problemy finansowo-organizacyjne i przez to był zmuszony wycofać się z rozgrywek w 2011 roku. Żółto-Czarni wrócili do gry w kampanii 2017. Przez parę lat próbowali oni awansować do 1 ligi, lecz bezskutecznie. Przełom nadszedł w sezonie 2022. Poznańska ekipa w play-offach rozprawiła się z Kolejarzem Rawicz i Kolejarzem Opole i w końcu uzyskała długo wyczekiwaną promocję na drugi poziom rozgrywkowy. Po pełnych zwrotów akcji rozgrywkach PSŻ zakończył zmagania na ostatniej pozycji, ale nie wrócił do 2 ligi przez zmiany regulaminowe, które skreśliły drużynę Landshut Devils.

Po awansie do wyższej ligi prezes Jakub Kozaczyk zakontraktował kilku ciekawych jeźdźców. Antonio Lindbäck, Adrian Gała, Norbert Krakowiak oraz powracający do ścigania Aleksandr Łoktajew wydawali się być gwarantem pierwszoligowej solidności. O ile były zawodnik GKMu Grudziądz i reprezentant Ukrainy faktycznie zostali liderami Skorpionów, o tyle pierwsza dwójka zawiodła na całej linii. Szwed miał duże wahania formy, a wychowanek Startu Gniezno odjechał chyba najgorszy sezon w swojej karierze.

Zawodnicy PSŻ imponowowali swoim zaangażowaniem i swoją wolą walki, lecz często zdarzało się, że przegrywali mecze różnicą raptem kilku punktów. To ostatecznie przesądziło o tym, że zakończyli sezon na dnie tabeli. Pomimo tego w Speeedway 2 Ekstralidze w związku ze zmianami regulaminowymi zwolniło się jedno miejsce, z którego zdecydowali się skorzystać właśnie poznanianie.

Władze PSŻu dwoiły się i troiły, aby zbudować skład, który tym razem zapewni klubowi pierwszoligowy byt w sportowy sposób. Jakubowi Kozaczykowi dość szybko udało się namówić na pozostanie w stolicy Wielkopolski Aleksandra Łoktajewa, który w zeszłym roku należał do czołowych zawodników całego zaplecza elity. Niestety prezes Żółto-Czarnych nie zdołał ściągnąć drugiego lidera z krwi i kości. Na Golęcinie liczą, że po kilku nieudanych kampaniach odbuduje się sprowadzony z Wybrzeża Gdańsk Michael Jepsen Jensen. Jeszcze nie tak dawno temu Duńczyk był stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix. Do PSŻu zawitali także Matias Nielsen, Ryan Douglas, Szymon Szlauderbach, Mateusz Dul oraz juniorzy- Kacper Grzelak, Mateusz Latała i Lech Chlebowski. Drugi z reprezentantów kraju Hamleta ma za sobą całkiem niezłe rozgrywki spędzone w niedalekim Ostrowie Wielkopolskim i teraz będzie dążył do zrobienia kolejnego kroku w przód w swojej karierze. Z kolei Australijczyk zachwycał na poziomie 2 ligi i w Poznaniu wierzą, że 30-latek pójdzie w ślady swojego rodaka Jasona Doyle’a, który dosyć późno wkroczył na salony. Szlauderbach to żużlowiec dobrze znany obecnemu trenerowi i byłemu zawodnikowi Skorpionów Adamowi Skórnickiemu. Popularny Skóra sprowadził wychowanka leszczyńskiej Unii z myślą o wzmocnieniu formacji krajowych seniorów. Sporą zagadką jest inny zawodnik ze stajni Skórnickiego. Mateusz Dul w barwach Orła Łódź wyróżniał się jako junior, ale teraz przed nim pierwszy rok startów na pozycji U24. W nowym kevlarze czeka go arcytrudne zadanie, którym jest jak najgodniejsze zastąpienie Jonasa Seiferta-Salka, który w kampanii 2023 był wyróżniającym się żużlowcem w swojej kategorii wiekowej. W buty Oskara Hurysza, który w minionym sezonie odmienił oblicze juniorskiej formacji poznańskej drużyny postara się wejść objeżdżony w Ekstralidze Kacper Grzelak. 21-latek ma być gwarantem punktów w wyścigach młodzieżowych i urywać jak najwięcej punktów seniorom rywali.

Kadra PSŻu Poznań na sezon 2024:

Aleksandr Łoktajew
Można stwierdzić, że 30-latek wrócił silniejszy po przerwie związanej z wojną na Ukrainie. W zeszłej kampanii Sasza wyraźnie odżył i ani razu nie zawiódł. Pomimo ofert z silniejszych ekip zdecydował się zostać w Poznaniu i uchronić miejscowy PSŻ przed degradacją do Krajowej Ligi Żużlowej. Być może to jest właśnie ten czas w karierze Ukraińca, gdy jego wielki potencjał nareszcie eksploduje. Ponad dekadę temu eksperci widzieli go w cyklu Grand Prix, lecz jego rozwój zatrzymała dopingowa wpadka z 2015 roku. Brak jazdy przez rok sprawił, że Łoktajew zakotwiczył na zapleczu Ekstraligi i od tamtej pory nie powrócił do zmagań w elicie. Jeśli co najmniej utrzyma świetną dyspozycję z minionego sezonu, to całkiem możliwe, że jego usługami w końcu zainteresuje się ktoś z najlepszej ligi świata.

Michael Jepsen Jensen
W 2012 roku po sensacyjnym zwycięstwie rundy Grand Prix w Vojens 20-letniego wówczas Jepsena Jensena ochrzczono cudownym dzieckiem duńskiego żużla. Utalentowany zawodnik zdołał się zadomowić w Ekstralidze i notować tam całkiem niezłe wyniki. Jednak w pewnym momencie jego kariera zaczęła iść w złą stronę. Od 2018 roku próżno szukać Duńczyka w cyklu Indywidualnych Mistrzostw Świata, a od sezonu 2020 fani czarnego sportu ani razu nie ujrzeli go w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Od rozgrywek 2021 próbuje ratować swoją karierę na pierwszoligowym szczeblu, ale nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań ani w Rybniku, ani w Gnieźnie. Kampania 2023 spędzona w Gdańsku była w jego wykonaniu jeszcze gorsza, co sprawiło, że początkowo w trakcie okienka transferowego nie zgłosiła się po niego żadna drużyna. W końcu jednak pomocną dłoń do 32-latka wyciągnął PSŻ. W Poznaniu wszyscy chcą, żeby Duńczyk odpłacił się za to dobrą postawą na torze.

Matias Nielsen
Duńczyk w poprzednim roku całkiem udanie zaprezentował się w Arged Malesie Ostrów Wielkopolski. Co prawda nie należał do czołowych postaci w ekipie Biało-Czerwonych, ale dobrze wywiązywał się ze swojej roli, co udokumentował średnią 1,721 pkt/bieg. Po ukończeniu startów jako zawodnik U24 Nielsen spróbuje swoich sił w miejscu, które zna dobrze. Fani czarnego sportu mogli obserwować jego poczynania na torze na Golęcinie w latach 2020-2021, więc to nie będzie pierwszy raz, gdy ujrzymy go w żółto-czarnym kevlarze. Niewykluczone, że jego znajomość poznańskiego toru będzie jednym z największych atutów Skorpionów.

Ryan Douglas
Ostatni sezon był dla Australijczyka słodko-gorzki. W prawdzie jego Kolejarz Rawicz ukończył drugoligowe rozgrywki na szarym końcu stawki i wycofał się z tego rocznych zmagań, lecz on sam pokazał się z wyśmienitej strony. Został czwartym zawodnikiem najskuteczniejszym całej ligi i wpadł w oko działaczom PSŻu. Niektórzy zaczynają porównywać go do jego rodaka- Jasona Doyle’a. Podobnie jak Indywidualny Mistrz Świata z 2017 roku swoją karierę na polskich torach rozpoczął w Rawiczu i nie brakuje głosów, że dzięki dobrej postawie w Speedway 2. Ekstralidze również może wejść przebojem do elity.

Szymon Szlauderbach
Wychowanek Unii Leszno nie zmieścił się w składzie Polonii Bydgoszcz i był zmuszony szukać nowego klubu. Dosyć szybko zawarł nić porozumienia z władzami PSŻu. Bez wątpienia wpływ na jego zakontraktowanie miał sam Adam Skórnicki, który dobrze go zna. Szlauderbach jak dotąd nie miał spektakularnych wyników na pierwszoligowych torach, ale trener obdarzył go dość dużym zaufaniem. Jego zadaniem będzie pokazanie się z jak najlepszej strony i spłacenie długu wdzięczności wobec trenera Skórnickiego i zarządu poznańskiego klubu.

Mateusz Dul
Jego sytuacja do złudzenia przypomina przypadek omówionego wyżej Szlauderbacha. Dul również zakończył pewien etap w swojej karierze i dostał szansę od trenera Skórnickiego, którym miał okazję współpracować już wcześniej. Zawodnik z Opola jest uważany przez ekspertów za najsłabsze ogniwo PSŻu. Wielu twierdzi, że nie jest to żużlowiec, który poradzi sobie jako senior na zapleczu Ekstraligi. Wychowanek Sparty Wrocław będzie chciał pokazać wszystkim niedowiarkom, że grubo się mylili i dać z siebie 110% na torze.

Kacper Grzelak
Wychowanek Ostrovii Ostrów Wielkopolski ma za sobą naprawdę dobry sezon 2023. Nieoczekiwanie dostał szansę w Motorze Lublin i pokazał się tam z przyzwoitej strony. Dołożył swoją cegiełkę do drugiego z rzędu Drużynowego Mistrzostwa Polska Koziołków. Po zakończeniu wypożyczenia wrócił do swojego macierzystego klubu, ale tylko na chwilę, gdyż niedługo po tym podpisał kontrakt z PSŻem. W poznańskiej ekipie ma zostać nie tylko liderem juniorskiej formacji, ale i również jednym z najlepszych młodzieżowców całej Speedway 2. Ekstraligi.

Kacper Teska
Młodziutki żużlowiec z Tarnowa Podgórnego ma za sobą premierowy sezon w seniorskich rozgrywkach. Trzeba przyznać, że imponował on swoją wolą walki i parokrotnie udało mu się napsuć trochę krwi bardziej doświadczonym rywalom. Wydaje się, że w tym roku może zrobić kolejny krok do przodu i stać się solidnym wsparciem Grzelaka w wyścigach młodzieżowych.

Mateusz Latała, Lech Chlebowski
Wychowankowie kolejno Startu Gniezno i ROWu Rybnik zostali sprowadzeni do Poznaniu z myślą o Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów i zabezpieczeniem się na wypadek absencji Grzelaka lub Teski. Być może ktoś z tej dwójki kiedyś wskoczy do wyjściowego składu Skorpionów.

W szeregach Skorpionów przede wszystkim brakuje drugiego pewnego ogniwa będącego w stanie odciążyć Łoktajewa. To raczej zwiastuje walkę o pozostanie w Speedway 2. Ekstralidze. Forma zawodników takich Jepsen Jensen, Douglas, Szlauderbach czy Dul to wielka zagadka. Z jednej strony każdy z nich może wspiąć się na wyżyny swoich możliwości i pokonać wyżej notowanych przeciwników, ale z drugiej strony mogą też zawieść na całej linii. Skorpiony powinny szukać jak najwięcej oczek w wyścigach z udziałem juniorów. Grzelak i Teska to żużlowcy o dużym potencjale, z którymi powinien się liczyć każdy pierwszoligowy młodzieżowiec. W starciach z nimi na baczności powinni się mieć również seniorzy rywali PSŻu. Poznańska drużyna jest skazywana na pożarcie przez niemalże wszystkich, ale myślę, że nie powinno się dzielić skóry na niedźwiedziu.

Skład PSŻu na sezon 2024:

Zagraniczni seniorzy (kolejno: kraj, data urodzenia, średnia z poprzedniego sezonu, kluby za granicą):

Aleksandr Łoktajew- Ukraina; 10.01.1994 r.; średnia 2,197 pkt/bieg
Michael Jepsen Jensen- Dania; 18.02.1992 r.; 1,552 pkt/bieg; Smederna Eskilstuna (Szwecja), Slangerup Speedway (Dania)
Matias Nielsen- Dania; 28.07.1999 r.; 1,721 pkt/bieg; Vastervik Speedway (Szwecja), Esbjerg Vikings (Dania)
Ryan Douglas- Australia; 09.09.1993 r.; 2,250 pkt/bieg (2 liga); Dackarna Malilla (Szwecja), Leicester Lions (Wielka Brytania)

Krajowi seniorzy:

Szymon Szlauderbach- Polska; 26.10.1999 r.; 1,416 pkt/bieg
Mateusz Dul (U24)- Polska; 07.04.2002 r.; 1,320 pkt/bieg; Gislaved Speedway (Szwecja)

Juniorzy:

Kacper Grzelak- Polska; 22.11.2003 r.; 0,674 pkt/bieg (Ekstraliga)
Kacper Teska- Polska; 01.08.2006 r.; 0,605 pkt/bieg
Mateusz Latała- Polska; 19.11.2006 r.; AK Slany (Czechy)
Lech Chlebowski- Polska; 16.11.2005 r.

Grafika: Błażej Chyła, wykorzystano elementy herbu PSŻ Poznań

10 ostatnich lat w historii PSŻu:

2014-2016- nie startowali
2017- 4 miejsce w 2 lidze
2018- 5 miejsce w 2 lidze
2019- 2 miejsce w 2 lidze; przegrane baraże o 1 ligę z Polonią Bydgoszcz i Orłem Łódź
2020- 3 miejsce w 2 lidze
2021- 6 miejsce w 2 lidze
2022- 1 miejsce w 2 lidze; awans do 1 ligi
2023- 8 miejsce w 1 lidze

(autor tekstu: Szymon Rutkowski)

Stal Rzeszów

Grafika: Jurek Marciniak

Sport żużlowy pojawił się w Rzeszowie w 1951 roku. Cztery lata później po raz pierwszy zgłoszono drużynę do ligi. Od tego czasu przez wiele lat nieprzerwanie rzeszowscy kibice mogli dopingować swój zespół startujący w lidze. Zmieniali się właściciele, ale drużyna wciąż trwała. Problemy pojawiły się pod koniec drugiej dekady XXI wieku. W 2017 roku Stal po barażach z Motorem Lublin spadła do drugiej ligi. Do klubu przyszedł nowy inwestor Ireneusz Nawrocki, sprowadzono multimedalistę mistrzostw świata Grega Hancocka i zapowiadano odbudowę zespołu. Faktycznie Stal wygrała ligę, ale pojawiły się problemy z płaceniem pieniędzy. Po sezonie Nawrocki przestał odbierać telefony, a klub nie otrzymał licencji na starty w 1. Lidze. W 2020 roku Rzeszów wrócił do rozgrywek jako Rzeszowskie Towarzystwo Żużlowe. Po czterech kolejnych sezonach spędzonych na najniższym poziomie ligowym, w 2023 “Żurawie” zdołały wreszcie awansować na zaplecze Ekstraligi.

W ciągu niemal 70 lat występów ligowych zespół z Rzeszowa sześciokrotnie zdobywał medale. Po te najważniejsze, złote żużlowcy Stali sięgnęli dwukrotnie, w 1960 i 1961 roku. Do tego dochodzą podia innych rozgrywek. Młodzieżowe Drużynowe Mistrzostwa Polski, rywalizacje parowe seniorów i juniorów. W tym wszystkim Rzeszowianie zdobywali swego czasu medale.

Choć miniony sezon Stal zwieńczyła awansem, to jednak droga do niego nie była wcale usłana różami. Rywalizacja o zwycięstwo w rozgrywkach była zacięta. Na finiszu rundy zasadniczej Rzeszowianie znajdowali się na czele ligi, ale różnica między nimi a trzecim Startem Gniezno wynosiła zaledwie dwa punkty meczowe. W play offach Stal już odskoczyła poziomem rywalom i wygrała zdecydowanie wszystkie spotkania półfinałowe i finałowe, odprawiając z kwitkiem kolejno Unię Tarnów i marzący o powrocie do 1. Ligi Start Gniezno.

Jak to zwykle bywa, po awansie konieczne były zmiany kadrowe. Władze Stali sprowadziły do Rzeszowa chociażby Nickiego Pedersena. Trzykrotny mistrz świata, choć ma już swój wiek i w poprzednim sezonie z powodu problemów zdrowotnych zdarzało mu się wycofywać z jazdy meczów rozgrywanych na bardziej wymagających torach, to jednak mimo wszystko wydaje się być poważnym wzmocnieniem. W meczach, w których pojedzie powinien być liderem i gwarantować gros punktów. Oprócz Pedersena rzeszowscy działacze sprowadzili dwóch zawodników u24 – Świdnickiego i Knudsena – oraz dwóch młodzieżowców – Pocztę i Rafalskiego. Przed sezonem nastąpiło również wiele pożegnań. Z żurawiem na kevlarze nie wystąpią Kevin Woelbert i Philip Hellström Bängd, którzy przenieśli się do Gniezna (przy czym ten drugi jedynie na zasadzie kontraktu warszawskiego). Rzeszów opuścili także Eduard Krčmar, Mateusz Majcher, Mateusz Tudzież, Anders Rowe i Antti Voulas.

Stal Rzeszów kadrę na nowy sezon w sporej mierze oparła o zawodników, którzy w jej barwach wygrali drugą ligę. Na najniższym poziomie rozgrywkowym radzili sobie oni wyśmienicie, pytanie jednak czy podobają ligę wyżej. Formację krajową “Żurawi” będą stanowić Marcin Nowak, Krystian Pieszczek i mogący jeździć jako zawodnik u24 Mateusz Świdnicki. Nowak i Świdnicki to dwa skrajnie różne przypadki. Nowak rok temu był najlepszym żużlowcem drugiej ligi, natomiast Świdnicki był jednym z gorszych zawodników Ekstraligi. Teraz obaj będą jeździć na środkowym poziomie rozgrywkowym. Zobaczymy jak Świdnicki poradzi sobie podczas swojego drugiego sezonu jako senior. Pierwszy kompletnie go przerósł, ale teraz, ligę niżej, powinno być mu łatwiej. Co się tyczy Pieszczka to jeszcze w 2020 roku jako gość miał okazję wystąpić w dziewięciu ekstraligowych wyścigach (i nawet dwa z nich wygrać), ale potem jego forma spadała i w minionym sezonie doszło do tego, że po dwóch występach pierwszoligowym ROW Rybnik zrezygnował z jego usług i wypożyczył go do Rzeszowa. Tam na tle drugoligowym rywali błyszczał. Pytanie, jak poradzi sobie po powrocie ligę wyżej? Warto nadmienić, że Stal Rzeszów ma na tyle szeroką kadrę, że nie jest pewne, iż całe trio będzie występować co mecz. Być może w niektórych spotkaniach pojedzie więcej obcokrajowców.

Zagraniczna kadra “Żurawi” prezentuje się przyzwoicie. Pozostałych zawodników oczywiście przyćmiewa wspominany już wcześniej Nicki Pedersen, który jeszcze w zeszłym roku był szesnastym zawodnikiem rozgrywek ekstraligowych i o ile zdrowie nie stanie mu na przeszkodzie, to na zapleczu elity powinien być jednym z najlepszych zawodników ligi. Mankament pozostaje tylko właśnie niepewność co do stanu zdrowia i tego, czy będzie kończył mecze. No i wybuchowy charakter. Wydają się to być główne czynniki, dla których nie znalazł zatrudnienia w Ekstralidze. Oprócz Pedersena w podstawowym składzie Stali jeździć będzie zapewne Jacob Thorsell, który rok temu brylował w 2 lidze. Rolę zmiennika oczekujących na szansę zaprezentowania się w składzie meczowym wezmą na siebie Peter Kildemand i Matic Ivacic. Niewykluczone, że któryś z nich zostanie wypożyczony. Nie można też zapominać o zawodnikach u24. Jesper Knudsen czy Anže Grmek uchodzą za spore talenty i dostaną zapewne okazję by pokazać swoje umiejętności na torze.

Liderem formacji juniorskiej będzie zapewne Wiktor Rafalski. Wychowanek GKMu z solidnej strony prezentowali się rok temu w rozgrywkach ekstraligowych, a także na wypożyczeniu w 2. lidze w Rzeszowie. Kandydatem do tworzenia razem z nim juniorskiego duetu wydawał się Jakub Poczta, ten jednak złamał miesiąc temu rękę i póki co przechodzi rekonwalescencję. Wobec tego szansę otrzyma wychowanek Stali Bartosz Curzytek. Razem ze swoim starszym bratem Michałem byli uważani za spore talenty, póki co jednak nie wyróżnia się specjalnie wynikami. Może ten sezon będzie przełomowym momentem?

(autor tekstu: Krzysztof P)

Grafika: Błażej Chyła, wykorzystano elementy herbu Stali Rzeszów

Skład Stali Rzeszów na sezon 2024:

Nicki Pedersen (Dania)
Jacob Thorssell (Szwecja)
Peter Kildemand (Dania)
Matic Ivacic (Słowenia)
Marcin Nowak (Polska)
Krystian Pieszczek (Polska)
Mateusz Świdnicki (Polska) (U24)
Jesper Knudsen (Dania) (U24)
Wiktor Rafalski (Polska) (U21)
Jakub Poczta (Polska) (U21)
Bartosz Curzytek (Polska) (U21)
Konrad Mikłoś (Polska) (U21)
Kryspin Jarosz (Polska) (U21)

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL