Sparta poraniona, ale w finale! Beznadziejny Apator nie wykorzystał kontuzji Janowskiego i Wrighta!

Sparta Wrocław awansowała do finału PGE Ekstraligi, pokonując Apator Toruń 51:39. Nie było to jednak łatwe i przyjemne spotkanie dla Mistrzów Polski sprzed dwóch lat, ponieważ do szpitala po kraksach pojechali Maciej Janowski i Charles Wright. Doliczając do tego Taia Woffindena ze złamaną ręką, okazuje się że Sparta podchodzi do finału w fatalnej sytuacji. Jest jednak nadzieja w postaciach Dana Bewleya oraz Bartłomieja Kowalskiego. Ci dwaj zawodnicy, pod nieobecność wspomnianej trójki, zdobyli łącznie 5 zwycięstw biegowych, dzięki którym to Sparta zmierzy się z Motorem Lublin o złoto Drużynowych Mistrzostw Polski.

Źródło grafiki: Sparta Wrocław / Facebook

Na początek pewnie wygrał Emil Sajfutdinow, a niespodziewanie punkt zdobył debiutujący w tym spotkaniu Brytyjczyk Charles Wright, wyprzedzając Wiktora Lamparta na drugim okrążeniu. Kolejne 3 biegi zakończyły się zwycięstwami Sparty 5:1. W biegu juniorskim Bartłomiej Kowalski świetnie wystartował, a po walce na dystansie Kevin Małkiewicz wyprzedził Krzysztofa Lewandowskiego. Później Patryk Dudek próbował napsuć krwi rywalom z Wrocławia jednak umiejętna jazda Artioma Łaguty sprawiła, że Maciej Janowski mógł dogonić Dudka, a następnie pojechać z kolegą z drużyny po wygraną. Z kolei w czwartym biegu nawet przez moment Paweł Przedpełski nie był w stanie zagrozić Danowi Bewleyowi oraz Kowalskiemu.

Drugą serię startów otworzyliśmy nudnym biegiem, w którym Emil Sajfutdinow odjechał rywalom, a Paweł Przedpełski miał znaczną stratę do Charlesa Wrighta i Artoma Łaguty. Przed startem biegu szóstego kibice na Stadionie Olimpijskim zobaczyli kuriozalną sytuację. Maciej Janowski, stojąc przed taśmą, miał awarię sprzęgła, przez co wjechał w taśmę i stracił kontrolę nad motocyklem. Po przejechaniu kilku metrów na jednym kole, Magic spadł z motoru na prawą stopę, za którą później się złapał, zwijając się z bólu na torze. Po tym zdarzeniu Janowski został przewieziony karetką na badania. Nieoficjalnie mówi się o urazie stawu skokowego w prawej nodze. Na koniec drugiej serii Patryk Dudek gonił Dana Bewleya, jednak Brytyjczyk jazdą przy bandzie utrzymał wygraną w biegu. Po prawie połowie zawodów mieliśmy wynik 26:16 dla gospodarzy.

Ujęcie z transmisji Canal+ Sport 5 – wypadek Janowskiego, za Pokredzie.pl

Po kontuzji Janowskiego wydawało się, że Sparta wyczerpała już limit pecha na dzisiaj, lecz nic bardziej mylnego. Bartłomiej Kowalski zbyt odważnie wjechał w drugi łuk ósmego biegu, ponieważ chciał wyprzedzić Pawła Przedpełskiego i upadł na obie ręce. Junior został oczywiście wykluczony z powtórki, jednak był zdolny do dalszej jazdy, co pozwoliło kibicom z Wrocławia odetchnąć z ulgą. W powtórce kapitalnie zaprezentował się Kevin Małkiewicz, zajmując drugie miejsce i wyprzedzając Pawła Przedpełskiego. Po pierwszym kółku za nim był również Sajfutdinow, jednak Polak nie wytrzymał naporu Rosjanina. W następnym biegu także wystartował Sajfutdinow i także zdobył 3 punkty. Po złym starcie Lambert był daleko za parą Pawlicki-Bewley i Apator dalej miał ośmiopunktową stratę. Na starcie dziesiątego biegu kolejny zawodnik Sparty zanotował upadek, tym razem był to debiutujący w jej barwach Charles Wright. Na wejściu w 1 łuk miał kontakt z tylnym kołem motocykla Patryka Dudka, przez co wyprostował motocykl i wpadł z impetem w bandę. Miał też pecha że uderzył akurat w złączenie części drewnianej bandy, na której opierała się ta dmuchana. Z pewnością spotęgowało to ból Brytyjczyka oraz mogło pogłębić uraz. Tak jak Janowski, Wright został przewieziony do szpitala na badania. W powtórce najlepiej wystartował Artiom Łaguta i obronił pierwszą pozycję przed Patrykiem Dudkiem.

Na rozpoczęcie czwartej serii startów Dudek i Przedpełski wlali nadzieję w serca kibiców z Torunia. Po rewelacyjnym starcie pewnie wygrali bieg podwójnie i w konsekwencji zostało Apatorowi tylko 4 punkty straty. Jednak kolejna gonitwa wszystko odwróciła. Bartłomiej Kowalski z Kevinem Małkiewiczem pokonali Roberta Lamberta i znowu było 8 punktów przewagi Sparty. W trzynastym biegu ponownie Apator nadrobił straty, wygrywając 4:2. Po pierwszym łuku było jednak 5:1 dla gości, ale Kevin Małkiewicz namieszał w stawce swoim atakiem. Ostatecznie wyścig zakończył ostatni, ale swoją odważną jazdą otworzył furtkę dla Dana Bewleya, który zdobył 2 punkty. Przed biegami nominowanymi mieliśmy wynik 42:36 dla Sparty Wrocław, co oznacza, że Apator musiał wygrać oba pozostałe biegi wynikiem 5:1, żeby awansować do finału Drużynowych Mistrzostw Polski.

Tak się jednak nie stało i, co więcej, było to jasne już po biegu czternastym. W nim Piotr Pawlicki i Bartłomiej Kowalski uciekli Przedpełskiemu i Lambertowi już na starcie, nie wypuszczając podwójnej wygranej do końca wyścigu. W ostatnim, już towarzyskim, biegu kibice zgromadzeni na Stadionie Olimpijskim podziwiali niesamowitą walkę Dana Bewleya i Patryka Dudka. Wymieniali się po każdym łuku prowadzeniem, a finalnie wygrał zawodnik Sparty. Fatalnie zaprezentował się Emil Sajfutdinow, który po dobrym starcie spadł na ostatnie miejsce, za wspomnianą dwójkę oraz Łagutę. Ostatecznie mieliśmy wynik 51:39 dla Sparty Wrocław.

Na początku tekstu wspomniałem kto zasłużył się w szeregach Sparty, ale kto w takim razie zawinił porażce toruńskich Aniołów? Wydaje się że przede wszystkim był to Robert Lambert. Przez większość sezonu był świetnym numerem 2 w Apatorze, razem z Sajfutdinowem wywalczył niejedną wygraną, jednak w tym spotkaniu był tragicznie wolny i zdobył ledwie 4 punkty. Nie popisał się także Paweł Przedpełski (5+2 punkty) oraz juniorzy, którzy łącznie zdobyli 2 oczka. W tym sezonie jest to duży problem drużyny Jana Ząbika, który nie może liczyć na wsparcie czy to Krzysztofa Lewandowskiego, czy też Mateusza Affelta. Już za tydzień rozpoczynamy dwumecze finałowe oraz o 3 miejsce. Sparta Wrocław pojedzie o złoto z Motorem Lublin, a Apator Toruń zawalczy o brąz z Włókniarzem Częstochowa. Pierwsze starcia w Lublinie oraz w Toruniu.

Bartłomiej Chyła

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL