Stal lepsza od Śląska, a Szkurin od Exposito.
Śląsk kolejny raz miał dobre momenty. Śląsk kolejny raz zmuszony był do ataku pozycyjnego, i drugi raz z rzędu przegrał u siebie. Potrzebne jest chyba wyciszenie deklaracji o Mistrzostwie Polski i spokojna odbudowa po małym kryzysie. Jeszcze raz okazało się, że trener Kiereś potrafi „utrzeć nosa” potentatom. To trzecie w tym sezonie wyjazdowe zwycięstwo Stali, ale na liście pokonanych są Legia, Pogoń i teraz Śląsk.
Mielczanie wygrali we Wrocławiu 1:0 po bramce strzelonej w 45 minucie przez Iliiję Szkurina dla którego była to 10 bramka w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy.
Jak przebiegał mecz?
Stal od początku nie zamierzała się odkrywać. Śląsk miał mieć w ten sposób wytrącony największy atut czyli fazy przejściowe. Jednocześnie Mielczanie sygnalizowali grożne akcje przy wykorzystaniu Szkurina, który dwukrotnie był blisko ogrania defensywy Śląska w polu karnym. Najgrożniejszą sytuację na początku spotkania stworzył jednak Śląsk gdy po dośrodkowaniu Petra Schwarza w pole karne, zakotłowało się pod bramką Mateusza Kochalskiego, który w pięknym stylu obronił strzały Petkova (głową) i dobitkę Janasika. W miarę upływu spotkania coraz trudniej było Wrocławionom o dobre sytuację. Exposito cofał się do środka pola, walczył o piłkę, ale brakowało go w przedniej formacji. Poczynania Wrocławian były dość ospałe, za to Piotr Samiec- Talar kolejny raz nie potrafił przełożyć swojej aktywności na konkrety. Szarpał Nahuel Leiva, ale poczynania ofensywne podopiecznych Jacka Magiery nie przynosiły większych efektów. Tymczasem to Stal starała się wykorzystywać fazy przejściowe, i w 29 minucie po zgraniu głową Rafy Santosa do Szkurina zapachniało bramką. W 45 minucie gdy Krystian Getinger po rzucie wolnym uruchomił swoją lewą nogę, i oszukując mur prostopadle podał do Szkurina, zespół Kamila Kieresia bramki już się doczekał. Getinger powiedział w przerwie przed kamerami Canal Plus Sport, że warto poświęcić dwa dni w ciągu tygodnia na trening stałych fragmentów (ofensywnych i defensywnych).
Druga połowa jak można było zakładać rozpoczęła się od huraganowych ataków Śląska. Exposito, który zyskał partnera z przodu w postaci Patryka Klimali dwukrotnie, raz po strzale z ostrego kąta, raz po rzucie wolnym (sparowanym na poprzeczkę) przegrał pojedynki z Mateuszem Kochalskim. Na nic zdały się jednak ataki Śląska. Tym razem górą był kolektyw Stali.
Drużyna trenera Kieresia potrafi znakomicie dostosowywać taktykę do poszczególnych rywali i elestycznie reagować na wydarzenia boiskowe, a przy tym widać tam wielką zespołowość, wspartą indywidualnością, osobowością Ekstraklasy jaką bez wątpienia jest Szkurin.
Śląsk tymczasem musi zmodyfikować swój pomysł na grę, rywale nie chcą się już przeciwko Wrocławianom otwierać, zamykają przestrzenie i spokojnie czekają na kontry. Na pewno nie taki początek wiosny wymarzyli sobie przy Oporowskiej.
Opublikuj komentarz