Stal pewnie pokonuje przeciwników. Sparta ratuje bonusa
Ostatni mecz w Gorzowie Wielkopolskim w rundzie zasadniczej zapowiadał się niezwykle interesująco. Stal na własnym obiekcie miała ochotę zrewanżować się gościom za wysoką porażkę we Wrocławiu. Sparta za to chciała pokrzyżować im te plany. Różnica 34:56 raczej nie dawała gorzowianom większych szans w walce o bonus. Jednakże 2 punkty jak najbardziej były w ich zasięgu.
Do poskromienia gości Stalowcom potrzebna była nie tylko dobra dyspozycja liderów, ale i również punkty juniorów i drugiej linii. Szczególnie liczono na przebudzenie Jakuba Miśkowiaka, który miał być zbawieniem dla formacji U24 Żółto-Niebieskich, ale okazał się dużym niewypałem.
W szeregach Spartanów znowu zabrakło Taia Woffindena. Mimo tego Francis Gusts w Lesznie pojechał na tyle dobrze, że absencja utytułowanego Brytyjczyka nie była aż tak bardzo odczuwalna. Bez wątpienia fanów z Wrocławia ucieszył powrót Dana Bewleya. Rudowłosy żużlowiec to ostoja WTSu. Tak więc jego obecność w składzie na spotkanie ze Stalą zdecydowanie ożywiła nadzieje wrocławian na punktową zdobycz. Niedzielny mecz na pewno był poważnym testem dla Jakuba Krawczyka, który miał za zadanie udowodnić, że kryzys jest już za nim.
Inauguracja rywalizacji przesunęła się o około 25 minut. Przyczyną takiego stanu rzeczy były delikatne opady deszczu w Gorzowie Wielkopolskim na godzinę przed planowanym startem zawodów. Tor był jednak dobrze zabezpieczony przez plandeki, które tym razem wytrzymały napór deszczu. Do powtórki z niesławnego kabaretu sprzed niedoszłego starcia z GKMem Grudziądz nie doszło i zawodnicy obu ekip wyjechali na start.
Mecz lepiej otworzyli Spartanie. Najlepiej spod taśmy wystrzelił Artiom Łaguta, który nie dał najmniejszych szans swoim rywalom i pewnie dowiózł 3 punkty. Przez wszystkie okrążenia układ sił ani razu się nie zmienił. 2 oczka padły łupem Szymona Woźniaka, a Dan Bewley zapewnił Sparcie zwycięstwo 2:4. Niespodziewanie obejść się smakiem musiał Martin Vaculik. Juniorzy gospodarzy doprowadzili do wyrównania stanu rywalizacji. Po atomowym starcie nikomu nie dał się wyprzedzić Oskar Paluch. Jakub Stojanowski w prawdzie dojechał do mety za Krawczykiem, ale był szybszy od Marcela Kowolika. W 3 gonitwie niespodziewanie triumfował Jakub Miśkowiak, a Anders Thomsen dowiózł dwójkę z bonusem. To wywołało kontrowersje w obozie gości. Duńczyka postawiło na pierwszym łuku trzeciego okrążenia, co przeszkodziło Maciejowi Janowskiemu w przeprowadzeniu efektywnego ataku. Podrażnieni wrocławianie w kolejnym biegu doprowadzili do wyrównania za sprawą rewelacyjnego Krawczyka i Kowalskiego.
Później nadeszła seria zwycięstw Stali, której owocem była 10-cio punktowa przewaga po 8 startach. Żółto-Czerwoni nie chcieli jednak tak łatwo się poddać. Łaguta i Bewley dali im podwaliny pod remontadę dzięki zwycięstwu 1:5. To motywująco podziałało na Stalowców, którzy szybko wrócili na zwycięską ścieżkę, z której nie zeszli do 13 wyścigu.
W nim świetny start zaliczył Łaguta, ale Indywidualny Mistrz Świata z 2021 roku szybko został wyprzedzony przez parę gospodarzy. Thomsen nie oddał już prowadzenia do końca, lecz Fajfer zakopał na trasie, co skrupulatnie wykorzystali Janowski i Łaguta. Polak toczył z rywalami pasjonującą walkę, z której jednak zwycięsko wyszli liderzy Sparty.
W biegach nominowanych Stal udowodniła, że była tego dnia lepszą drużyną, ale nawet wynik 55:35 nie wystarczył jej do wyrwania gościom bonusa. W dwumeczu dwa punkty więcej zgromadzili Spartanie.
Słowa uznania należą się przede wszystkim znakomitemu dzisiaj Miśkowiakowi. 23-latek nareszcie pokazał na torze ogień! 11 punktów i 2 bonusy mogą świadczyć o tym, że zawodnik z Wschowy wraca na dobre tory. Wygrane z takimi riderami jak Łaguta, Bewley czy Janowski na pewno naładowały go pozytywną energią. Stal pokazała swoją siłę jako drużyna. Swoją cegiełkę do triumfu dołożył właściwie każdy z żużlowców z Gorzowa. Nietęgą minę mógł mieć jedynie Fajfer, który przy swoim nazwisku zapisał zaledwie 3 punkty. Mimo tego nie można mu odmówić woli walki, którą zaprezentował chociażby w biegu 13.
Z kolei po stronie przyjezdnych zawiedli niemalże wszyscy. Co prawda 11 punktów z bonusem zdobył Artem Łaguta, ale Rosjanin z polskim paszportem pojechał w 6 biegach. Bez cienia wątpliwości żużlowca takiej klasy stać na więcej. To samo można powiedzieć o Danie Bewleyu i Macieju Janowskim, którzy ani razu nie stawili się na mecie jako pierwsi. Bartłomieja Kowalskiego było stać tylko na zdobycie dwóch oczek z bonusem. Francis Gusts i Marcel Kowolik nie zdołali powiększyć dorobku wrocławskiej drużyny. Niewielki plusik można postawić Jakubie Krawczyku. Wychowanek Ostrovii wywalczył 5 punktów i tym samym potwierdził, że jego kryzys to już przeszłość.
Dzięki wygranej Stal przeskoczyła Spartę w ekstraligowej tabeli. Dała ona gorzowianom pole position w walce o 2 miejsce na koniec rundy zasadniczej. Aby zapewnić sobie ćwierćfinał play-offów z drużyną z 5 miejsca, Żółto-Niebiescy potrzebują wygrać z Unią w Lesznie. Wrocławianie za to muszą rzucić rękawicę liderującemu Motorowi Lublin. Mimo atutu własnego toru Spartanom może być bardzo ciężko o wygraną.
Stal Gorzów: 55
9. Szymon Woźniak (2,3,0,3,3) 11
10. Oskar Fajfer (1,1,1,0) 3
11. Martin Vaculik (0,2*,3,3,-) 8+1
12. Jakub Miśkowiak (3,3,2*,1,2*) 11+2
13. Anders Thomsen (2*,3,3,3,3) 14+1
14. Oskar Paluch (3,0,1,1) 5
15. Jakub Stojanowski (1,1,1) 3
Opublikuj komentarz