Świątek najlepsza w Madrycie! Poezja tenisa w finałowym meczu.

Mecz w Madrycie, zakończony pierwszym triumfem Igi Świątek w tym mieście, był prawdziwym widowiskiem. Polska tenisistka, po trzysetowej batalii, pokonała Aryne Sabalenkę 2:1 (7:5, 4:6, 7:6), w emocjonującym pojedynku trwającym 3 godziny i 14 minut. Świątek już teraz może pochwalić się 20. tytułem WTA, stając się najmłodszą zawodniczką od czasów Caroline Wozniacki z 2012 roku, która osiągnęła ten cel.

Źródło: WTA/X

O godzinie 18:30 na korcie w Madrycie pojawiły się Iga Świątek i Aryna Sabalenka, gotowe by zaprezentować widowiskowy mecz, który miał podbić serca widzów swoją genialną grą. Przewrotność i nieprzewidywalność spotkań tenisowych to jedna z charakterystycznych cech tego sportu, które mogliśmy obejrzeć w tym meczu. Obie panie postanowiły rozpocząć pierwszego seta wzajemnymi przełamaniami. Od samego początku zawodniczki prezentowały wysoki poziom, a krótkie, skuteczne i efektowne wymiany były najczęstszymi zagraniami. Pod każdym względem Iga Świątek wydawała się być o krok przed Białorusinką. Największe emocje towarzyszyły gemowi przy stanie 3:3 i serwisie Sabalenki. Iga miała dwie piłki na przełamanie, ale obie świetnymi mocnymi uderzeniami obroniła je Aryna, ostatecznie zapisując ten gem na swoje konto. Kolejna szansa na przełamanie pojawiła się przy wyniku 5:5.

Choć pierwsza próba nie powiodła się, druga okazała się skuteczna. Po wymianie czterech uderzeń zmusiła w pewnym momencie wiceliderkę rankingu do szybkiego przebiegnięcia na drugą stronę kortu i lekkiego cofnięcia. W efekcie Sabalenka znalazła się w niekorzystnej pozycji do wykonania poprawnego uderzenia, co skutkowało posłaniem piłki w siatke. To dało Idze Świątek szansę na wygranie seta przy własnym serwisie. Aryna ponownie dobrze odbierała jej serwisy, ale kolejny błąd przy siatce otworzył drogę do zwycięstwa dla Igi. Świątek miała całą połowę kortu do przebiegnięcia, by obronić piłkę, i z powodzeniem to zrobiła. Wykończenie pierwszego seta również stało na najwyższym poziomie. Idealnie umiejscowiła piłkę blisko miejsca, w którym stała Sabalenka, przez co ta nie miała szans na obronę.

Drugiego seta fenomenalnie zagrał Sabalenka, co mogłoby skończyć się pogromem dla innej przeciwniczki. Białorusinka prezentowała nieziemską formę, ale Iga świetnie odpierała jej ataki, co utrudniło Sabalence zdobycie dominacji na korcie. Problemem pozostały jednak jej słabe zagrania blisko siatki. Mimo to, Sabalenka zdołała wygrać seta w sposób ekwilibrystyczny, szczególnie popisując się zagrywkami forehandowymi blisko bocznej linii.

Przegrana pierwszego seta dała Sabalence wiatr w żagle, a Iga musiała się zastanowić, jak zagrać w trzecim secie, aby zamknąć mecz.

Obie zawodniczki dobrze pilnowały swojego serwisu, jednak to Sabalenka pierwsza przełamała rywalkę. Jej mocne uderzenia przy break poincie były trudne do obrony dla Świątek. Jednak Iga postanowiła nie pozostać dłużna i odwdzięczyła się tym samym w kolejnym gemie. Z czasem to ona dyktowała warunki gry, a Sabalenka popełniała więcej błędów.

Momentami Sabalenka zbyt pochopnie chciała kończyć wymiany, co przynosiło jej straty punktowe. Mimo to obie panie szanowały swoje pierwsze podanie, i do kolejnego breaku pointu nie doszło. Chociaż Sabalenka miała okazję do przełamania przy wyniku 5:6, ale nie udało jej się.

O wszystkim musiał zadecydować tie break. Sabalenka zdobyła przewagę przy stanie 3:4, ale Świątek szybko odpowiedziała, przełamując rywalkę. Następnie Iga wykorzystała swoje serwisy i stanęła przed piłką meczową. Musiała jednak stawić czoła serwisom Sabalenki, która zaserwowała asa idealnie na środek kortu.

Kolejną okazję Świątek miała przy wyniku 8:7, i znów musiała odpierać serwisy Sabalenki. Po serwisie Świątek skutecznie obronła piłkę, a Sabalenka próbując posłać piłkę blisko linii końcowej, przeliczyła się i piłka wylądowała za wyznaczonym polem.

Świątek padła na kort po wygranej i nie mogła ukryć swojej euforii.

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL