Szokujący apel byłych prezesów. Uderzają w Motor (komentarz)
Szokujące informacje obiegły żużlowy światek. Jak donosi Dariusz Ostafiński ze SPORT.INTERIA.PL Jerzy Synowiec i Rufin Sokołowski, czyli byli prezesi odpowiednio Stali Gorzów i Unii Leszno wystosowali apel do PGE Ekstraligi, w którym domagają się wycofania Spółek Skarbu Państwa ze sponsorowania Motoru Lublin (artykuł interii). W razie gdyby się to nie udało sugerują zbojkotowanie Motoru. „Bojkot może przybrać dwie formy. Organizacja rozgrywek z wyłączeniem Motoru Lublin lub bojkot spotkań wyjazdowych z tym klubem” – czytamy.
Przyznam szczerze, że nie wiem do końca jak to skomentować. Atak jest bezpardonowy i roi się w nim od mocno dyskusyjnych stwierdzeń przedstawianych jako fakty. Jego celem jest zagranie na emocjach odbiorców i można się spodziewać, że przypadnie do gustu tej części opinii publicznej, która niezbyt sympatyzuje z Motorem.
Jako, że w apelu ex-prezesów znajdują się różne kontrowersyjne tezy, część z nich wymaga komentarza, który nakreśliłem w dalszej części artykułu.
„Spółki Skarbu Państwa nie mają żadnego, zwłaszcza moralnego prawa do wydawania naszych wspólnych pieniędzy na wybrane przez siebie kluby żużlowe”
Otóż nie jest to prawdą. SSP, tak jak każde inne firmy część swoich dochodów przeznaczają na sponsoring i tzw. ocieplenie wizerunku. Można dyskutować, czy lepiej jest, gdy wspierają finansowo wybrane kluby, czy całą ligę, natomiast sponsorowanie poszczególnych drużyn przez SSP od lat jest powszechną praktyką nie tylko w sporcie żużlowym. Wystarczy przytoczyć tu przykład koszykarskiego zespołu z Włocławka wspieranego przez należącą do grupy Orlen firmę Anwil czy piłkarskiego ekstraklasowego zespołu Zagłębia Lubin, którego nie tylko sponsorem, ale i stuprocentowym akcjonariuszem jest należąca do skarbu państwa spółka KGHM Polska Miedź S.A.
„Motor taki bogaty, a od lat zalega Piotrowi Świstowi i Leigh Adamsowi za cały przejeżdżony tam sezon”
Ciekaw jestem jak dokładnie autorzy apelu do władz Ekstraligi znają historię lubelskiego żużla. Leigh Adams jeździł w Lublinie w latach 1991 – 1992 w barwach RKS Motor Lublin, sekcji którą zlikwidowano w 1995 roku. Piotr Świst reprezentował barwy TŻ Lublin w 2006 roku. Towarzystwo Żużlowe nie otrzymało rok później licencji ligowej i zostało rozwiązane w 2008 roku. Natomiast obecny klub żużlowy (formalnie zarejestrowany jako Speedway Lublin) został założony dopiero w 2017 roku z inicjatywy KM Cross Lublin i nie jest on powiązany z poprzednimi podmiotami.
„A przedstawiciele Motoru niech raczej siedzą cicho, bo dwa tytuły bardziej kupione niż wywalczone na torze (bez żadnego wychowanka) w zupełności powinny im wystarczyć”
W tym fragmencie autorzy wypowiedzi wybitnie przeszarżowali i zaatakowali nie tylko ideę wspierania klubów przez SSP, nawet nie tylko sam Motor Lublin, ale również jego zawodników i sztab szkoleniowy. Przecież tego typu słowa to negowanie ogromu wysiłku, jaki żużlowcy i pracownicy klubu włożyli w przygotowanie do sezonu i w jego trakcie. Skoro drużyna z Lublina kupiła sobie tytuły, to czemu w minionym sezonie przed startem rozgrywek nie stawiano ich wcale w roli faworytów? Może w ogóle warto sobie postawić pytanie czy Fredrik Lindgren, Jack Holder, Jarosław Hampel lub Mikkel Michelsen, w momencie przejścia do Motoru byli rozchwytywani na rynku? Jeśli ktoś nie pamięta to z chęcią przypomnę. Nie, nie byli. To w Motorze odbudowali się czy jak w przypadku Duńczyka rozwinęli skrzydła. Może więc nie chodzi tylko o pieniądze? Może to kwestia odpowiedniej atmosfery oraz pracy jaką włożono w przygotowania?
Panowie Sokołowski i Synowiec siedzą w żużlu od lat więc trudno mi sobie wyobrazić, aby wierzyli, iż sukces sportowy zależy tylko od kupowania zawodników. Zastanawia mnie zatem, co kierowało nimi formułując tak mocne i kuriozalne tezy.
Warto się opamiętać
Warto się opamiętać. Ze sponsoringu SSP korzysta wiele drużyn żużlowych w Polsce. To, że Motor jest podobno najbardziej wspieranym klubem, wynika z wartości marketingowej klubu oraz obrotności działaczy w zabieganiu o sponsorów. Może inne kluby zamiast próbować zaszkodzić mistrzom Polski, powinni byli brać z nich przykład? A jeśli już zależy im na równym podziale środków, to może warto taką ideę na spokojnie przedyskutować i przemyśleć w dalszej perspektywie, a nie wzywać do zrywania umów i nawoływać do bojkotu? Negatywne emocje wokół sprawy nic dobrego nie przyniosą. Co najwyżej powtarzające się „burdy medialne” mogą sprawić, że, nie daj Boże, Spółki Skarbu Państwa z czasem odwrócą się od sponsoringu całej dyscypliny. A wtedy nagle nastąpi wielkie zdziwienie, czemu tak się stało?
Opublikuj komentarz