Tak blisko jeszcze nie było! Paweł Wąsek o krok od premierowego podium
Paweł Wąsek zakończył drugi konkurs lotów narciarskich w Oberstdorfie na najlepszym w karierze, czwartym miejscu. Do podium zabrakło mu niecałych trzech metrów. Pierwsze zwycięstwo w tym sezonie odniósł za to Słoweniec Domen Prevc.
Lider naszej reprezentacji przechodził dziś samego siebie we wszystkich trzech ocenianych próbach. Zaczęło się od kwalifikacji, w których ustanowił nowy rekord życiowy, osiągając 225,5 metra. W pierwszej serii miał już dużo trudniejsze warunki, a mimo to wylądował na 222. metrze i był ósmy na półmetku. W rundzie finałowej wyśrubował życiówkę do wyniku 233 metrów, ostatecznie awansując aż na czwarte miejsce. Do pierwszego w karierze podium zabrakło mu zaledwie 3,1 punktu, co na obiekcie do lotów narciarskich stanowi równowartość nieco ponad 2,5 metra. Tym samym Wąsek zrehabilitował się po nieudanych zawodach z soboty, w których nie awansował nawet do drugiej serii.
Wygrana Prevca i pech Forfanga
W całych zawodach bezapelacyjnie najlepszy okazał się Domen Prevc. Słoweniec prowadził już po pierwszej serii, w której osiągnął 226,5 metra, a w drugiej dołożył do tego dystansu kolejne 5 metrów, pieczętując swoją wyższość nad rywalami. Ostatecznie jego przewaga nad drugim miejscem wyniosła 3,6 punktu. Jest to dla niego siódmy w karierze, ale dopiero pierwszy w tym sezonie triumf w zimowych zawodach najwyższej rangi.
Drugie miejsce po raz trzeci z rzędu zajął Johann Andre Forfang. Trener Norwegów Magnus Breivik stosował dzisiaj dosyć ryzykowną zagrywkę polegającą na obniżaniu belki dla swojego podopiecznego w zamian za dodatkowe punkty. W pierwszej serii to ryzyko się nie opłaciło, gdyż Forfang nie doleciał do wymaganego 95% rozmiaru skoczni i w konsekwencji nie otrzymał wspomnianej rekompensaty. W finale obyło się już bez podobnej niespodzianki, dzięki czemu Norweg przesunął się z czwartej na drugą lokatę.
Na najniższym stopniu podium uplasował się Michael Hayboeck. Austriak skakał co prawda bliżej niż Paweł Wąsek, ale wyprzedził naszego reprezentanta dzięki różnicy w rekompensatach za wiatr. Jego rodacy – Jan Hoerl i Daniel Tschofenig – uplasowali się dziś kolejno na szóstym i siódmym miejscu, broniąc w ten sposób dwóch czołowych lokat w klasyfikacji generalnej.
Spory niedosyt po dzisiejszych zmaganiach może mieć Timi Zajc. Wczoraj stanął na najwyższym stopniu podium, a dziś był dopiero dwunasty. Tym samym Słoweniec stracił prowadzenie w Pucharze Świata w lotach narciarskich. Na ten moment przewodzą w nim ex aequo Domen Prevc i Johann Andre Forfang, mający na koncie po 160 punktów. Taki stan rzeczy nie ulegnie zmianie przynajmniej do połowy marca, bo właśnie wtedy rozegrane zostaną kolejne konkursy na „mamucie”.
Udany dzień dla Polaków, ale… nie dla wszystkich
Oprócz czwartego Pawła Wąska, w drugiej serii mieliśmy jeszcze dwójkę Polaków. Aleksander Zniszczoł zajął piętnaste miejsce po dwóch lotach poza 220. metr. Miejmy nadzieję, że ten konkurs okaże się dla niego przełamaniem i pewnym punktem zwrotnym po kilku wyraźnie słabszych tygodniach. O trzy lokaty za Zniszczołem uplasował się Piotr Żyła, wieńcząc w ten sposób dosyć udany weekend na skoczni im. Heiniego Klopfera. Mniej szczęścia mieli za to nasi pozostali reprezentanci. Jakub Wolny wylosował na wietrznej loterii jedne z bardziej niesprzyjających warunków, przez co zakończył pierwszą serię na trzydziestej drugiej pozycji. Z kolei Kamil Stoch nie zdołał przebrnąć nawet kwalifikacji. Okazję do poprawy, o ile trener Thomas Thurnbichler nie wprowadzi zmian w składzie, dostaną już za tydzień, kiedy Puchar Świata przeniesie się na 147-metrowy obiekt w Willingen.
Na koniec warto nadmienić, że 79 punktów wywalczone przez trójkę naszych skoczków to najlepszy łączny wynik reprezentacji Polski spośród wszystkich rozegranych w tym sezonie konkursów indywidualnych. Pozwolił on nawet na wyprzedzenie Szwajcarii i awans na piąte miejsce w Pucharze Narodów.
Zdjęcie: Kacper Pempel / Reuters
Opublikuj komentarz