Taktyczna uczta, czyli potyczka Holendrów z Niemcami [analiza]
10 września rozegrał się mecz dwóch wielkich drużyn. Czy o tym spotkaniu Niemcy jak i Holendrzy mogą powiedzieć, że remis jest im na rękę? Dwie ekipy prezentowały filozofię Johan’a Cruyffa, lecz kto wdrożył ją to lepiej- Nagelsmann czy Ronald Koeman? Dlaczego tak ciężko jest obejść pressing Niemców? Jak piłkarze „Oranje” sprytnie rozegrali defensywę „Die Mannschaft”?
Pierwsza połowa
Holendrzy kapitalnie weszli w spotkanie błyskawicznie zdobywając bramkę. Niemcy ustawili linię obrony wysoko. Nagelsmann bez piłki użył klasycznego dla siebie ustawienia 4-2-2-2 z Andrichem schodzącym na pozycję stopera tworząc tym samym „piątkę” z tyłu, Ronald Koeman przewidział jednak ten ruch. „Oranje” pressing ominęli długą piłką. Tah doskoczył do rywala zbyt pazernie, a wadą niemieckiego systemu jest przejmowanie krycia gdy naprzeciw grają zawodnicy obdarzeni tak bajeczną techniką oraz szybkością. Robert Andrich zgubił krycie przez co Reijnders miał całą strefę środkową do swojej dyspozycji. Napastnik w tempo wybiegł na pozycję, a Ter Stegen nie miał nic do powiedzenia.
Ta bramka ułożyła Holendrom mecz. Podopieczni Ronalda Koeman’a stworzyli sobie jeszcze wiele groźnych sytuacji, lecz nie byli wystarczająco skuteczni.
Po około 25-ciu minutach do gry wrócili Niemcy. „Die Mannschaft” zaczęli przejmować inicjatywę na boisku. Kluczem do ofensywnej gry jest uporządkowana obrona. Nagelsmann zareagował na coraz groźniejsze kontry Holendrów przesuwając Andricha wyżej. W konsekwencji piłkarz Bayeru Leverkusen mógł przejmować piłkę w środkowej tercji i doskakiwać agresywnej niż do tej pory. Obrona ustawiona przez to była ciaśniej niż na początku spotkania. To pozwoliło dobrze zabezpieczyć czerwoną strefę. Andrich mógł dzięki temu asekurować Simonsa, którego rola w meczu po tej rotacji została ograniczona. Od tego momentu na planszy zaczęła się toczyć ciekawsza partia szachów. Nie powinno to dziwić, ponieważ zmierzyło się dwóch arcymistrzów ofensywnej gry.
Środkowa część spotkania
Niemcy zaczęli szanować piłkę tworząc cierpliwie ataki pozycyjne. Filozofia Nagelsmann’a polega na maksymalnym zagęszczeniu środka pola gdy jego zespół jest w posiadaniu. Mając Jamal’a Musiale i Wirtz’a można szukać zagrań na jeden kontakt. Drużynę szybko operującą piłką na małej przestrzeni ciężko powstrzymać nawet za pomocą faulu. Gdy rywalowi uda się przejąć futbolówkę nie jest w stanie zagrać jej do przodu przez obecność tak wielu zawodników w białych koszulkach w środku boiska. Trzeba wycofać akcję do tyłu. Z kolei Niemcy w takim wypadku od razu doskakują i goalkeeper musi wybić piłkę. To dlatego system Nagelsmann’a jest tak trudny do złamania.
Niemcy w natarciu
W ataku „Die Mannschaft” grali formacją 3-1-5-1. Ważną rolę stanowił Pascal Gross, który nadawał tempo każdej akcji i współpracował ze stoperami. David Raum grał szeroko. Aby go pokryć Holendrzy musieli rozciągać blok obrony. Wtedy przewagę w środku zyskiwali Niemcy.
Ataki polegały na rotacji pomocników z wahadłowymi oraz Kai’em Havertz’em. Deniz Undav jako jedyny z ofensywnych graczy nie wymieniał się z nikim pozycją.
Napastnik w takim ustawieniu bierze na siebie krycie stoperów i stanowi oś ataków.
Havertz czy Musiala używali często charakterystycznych wbiegnięć między stoperów. Taka zagrywka potrafi rozproszyć krycie, mimo, że niewielu widzów ją dostrzega.
Szybkie ciosy „Oranje”
Holendrzy dochodzili do sytuacji używając nawet tylko trzech podań. Kontry były niespodziewane. Pierwsze skrzypce odegrał Gravenberch, który przyspieszał każdą akcję i zagrywał piłki z dokładnością Kevin’a de Bruyne. Szybko z obrony do ataku przechodzili skrzydłowi wykorzystując wolne przestrzenie na flankach. Koeman reprezentuje starszą filozofię taktyczną od nowatorskiego Nagelsmann’a. Holender w ataku chce maksymalnie poszerzać pole gry tworząc przewagę liczebną na skrzydłach. To jedna z największych różnic między szkoleniowcami.
„Pomarańczowi” przestali doskakiwać tak agresywnie jak początkowo. Stało się tak, ponieważ Niemcy wysoko ustawili Musiala’ę i Wirzt’a. To miało na celu zagrywanie do nich długich piłek gdy Holendrzy pressowali zbyt pazernie.
W 38’ minucie Niemcy strzelili gola. Atak ten był wyprowadzony błyskawicznie po stracie gospodarzy. Wirtz wbiegł w pole karne i oddał strzał, który wybronił Verbruggen. Dobitki Undav’a bramkarz nie miał szans już „wyjąć”. W formacji 4-2-2-2 Nagelsmann’a napastnicy odgrywają rolę inną niż zazwyczaj. Zadaniem Deniz’a Undav’a oraz Havertz’a jest krycie linii podania do pomocników, a dopiero w drugiej kolejności wywieranie presji na stoperach rywala. Po tym golu „Die Mannschaft” zaczęli grać dużo pewniej.
Przy golu na 2-1 można dostrzec zbyt wąsko ustawionych Holendrów oraz David’a Raum’a wbiegającego w wolną przestrzeń. Dogranie zawodnika Lipska było perfekcyjne i w tym momencie obrońcy „Oranje” nie mogli już nic zrobić. Kimmich oddając strzał ustawiony był na pozycji ofensywnego pomocnika co najlepiej świadczy o wymienności pozycji w zespole Niemiec.
Bajeczny deser
Po przerwie Ronald Koeman zmienił de Ligt’a na Van Hecke, a w miejsce Schoutena pojawił się Timber. Julian Nagelsmann zmienił Jonathana Tah’a. Na placu gry zameldował się Anton.
Holendrzy znów strzelili gola tuż po przerwie. Musiala ospale próbował wyprowadzić atak, przez co momentalnie stracił piłkę. Brobbey dobrze wybiegł na wolne pole wygrywając pojedynek z obrońcą i do pustej bramki trafił Dumfries.
Od tego czasu zaczęła się gra kontra za kontrę, atak za atak. Niemcy, ani Holendrzy nie dokonali zbyt wielu rotacji taktycznych. Obie ekipy forsowały tempo gry, co upiększało widowisko. Zespoły poszły na otwartą wymianę. Niemcy zagrywali więcej długich piłek niż dotychczas, mniej wyrachowanie wyprowadzali ciosy. Holendrzy odpowiadali znakomitymi kontrami.
W 63’ minucie na boisku pojawił się Pavlović. Młody Bawarczyk miał za zadanie ściśle kryć Reijnders’a. Holender przez cały mecz ochoczo wbiegał w pole karne gości.
Obie drużyny zagrały świetne spotkanie, a remis był zasłużonym wynikiem. Patrząc na dyspozycję tych ekip nie zdziwi mnie jeśli zobaczymy je w finale Ligi Narodów.
Ronald Koeman takimi meczami odczarowuje swoją niską reputację po prowadzeniu FC Barcelony. Szkoleniowiec pokazał, że świetnie zna się na swojej pracy.
Niemcy zagrali widowiskowo, lecz muszą popracować nad organizacją pracy w obronie oraz skutecznością. Inaczej nie będzie im łatwo walczyć o najwyższe cele.
Źródło grafiki wyróżniającej: UEFA Nations League DE
Antoni Świderski
Świetny analiza, polecam!!!
1 comment