[Tylko u nas] WYWIAD Z TRENEREM KTÓRY WYPUŚCIŁ KIWIORA NA SZEROKIE WODY! Odsłaniamy początki kariery Jakuba i rzucamy światło na system szkolenia na Słowacji.
Dzisiejszy materiał to obszerny wywiad z Vladimírem Veselý, jednym z pierwszych profesjonalnych trenerów Jakuba Kiwiora, który jak wiemy zamiast polskiej ligi, wybrał Słowacką, co przyniosło mu większą promocję w zachodnich ligach. Panowie pracowali razem ponad 2 lata w dwóch różnych barwach klubowych. Oprócz smaczków raczkującej kariery Kiwiora, szkoleniowiec podzielił się spostrzeżeniami na temat polskiej piłki ze swojej kariery, a także kulisami skautingu w MKS Zilina, liderze trenowania i sprowadzania utalentowanej młodzieży w tej części Europy! Serdecznie zapraszam na tą rozmowę.
– Na początek jedno pytanie odnośnie pańskiej kariery zawodowej. Mianowicie miał pan okazję grać w polskim zespole, Skałka Żabnica. Występował pan w 3 i 4 lidze. Jak wspomina pan Polskę w kontekście sportowym, a także jeśli chodzi o poziom/kulturę kibicowania?
– W Żabnicach zakończyłem karierę piłkarską i w tym klubie rozpoczęła się moja przygoda trenerska. Z tego okresu mam tylko najlepsze wspomnienia. Poziom rozgrywek, infrastruktura, zaangażowanie ludzi jest na wysokim poziomie. Wsparcie samorządów, firm jest zupełnie inne niż na Słowacji. Śledzę też wydarzenia w polskiej piłce i oglądam mecze w ekstraklasie. Jeśli będzie możliwość konfrontacji z polskimi klubami czy to na poziomie seniorskim czy młodzieżowym to chętnie z niej skorzystamy.
– Jak wiadomo, trenował pan Jakuba Kiwiora w dwóch klubach. Początkowo miało to miejsce w Podbrezovej. Tamta przygoda wydaje się być nieudana, szczególnie przez fakt spadku do niższej ligi. Wasze drogi skrzyżowały się ponownie w 2020, gdy objął pan akademię, MSK Zilina B. Jak pan zapamiętał samego Kubę, jego predyspozycje, atuty i przede wszystkim jak ocenia jego możliwości?
– Od naszego pierwszego spotkania, Jakub emanował zdrową pewnością siebie. Od razu stał się liderem drużyny, nie tylko na boisku ale i poza nim. Wiedział co chce osiągnąć i dzięki swojej jakości i odporności psychicznej trafił do topowej drużyny w Europie. Jakub ma świetne umiejętności defensywne, technicznie i taktycznie jest na wysokim poziomie. Ma genialną technikę rozegrania, dominuje w pojedynkach powietrznych, a jego wielką zaletą jest lewonożność. Jestem wielkim fanem jego talentu i obserwuję jego postęp.
– MŠK Žilina to jeden z liderów skautingu w tej części Europy. Wszytko to zawdzięcza rozważnie prowadzonej akademii, ponieważ jak widać nie stawiacie jedynie na zawodników krajowych. W ostatnich 3 latach kilku graczy z akademii trafiło do polskiej Ekstraklasy, niektórzy wypłynęli na szerokie wody i znaleźli pracodawców w najlepszych ligach jak np. Kiwior, Leo Sauer lub Jan Bernat. Co jest kluczem do efektywnego promowania młodych talentów?
– Dla nas kluczem jest rozwój zawodników i przygotowanie ich do profesjonalnego futbolu. Mamy do tego doskonałe warunki. Nie każdy zawodnik trafi do kadry A, ale ważne jest, aby jak najwięcej graczy kontynuowało karierę na najwyższym poziomie rozgrywkowym lub naszej 2. lidze. W trenowaniu młodzieży nie skupiamy się przede wszystkim na wynikach w rozgrywkach, ale na pielęgnowaniu indywidualności. Patrzymy na futbol przez pryzmat nie jedynie trendu słowackiego, a europejskiego. Na jakich zawodników jest popyt, na jakie typy, odpowiednio ich wyszukujemy i rozwijamy w procesie treningowym, który jest dla nas kluczowy. Dlatego współpracujemy z akademiami chociażby w Afryce, gdzie potencjał sportowy zawodników jest wysoki. Mamy w klubie jednolitą filozofię, z drużynami od kadry A do kadry U16, więc wspinanie się na kolejne stopnie kariery jest naturalnie łatwiejsze. Proces treningowy jest podobny, procedury systemowe są identyczne, zasady gry są również takie same.
– Na ten moment w drużynie znajduje się kilku wyróżniających się graczy, jak na przykład Boris Krstic, czy Loic Essomba. Czy przewiduje pan że opuszczą akademię by zagrać w głównej drużynie, lub skoczyć na głęboką wodę i udać się na zachód? Może klub otrzymał już za którychś z piłkarzy satysfakcjonujące oferty, albo po prostu prowadzi negocjacje odnośnie ewentualnych transferów?
– Dla MŠK Žilina wyniki drużyny B w drugiej najwyższej lidze na Słowacji są bardzo istotne. 90% zawodników, czy to z zagranicy, czy ze Słowacji, którzy przychodzą do klubu, zaczyna w drużynie B, gdzie zapoznają się z filozofią i szerszymi zasadami gry. Tak jest również w przypadku Krstica i Essombu. Skautujemy i sprowadzamy zawodników z potencjałem do drużyny A. Jeśli pokażą jakość w drużynie B, otrzymają dłuższy kontrakt, a ich dalsza przyszłość jest to kwestią oferty od zainteresowanej drużny, natomiast priorytetem jest ugruntowanie swojej pozycji w drużynie A, a następnie przeniesienie się za granicę.
– Pojawił się już wcześniej temat Leo Sauera. Jak Słowacja, liga Słowacja i przede wszystkim reprezentacja Słowacji reaguje na tego zawodnika i czy wiąże z nim jakieś większe oczekiwania?
– Odejście Leo Sauera nie jest zgodne z filozofią MŠK Žilina. To nie jest dobre dla naszego klubu, ale ostateczna decyzja należy do zawodnika. Udowodnił swoją jakość w kadrze B, gdzie grał jako 16-latek. Leo był kluczowym zawodnikiem na Mistrzostwach Świata U20 w Argentynie. Poziom zawodników w Feyenoordzie jest wysoki i może pomóc nie tylko jemu, ale także słowackiej piłce nożnej.
– Czy są obecnie na rynku zawodnicy którzy wzbudzają pańskie zainteresowanie? Możemy poznać nazwiska lub chociaż narodowość?
– Mamy bazę zawodników, którym się przyglądamy. Oprócz jakości piłkarskiej, patrzymy również na stronę mentalną, zwłaszcza zachowanie w krytycznych sytuacjach, poza boiskiem, w szatni. Ponownie „łowiliśmy na afrykańskich wodach” i w lipcu dwóch graczy właśnie stamtąd dołączy do zespołu B.
– Czy ma pan jakieś zabawne wspomnienia z Jakubem Kiwiorem? Na przykład jego nietypowe zachowanie na treningu, śmieszna sytuacja, żart jego kolegów z drużyny?
– Jakub był bardzo lubiany w szatni. Jego pogodne usposobienie i profesjonalne podejście do swoich obowiązków było godne naśladowania. Zachowanie na treningach było w pełni profesjonalne. Jest bardzo towarzyski. Nie pamiętam jakiś śmiesznych sytuacji, ale na pewno było ich kilka. Zawsze był pozytywnie nastawiony i potrafił tym pozytywem „zarażać” innych.
– Najlepszym poparciem dobrych wyników drużyny jest wysoka pozycja na koniec sezonu 2 ligi. Utarliście nosa niezłym ekipom i wylądowaliście ostatecznie na 4 pozycji. Czy ma pan już skrystalizowane plany na przyszły sezon? Pozostanie pan na ławce w obecnej drużynie?
– Postawiliśmy sobie wysoko poprzeczkę zajmując 4 miejsce i fajnie byłoby to powtórzyć, ale wiem, że nie będzie to łatwe. Rywalizacja moim zdaniem z roku na rok ma coraz wyższą jakość. Jest wielu doświadczonych zawodników. Wciąż patrzymy na rozwój graczy i przygotowujemy ich do gry w kadrze A, więc zawodnicy, którzy zakończyli rozgrywki w kategorii juniorów znów dostaną miejsce. Ja zostaję na ławce obecnego zespołu i wierzę, że na koniec sezonu będziemy zadowoleni z podobnej pozycji.
– Dziękuję serdecznie za rozmowę i poświęcony czas.
– Dziękuję również
Wywiad: Michał Barański, redaktor Prosto z autu.
Opublikuj komentarz