Unia wygrywa, ale z problemami. Bonus wraca do Grudziądza.
Wynikiem 47:43 zakończyło się niedzielne spotkanie jedenastej kolejki żużlowej Ekstraligi pomiędzy Unią Leszno a GKMem Grudziądz. Choć Leszczynianie zdołali wygrać i mogą dopisać sobie w tabeli dwa punkty, to jednak bonus wędruje do Grudziądza. Sam styl, w jakim “Byki” odniosły zwycięstwo, również pozostawia wiele do życzenia i rodzi poważne wątpliwości przed kolejnymi, kluczowymi w kontekście walki o utrzymanie, meczami Leszczyńskiej ekipy.
Pomimo zwycięstwa Unia pozostaje na dnie tabeli. Ma siedem punktów. Do GKMu i Włókniarza traci dwa oczka, do Falubazu i Apatora trzy. Przed nią dwa wymagające mecze domowe i wyjazd do Lublina. Pomimo drobnego kryzysu Motoru, w starciu na torze aktualnych mistrzów Polski, Unia i tak raczej będzie skazana na porażkę. Urwanie przez Leszczynian w Lublinie choćby remisu będzie traktowane w kategoriach ogromnej sensacji.
Ważniejsze dla Unii będą mecze domowe. W dwunastej kolejce do Leszna przyjedzie Sparta, w czternastej Stal. Jeśli “Byki” chcą się utrzymać, powinny te mecze wygrać, jednak biorąc pod uwagę postawę Leszczynian w starciu z GKMem, może być trudne. Lebiediew robiący zaledwie trzy punkty, sześć oczek Kołodzieja – to nie powinno tak wyglądać. Domowy tor, który jest inny niżby Leszczynianie chcieli, Ben Cook, który przeszkadza podczas wyścigu Kołodziejowi, problemy z silnikami. Listę bolączek Leszczynian można wymieniać by długo.
Do tego dochodzi jeszcze niepokojąca wypowiedź Kołodzieja po meczu. Jeśli zawodnik mówi, że wie, iż kolejny upadek w tym momencie mógłby być jego ostatnim w karierze, to rodzą się dwa pytania. Pierwsze: czy w takim razie nie wrócił na tor zbyt szybko? Drugie: na ile w takim razie może skupić się na zdobywaniu punktów? Patrząc na dotychczasowe wyniki Kołodzieja, Unia musi liczyć się z tym, że choć będzie wygrywał niektóre wyścigi i przywoził cenne oczka, to nie jest, póki co tak pewnym punktem zespołu, jak przed kontuzją.
Z pozytywów po stronie Leszna można nadmienić postawę Keynana Rew, która trochę pozwoliła załatać dziurę po gorzej jadących liderach.
Jeżeli chodzi o ekipę gości, to również trudno mówić, aby ten mecz był dla nich pozytywny. Owszem obronili bonus, owszem postawili się mocno na Leszczyńskim torze, ale koniec z końców dwa punkty meczowe idą na konto Unii. I choć Grudziądzanie mają dwa punkty przewagi nad strefą spadkową i łatwiejszy od Leszna terminarz, choć mają tyle samo punktów co znajdujący się na dającym awans do play-off szóstym miejscu Włókniarz Częstochowa, to jednak sytuacja mogła być jeszcze lepsza. Te dwa punkty w tabeli bardzo by się im przydały. Teraz tak jak Unię czekają GKM dwa mecze domowe rozdzielone jednym wyjazdem. U siebie pojadą ze Stalą Gorzów i Włókniarzem Częstochowa a w międzyczasie pojadą do Torunia zmierzyć się z tamtejszym Apatorem. Wydaje się, że mają łatwiejsze mecze od Leszna, ale kwestia walki o utrzymanie to jedno. GKM ma przecież ambicję wreszcie osiągnąć wymarzone play-offy.
Co do postawy poszczególnych zawodników “Gołębi”, to odrobinę z tonu spuścił Max Fricke, ale on ogółem niezbyt dobrze radzi sobie na leszczyńskim owalu, a do tego w jednym wyścigu miał defekt motocykla, więc wydaje się, że w kolejnych meczach powinien znowu lepiej punktować. Jepsen Jensen pojechał na swoim poziomie, Lidsey odjechał solidne spotkanie, a Tarasienko ma za sobą drugi najlepszy występ w tym sezonie. To może napawać optymizmem. Słabo pojechał Pludra i juniorzy, ale zawodnik u24 GKMu od początku sezonu jedzie poniżej oczekiwań, co się zaś tyczy młodzieżowców to aktualnie prawe wszyscy juniorzy miewają czasem gorsze występy i, zwłaszcza że chodzi tu o mecz wyjazdowy, to chyba grudziądzcy kibice nie powinni się zbyt mocno zamartwiać o ich postawę w kolejnych spotkaniach.
Opublikuj komentarz