Wielki plac budowy, czyli defensywa reprezentacji Polski
Jaki jest obecny stan obrony w polskiej reprezentacji wie każdy kibic. Brak lidera, a nawet pewniaka do składu. Ciągłe poszukiwania kogoś, kto będzie nowym Kamilem Glikiem i ustabilizuje defensywę. W ostatnich 3 meczach Michał Probierz wystawił 3 różne zestawy obrońców i wydaje się, że w czwartym zobaczymy czwartym, a w piątym zobaczymy piąty.
W trakcie tych 4 meczów w formacji defensywnej mogliśmy obejrzeć aż 6 różnych obrońców. Kiwiora, Bednarka, Wieteskę, Pedę, Bochniewicza, Kędziorę. Tylko jeden z nich każdy mecz rozpoczął w wyjściowym składzie i jest nim Jakub Kiwior. Mimo tego, nawet zawodnika Kanonierów nie możemy nazwać pewniakiem w kadrze, ponieważ niestety nadal nie pokazał w niej nic nadzwyczajnego. Wynika to prawdopodobnie z braku regularnej gry w klubie, bo talentu nie można mu odmówić. Pozostaje trzymać kciuki, że Kiwior będzie zbierał coraz więcej minut w Arsenalu, co pozwoli odblokować jego potencjał.
Nawet gdy Kiwior zacznie grać na poziomie na jaki go stać to nadal formacja obronna kadry będzie zmagać się z wieloma problemami. Ponieważ Michał Probierz gra systemem z trzema obrońcami, (a jeśli w trakcie meczu przechodzi do czterech to Kiwior pełni funkcję lewego obrońcy) to nadal zostają 2 miejsca do obsadzenia. Do tego w jednym z nich musi znaleźć się ktoś ze zdolnościami przywódczymi podobnymi do zbliżającego się do końca kariery Glika. Kimś takim nie jest zamknięty w sobie Kiwior.
Problemem jest to, że brakuje Polakom mitycznej już osobowości. Pośród młodych obrońców ze świecą szukać kogoś, kto dorównałby pod względem mentalnym Glikowi, którego czas w reprezentacji Polski już minął. Jedynym zawodnikiem, który od czasu mundialu pokazał się jako potencjalny lider polskiej obrony jest Bartosz Salomon. Miało to miejsce w wygranym 1:0 meczu z Albanią na PGE Narodowym jeszcze za czasów Fernando Santosa. Problem jest taki, że 32-latek od kwietnia pozostaje zawieszony za doping. Od 15 grudnia będzie mógł jednak wrócić na murawę i w przypadku dobrej formy w Lechu Poznań mógłby on wrócić do kadry na barażowe spotkania. Byłoby to jednak rozwiązanie tymczasowe, ponieważ Salomon też zbliża się już do końca kariery i nie będzie on liderem na lata. Mimo tego, niełatwo znaleźć obecnie lepszą opcję.
Kiwior i Salomon to nadal za mało, żeby zbudować solidną linię defensywy. Trudno będzie Michałowi Probierzowi znaleźć kolejny pomysł. Selekcjoner byłby w dużo lepszym położeniu, gdyby zawodnicy nie odnosili kontuzji. Większość obiecujących polskich obrońców jest hamowana obecnie przez urazy. Maik Nawrocki po wyleczeniu kontuzji, nie jest w stanie wrócić do pierwszego zespołu Celticu, Kamil Piątkowski nadal leczy uraz łydki, a Przemysław Wiśniewski leczy zerwane więzadło krzyżowe. Każdy z nich ma potencjał, żeby przez lata stanowić o siłę polskiej obrony, jednak póki co zdrowie im na to nie pozwala.
Pośród nadal niesprawdzonych u Probierza pozostaje Paweł Dawidowicz. Zawodnik Hellasu Werona wydaje się być zawodnikiem, który może rozwiązać problemy ze szczelnością naszej defensywy. Nie brakuje mu też zdolności przywódczych, kilka razy grał nawet z opaską kapitana w klubie. Jednak pomimo skończonych 28 lat Dawidowicz ma w kadrze jedynie 6 rozegranych spotkań o punkty (+ 2 towarzyskie). Rozegrał w tych oficjalnych meczach 363 minuty na 540 możliwych, czyli około 2/3. Dawidowicz od długiego czasu jest proponowany jako rozwiązanie problemów polskiej reprezentacji, jednak jak w przypadku wyżej wspomnianych zawodników, na regularną grę w kadrze nie pozwoliły mu kontuzje.
Pozostałe możliwości Probierza to szukanie obrońców w Ekstraklasie. Do głowy odrazu przychodzi Ariel Mosór. Zawodnik Piasta Gliwice jest selekcjonerowi dobrze znany z reprezentacji U-21, w której gra „od deski do deski”. Rozważyć też należy kandydaturę Rafała Augustyniaka. Jest kluczowym zawodnikiem Legii Warszawa i ma doświadczenie w grze w trójce obrońców, ponieważ takim systemem gra zespół Kosty Runjaicia. 30-latek może być nieoczywistym nazwiskiem, które ujrzymy na liście powołanych na barażowe mecze w marcu.
Dawid Pułtużycki
Opublikuj komentarz