Wiosna tym razem nie należy do Piasta. Remis z Cracovią po meczu walki.

Wiosna tym razem nie należy do Piasta. 1 punkt w 3 meczach i realne obawy o ligowy byt. Dorobek Cracovii jest wiosną 5 razy większy, ale i tam walka o utrzymanie nie jest zakończona. Mecz walki, mecz na remis, mecz całkiem ciekawy taktycznie, ale bez sytuacji bramkowych. Kolejny w tym roku w Gliwicach.. mecz na remis.

Grafika : Cracovia Facebook

Cracovia przystępowała do tego spotkania po rozgromieniu Radomiaka i całkiem dobrym, remisowym meczu w Lubinie. Piast tym razem nie przechodzi metamorfozy, wręcz przeciwnie pełna remisów jesień na razie lepsza od wiosny, która zawsze była domeną „Piastunek”. Tym niemniej za mecze z Górnikiem i Rakowem zespół trenera Vukowicia zebrał pochlebne recenzje i przełamanie wydawało się kwestią czasu. Oba zespoły potrzebują zwycięstw by oderwać się od strefy spadkowej i spędzić spokojną wiosnę.

Plan Cracovii na ten mecz zakładał agresywną grę w pressingu na własnej połowie i ograniczanie ofensywnych poczynań Piasta. Kontry przy użyciu wahadłowych miały zaowocować prostopadłymi podaniami do Benjamina Kallmana, który umiejętnie potrafi wychodzić za plecy obrońców. Podopieczni trenera Vukovicia wydawali się zaskoczeni takim obrotem sprawy i przez pierwsze 20 minut byli nieco bezradni. Gdyby Patryk Makuch w 17 minucie wykazał trochę więcej spokoju w polu karnym gości Pasy mogły nawet prowadzić. Od 20 minuty Piast starał się rozgrywać i dominować, defensywę rywala starał się rozmontować zwłaszcza Grzegorz Tomasiewicz, ale brakowało konkretów w polu karnym , nie było podania rozrywającego defensywę gości, brakowało strzałów z dystansu. W drużynie Pasów do akcji ofensywnych ciekawie podłączał się Kakabadze, jak zwykle kluczowe podania próbował wykonywać Rakoczy, ale konkretów również brakowało, choć w polu karnym namieszał Makuch, a pod koniec tej części gry, dwukrotnie zakotłowało się po wrzutkach Atanasova z rzutów różnych.

Po przerwie Piast dalej budował atak pozycyjny, i dalej brakowało elementu zaskoczenia. Tymczasem za sprawą kreatywnych Jaroszyńskiego i Kakabadze groźne sytuacje, lub zalążki sytuacji stwarzała Cracovia, choć gra toczyła się głównie w środku pola. Około 70 minuty na boisku zrobiło się więcej miejsca, zespół trenera Zielińskiego nie krył już z taką intensywnością, i nieco ciekawsze sytuacje stwarzał Piast. Fabian Piasecki ciągle jednak nie mógł z sukcesem oderwać się od obrońców od gości. Kolejne minuty nie przyniosły zasadniczej zmiany obrazy gry. Piast wykonywał rzuty rożne, akurat w tym elemencie miał sporą przewagę, ale nie przekładało się to na sytuacje.

Ostatecznie podział punktów w Gliwicach. Trener Vukowić znając siłę Cracovii w fazach przejściowych zagrał bardzo bezpiecznie, czym faktycznie odebrał Cracovii główny atut, ale nie dał też szansy sam sobie na zadanie decydującego ciosu. Ironizując po dwóch porażkach z rzędu gliwicki zespół …wrócił na ścieżkę remisów. Potencjał jest, ale konieczne jest w Gliwicach rozwiązanie problemu gry w ataku. Tymczasem Cracovia zagrała bardzo poprawny mecz, niestety znów trochę brakuje owych sytuacji w ataku, co sprawia, że zespół wciąż nie może być pewny ligowego bytu, podobnie zresztą jak dzisiejszy rywal.

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL