Wisła Mariusza Jopa ; błysk ale i stare problemy
Mimo, że Mariusz Jop uchodzi za „Mesjasza krakowskiej Wisły”, a jego praca w czasie, której nie przegrał meczu słusznie zbierała bardzo dobre recenzje, pewne problemy Wisły Kraków wciąż są widoczne i uwypukliły się w dzisiejszym spotkaniu z Górnikiem Łęczna. I te problemy zaowocowały porażką. Wisła Mariusza Jopa ma przed sobą wiele wyzwań.
Wisła Mariusza Jopa ; polski Guardiola?
Jop dwukrotnie wchodził do Wisły w „roli strażaka” i dwukrotnie notował znakomite wejście. Kibice Wisły wierzą, że zostanie w klubie do końca sezonu i odkupi winy z sezonu 09/10. Wtedy to jego pamiętny samobój w doliczonym czasie derbów z Cracovią, przesądził o zdobyciu Mistrzostwa przez Lecha, a na trybunach w Poznaniu pojawiła się pamiętna sektorówka „Santo Subito”. Mariusz Jop nie pozuje się w szaty „filozofa futbolu”, nie jest na pewno „kolejnym wynalazkiem”. Chce uwypuklać te atuty, które Biała Gwiazda już posiada. Pierwsze mecze pod jego wodzą to pasmo zwycięstw. Szczytem był mecz z Termalicą gdy Wisła Mariusza Jopa zagrała z rozmachem, a przy tym wystrzegała się błędów obronie.
Wiślackie Grzechy główne
Spróbujmy zastanowić się co kulało w grze Wisła Mariusza Jopa w meczu, w którym teoretycznie zagrała najsilniejszym składem.
W systemie gry Wisły widać kilka dysfunkcji :
- Ciężar gry ofensywnej spoczywa na barkach wysuniętej trójki Kiss- Alvaro- Rodado, asekurowanej przez dwóch defensywnych pomocników (dzisiaj ; Carbo-Igagbeme). W tym systemie trójka z przodu mająca dostarczyć piłkę do wysuniętego napastnika Łukasza Zwolińskiego, przy czym as Wisły Angel Rodado, raz gra schowany za plecami wysuniętego Zwola, a raz sam występujący w roli egzekutora potrzebuje wsparcia bocznych obrońców. Nie da się bowiem sforsować dość szczelnych pierwszoligowych zasieków bez silnych bądź to wahadeł, bądź bocznych obrońców. W systemie gry czwórką obrońców do akcji ofensywnych podłączają się biegający na skrzydle Jaroch i Mikulec, jednak dość często nie dają rady wrócić.
- Również Wiślackie szóstki Carbo i Igagbeme, aby sforsować mury defensywy muszą wcielać się w rolę rozgrywających. W tym systemie muszą być nie tylko pierwszą zaporą na drodze do bramki rywala, ale również samemu kreować. Stwarza to ryzyko błyskawicznego przejścia rywala spod własnego pola karnego pod bramkę rywala, co dzisiaj kilka razy perfekcyjnie zrobiła Łęczna.
- Wisła ma większą jakość rozegrania z przodu niż w tyłach. Dlatego rywale często stosują pressing na wyprowadzających piłkę spod własnej bramki obrońców, oraz „szóstki”, podczas gdy w momencie posiadania piłki przez Białą Gwiazdę stosują niski pressing. Rozmontowanie niskiego pressingu nie jest rzeczą łatwą, dlatego konieczne jest stwarzanie przewagi liczebnej. Ta z kolej osłabia tylne formacje. Łęczna dziś dość często wychodząc spod własnej braki dogrywała piłkę do środka ; gdzie szóstki czyli Carbo i Igagbeme nie zdążyły jeszcze wrócić, a następnie rozprowadzała akcję do skrzydła, gdzie z kolej nie nadążali za akcją boczni obrońcy.
Wisła Mariusza Jopa potrzebuje intensywności
Podsumowując nowy trener zmienił wyniki, ale nie zmienił DNA krakowskiej Wisły. Nadal jest to zespół silniejszy z przodu niż w tyłach. Potrzebuje dużej intensywności w rozegraniu, by rozerwać zasieki obronne pierwszoligowych rywali. Jednocześnie jest uzależniony od ostrej, intensywnej gry swoich szóstek i bocznych obrońców, by nie okazało się że w momencie gdy przeciwnik przełamie pierwszą linię obrony, czyli wracającą do defensywy trójkę Rodado- Alvaro- Kiss, ma już otwartą drogę do bramki Białej Gwiazdy. Styl gry Wisły jest znacznie trudniejszy do zrealizowania w okresie gry co trzy dni, dlatego, że wymaga mnóstwo energii. Oczywiście zespół ten jest do takiego stylu stworzony i nie ma sensu wdrażać typowo dziennikarskich rozważań o „planie B”, ale na pewno konieczny jest pragmatyzm bo to nie expected goals, ale dorobek punktowy decydują o awansie.
Opublikuj komentarz