Za nami pierwsze rewanże

Zainaugurowano rundę rewanżową PGE Ekstraligi. GKM Grudziądz podjął Motor Lublin, zaś ekipa Stali Gorzów udała się na wyjazd do Leszna. Przyjrzyjmy się temu co działo się dzisiaj na żużlowych torach w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej i jakie może to mieć konsekwencje.

Foto: Canal + Sport 5

GKM łapie oddech

Tego chyba nikt się nie spodziewał. Przynajmniej nie ja. Wiadomo, że bez Kubery Motor radzi sobie trochę gorzej, jednak takie lanie, jakie zebrali dziś trudno usprawiedliwiać samą absencją „Domina”. 56 do 34 i bonus dla GKMu. Sekretem sukcesu zespołu z Grudziadza może być przygotowanie toru. Wyraźnie nie leżał on zawodnikom gości, którzy przegrywali starty i nie potrafili nadrabiać na dystansie. Cóż… Takie mecze jak ten, pokazują jak nieprzewidywalnym sportem jest żużel. Wystarczy inny tor, dyspozycja dnia i nawet zawodnicy którzy dominują w Grand Prix mogą przegrywać z teoretycznie słabszymi rywalami.

Zwycięstwo za trzy punkty z Lublinem daje GKMowi oddech w walce o utrzymanie. Obecnie Grudziądzanie mają cztery oczka w tabeli – tyle samo co Wilki Krosno, a jedynie dwa mniej niż Unia Leszno i Apator Toruń (trzeba brać oczywiście poprawkę że ten ostatni ma jeden mecz mniej). Jeszcze gdyby się tak zdarzyło, że Apator przegra u siebie z Włoknarzem, a otrzymamy naprawdę zaciętą walkę o utrzymanie i… play off.

Zobaczymy czy dobra dyspozycja zawodników GKMu była jednorazowym wyskokiem, czy w kolejnych spotkaniach również będą psuć krew faworytom. Jedno jest pewne, dziś zyskali trzy bardzo cenne punkty.

Pech Unii Leszno

Leszczynian pech nie oszczędza. Holder, Parnicki, Zengota… a teraz jeszcze Kołodziej. Skład z Leszna sypie się jak domek z kart. Bieg czwarty spotkania Unia Leszno vs Stal Gorzów. Kołodziej na drugim łuku został trafiony przez Oskara Palucha, w efekcie czego obaj upadli na tor. Zawodnik Unii Leszno nie był zdolny do jazdy w powtórce. Później wystąpił jeszcze w jednym wyścigu, w którym przywiózł jeden punkt, ale ze względu na ból żeber zrezygnował z dalszego udziału w zawodach.

Mimo takiego przetrzebienia składu Unia Leszna trzymała się całkiem nieźle i przed nominowanymi przegrywała tylko czterema punktami. Potem przegrali pięć jeden w czternastym wyścigu, gdzie desygnowali parę Mencel – Miedziński, ale nawet tak niepozornie wyglądający na papierze duet zdołał napsuć wiele krwi Szymonowi Woźniakowi.

Foto: Canal + Sport 5

Patrzę na Unię Leszno i nie mogę się nadziwić. Co raz tracą jakiegoś zawodnika, prześladuje ich istna plaga kontuzji, a oni ciągle walczą i są w stanie stawiać się rywalom. Pomyśleć jak mogliby sobie radzić, gdyby jechali w pełnym składzie.

Z kronikarskiego obowiązku należy nadmienić, że w tym meczu problemy zdrowotne nie omijały także zawodników z Gorzowa. Z jazdy w trakcie spotkania zrezygnowali Oskar Paluch i Wiktor Jasiński.

Wilki w opałach

Wynik spotkania w Grudziądzu na pewno nie został dobrze przyjęty w Krośnie. Zwycięstwo GKMu sprawia, że Wilki tracą bezpieczną zaliczkę i czeka ich jeszcze zapewne sporo nerwów w walce o utrzymanie. Największe szanse na punkty mają u siebie z Lesznem oraz na wyjeździe w Grudziądzu i Toruniu, jednak żadno z tych spotkań nie będzie należało do łatwych. Z drugiej strony nie można też wykluczyć jakiegoś sensacyjnego zwycięstwa na własny torze np. z Włókniarzem czy Motorem.

W tym samym czasie Unia, GKM i Apator również będą szukały swoch szans punktowych. W najtrudniejszej sytuacji spośród dolnej czwórki jest chyba w tym momencie Krosno, natomiast w najlepszej Apator, jednak jako że czeka nas jeszcze sporo meczów pomiędzy tymi drużynami, niewykluczałbym żadnego rozwiązania. Nawet tak zdawałoby się nieprawdopodobnego jak spadek drużyny z Torunia.

Screen za: speedwayekstraliga.pl

Antonik

Opublikuj komentarz


projekt i realizacja: GRAFFY.PL