Zapowiedź finału Ligi Europy – Bayer Leverkusen vs Atalanta Bergamo.
Finał Ligi Europy zbliża się wielkimi krokami. Naprzeciw siebie staną Bayer Leverkusen i Atalanta. Niepokonany w tym sezonie Bayer nie zamierza składać broni i do finału wyjdzie z podwójną motywacją. Od piłkarzy niemieckiej drużyny możemy spodziewać się gry do ostatniej sekundy. Atalanta natomiast pozostaje wielką niewiadomą, która może zatrzymać rozpędzonych „Aptekarzy”. Czy tak się stanie? Tego dowiemy się w środę, 22 maja.
Bayer Leverkusen
Zespołu “Aptekarzy” nie trzeba nikomu przedstawiać. Drużyna prowadzona przez Xabiego Alonso robi w tym sezonie zdecydowaną furorę, zrównała z ziemią konkurencję w Bundeslidze i notuje niewiarygodne pasmo 51 meczów bez porażek. Do końca sezonu i zdobycia trypletu pozostały im dwa mecze, ale tylko w finale Ligi Europy nie będą zdecydowanym faworytem.
Droga do finału
Losowanie fazy grupowej było dla Bayeru dosyć przyjazne. Razem z nimi do grupy H trafił azerski Qarabag oraz dwa zespoły skandynawskie – szwedzkie Hacken oraz norweskie Molde, które potem odprawiło z kwitkiem Legię w 1/16 LKE. Drużyna z Leverkusen oczywiście grupę wygrała, notując 6 zwycięstw, strzelając 19 goli i dając sobie wbić zaledwie 3 trafienia – po jednym od każdego z rywali.
W 1/8 finału doszło do rewanżu za pojedynek grupowy – Bayer znów zmierzył się z drużyną z Azerbejdżanu. Tym razem nie było jednak tak łatwo – Qarabag na swoim stadionie niemalże wygrał, jednak bramkę na remis w 92. minucie zdobył Patrick Schick. W pojedynku na BayArenie ponownie byliśmy o krok od sensacji – do 70. minuty Qarabag prowadził 2:0. W 72. minucie gola dla Bayeru strzelił Frimpong, jednak wydawało się, że to nie wystarczy na drużynę z Azerbejdżanu. Wydawało się, bo w 93. i 98. minucie do akcji ponownie wkroczył Schick, strzelając dwie bramki dające Bayerowi awans.
Skoro w 1/8 było tak ciężko, to w ćwierćfinale powinno być jeszcze ciężej. Otóż nic bardziej mylnego. West Ham, triumfator ubiegłorocznej edycji Ligi Konferencji Europy, nie postawił Bayerowi tak wygórowanych warunków. Pierwszy mecz w Leverkusen padł łupem gospodarzy, mimo, że bramki padły dopiero w 83. i 91. minucie. W rewanżu z kolei to West Ham wyszedł na jednobramkowe prowadzenie, ale nie zdołał go utrzymać do końcowego gwizdka, bo gola na remis w 89. minucie zdobył Frimpong.
Da się tu dostrzec pewien schemat, związany z bramkami strzelonymi w ostatnich sekundach gry. Nie inaczej było w półfinałowym dwumeczu z AS Romą. Co prawda wynik pierwszego meczu został ustalony na 2:0 niecałe 20 minut przed doliczonym czasem gry, tak w drugim meczu drużyna z Italii odrobiła straty po dwóch rzutach karnych wykorzystanych przez Paredesa. W 81. minucie piłkę do własnej bramki skierował Mancini, co dawało awans Bayerowi, jednak dla zespołu Xabiego Alonso to było za mało. Oni nie chcieli tego meczu przegrać, nie chcieli stracić swojej passy meczów bez porażki. Umożliwił to w 97. minucie wprowadzony 7 minut wcześniej Stanisic, który strzelił gola po indywidualnej akcji prawą stroną. W ten właśnie sposób Bayer przypieczętował swój awans do finału.
Styl gry
Drużyna z Leverkusen zdecydowaną większośc meczów w tym sezonie rozpoczęła w formacji 3-4-2-1, płynnie przechodzącym w 4-2-4 lub 4-2-3-1. Ważną osią tego stylu jest dwóch środkowych pomocników, którymi zazwyczaj są Granit Xhaka i Exequiel Palacios. To oni pomagają zespołowi przetransportować piłkę w głąb boiska i stanowią ważny element w budowaniu akcji. W ofensywie znaczącą rolę odgrywają również ofensywni pomocnicy, którzy na wzór starodawnych łączników grają za plecami klasycznej dziewiątki – Victora Boniface’a lub Patricka Schicka. Tymi łącznikami są Florian Wirtz i Jonas Hofmann. Zazwyczaj jeden z nich schodzi bliżej skrzydła na którym jest piłka, tworząc tam przewagę liczebną, a drugi czeka na przerzut futbolówki na drugą stronę, gdzie wraz z wahadłowym próbuje ich zatrzymać tylko jeden obrońca. W ten sposób bardzo łatwo przetransportować piłkę pod pole karne rywala, skąd droga do zdobycia bramki lub zagrania do napastnika stoi otworem.
Wyróżniony zawodnik: Florian Wirtz
Świeżo powołany na Euro 21-latek znacząco przyczynił się do sukcesu Bayeru w rozgrywkach Ligi Europy. W 10 spotkaniach na swoje konto zapisał 4 bramki i 4 asysty, w klasyfikacji kanadyjskiej będąc ex aequo na drugim miejscu z Mohamedem Salahem i Romelu Lukaku, ustępując tylko Aubameyang’owi, jednak tylko on z tej czwórki ma jeszcze szanse na poprawienie swojego dorobku. Ofensywny pomocnik w dużej mierze jest odpowiedzialny za kreatywność swojego zespołu, co czyni go wartością dodaną w każdym meczu, i to na jego barkach będzie spoczywał ogromny ciężar prowadzenia gry w finale.
Autor tekstu o Bayerze Leverkusen: Piotr Jarząbek
Atalanta Bergamo
Atalanta to kolejna włoska drużyna, która dostała się do finału Ligi Europy. Przed sezonem niewielu spodziewało się, że to właśnie zespół z Bergamo znajdzie się w wielkim finale. Po kolejnej porażce w Pucharze Włoch, Atalanta stoi przed szansą na zdobycie pierwszego trofeum pod wodzą Gian Piero Gasperiniego.
Droga do finału
Włoski klub Atalanta miał trochę szczęścia w losowaniu fazy grupowej. Trafili na Sporting, Sturm Graz oraz Raków Częstochowa. Poza Sportingiem, rywale nie byli zbytnio wymagający, więc awans do fazy pucharowej wydawał się tylko formalnością. Tak też się stało. Atalanta nie przegrała żadnego z sześciu spotkań, strzelając łącznie 12 bramek i tracąc tylko cztery. Nieoczekiwany opór stawiał Sturm Graz, z którym Atalanta ledwo wygrała 1:0 u siebie i zremisowała 2:2 na wyjeździe.
Faza pucharowa dla Atalanty zaczęła się nietypowo. W 1/8 finału ponownie musieli zmierzyć się ze Sportingiem. Zespół ze stolicy Portugalii pewnie pokonał Young Boys 4:2 w dwumeczu, co sprawiło, że ponownie spotkali się z Włochami. Nie będziemy wnikać w gorące kulki losujące pary, bo nie o tym jest ten tekst. Pierwsze spotkanie pomiędzy Atalantą a Sportingiem odbyło się w Portugalii. Mecz zakończył się remisem 1:1, ale to Atalanta pokazała się z lepszej strony, prezentując solidną grę. W rewanżu, Lwy postawiły się Atalancie. Rozpoczęli strzelanie w 33. minucie za sprawą Pedro Goncalvesa. W drugiej połowie decydujące ciosy wyprowadzili piłkarze z Bergamo. Autorami trafień byli Ademola Lookman w 46. minucie oraz Scamacca blisko kwadrans później. W końcówce spotkania Sporting miał szansę na wyrównanie, ale dzięki świetnej interwencji Musso, Atalanta zapewniła sobie miejsce w ćwierćfinale.
Starcie ze Sportingiem okazało się rozgrzewką przed tym, co czekało Atalantę w ćwierćfinale. Losowanie tym razem nie było łaskawe i zespół Gasperiniego trafił na Liverpool. Wielu ekspertów od razu skreśliło Atalantę, przypisując Liverpoolowi miejsce w półfinale. Jednak piłka nożna bywa przewrotna i tak było również w tym przypadku. Pierwszy mecz rozegrano na Anfield, gdzie Liverpool miał serię 33 spotkań z rzędu bez porażki. Miał, bo Atalanta zaskakująco przerwała tę passę. Gianluca Scamacca dwukrotnie otrzymał piłkę z dośrodkowania i pewnie wykorzystał obie szanse. Gwóźdź do trumny wbił Mario Pašalić. Piłkarze Gasperiniego byli wyjątkowo bezwzględni dla obrońców The Reds, dla których ten wieczór był koszmarny. Trzybramkowa przewaga dała skromnemu klubowi z Lombardii spory bufor mentalny przed rewanżem. W rewanżu Atalanta przegrała 0:1, tracąc bramkę z rzutu karnego. Liverpool mocno napierał przez całe 90 minut, ale nie zdołali strzelić gola z gry.
O awans do finału przyszło im się zmierzyć z francuskim Olympique Marsylia. Ostatnie starcie w europejskich pucharach pomiędzy Atalantą a francuską drużyną miało miejsce w sezonie 2019/2020. Gdy podczas pandemicznej edycji Ligi Mistrzów przegrali z PSG na etapie ćwierćfinału. Awans Marsylii do tak dalekiej fazy był dużym zaskoczeniem, nawet większym niż osiągnięcie Atalanty. Na pierwszy mecz Włosi przyjechali do fortecy rywali, która w tym sezonie została zdemolowana tylko raz. Piłkarze Gasperiniego nie zamierzali zwlekać i już w 11. minucie, za sprawą Scamacci, wyszli na prowadzenie. Jeszcze większe fajerwerki odpalił dziewięć minut później Mbemba, oddając piękny strzał z dużej odległości. Po tych dwóch ciosach emocji na Stade Vélodrome więcej nie ujrzeliśmy. W rewanżu obejrzeliśmy mecz, w którym jedna drużyna chciała grać i strzelać bramki, a druga tylko się broniła i liczyła na szczęście. Tą pierwszą drużyną była Atalanta. Trzy razy zdołali położyć na deski Marsylię wyrzucających i za burtę uczestników Ligi Europy.
Styl gry
Filozofia trenera Gian Piero Gasperiniego opiera się głównie na formacji 3-4-2-1. Na papierze obrona składa się z trójki zawodników, lecz podczas meczu zmienia się ona w pięcioosobowy mur. Kluczową rolę odgrywają szybcy wahadłowi, tacy jak Ruggeri i Zappacosta. Są oni istotnym elementem nie tylko w defensywie, ale również w pressingu. Kiedy bramkarz rywali rozpoczyna grę od krótkiego podania, to właśnie wahadłowi aktywnie uczestniczą w wywieraniu presji na przeciwnika. Jednym z głównych problemów środkowych obrońców jest ich łatwe wyciąganie na wyższe pozycje, co tworzy spore pole do popisu dla rywali, zwłaszcza jeśli wahadłowi nie są odpowiednio nisko ustawieni. Ofensywnie drużyna również prezentuje się ciekawie. Gdy akcja rozwija się po skrzydle, zawodnicy w polu karnym ustawiają się tak, aby blokować rywali jeden na jednego. Tworzy to zamieszanie, które jest korzystne dla Atalanty. W odpowiednim momencie jeden z piłkarzy potrafi wyłonić się i oddać strzał na bramkę.
Wyróżniony zawodnik: Gianluca Scamacca
Włoski snajper Atalanty, który dołączył do drużyny rok temu, stał się kluczową postacią zespołu. Mimo jego wahającej się formy, zdołał podbić tegoroczną edycję Ligi Europy. W 10 rozegranych spotkaniach strzelił 6 goli. Ma jeszcze szansę na tytuł króla strzelców, jednak w finale musiałby strzelić 5 goli, aby wyprzedzić Aubameyanga. Bardziej realna jest dla niego druga pozycja, ponieważ brakuje mu dwóch bramek. Niezapomnianym momentem były dwie bramki strzelone na Anfield. Wówczas ujawnił swoje kluczowe umiejętności: świetne odnajdywanie się w polu karnym rywala i perfekcyjne dobiegnięcie do piłki po dośrodkowaniu. Oprócz roli napastnika angażuje się również w rozgrywaniu akcji. Dzięki swojej dobrej posturze fizycznej potrafi wziąć na plecy rywala i kontrolować piłkę, jakby grał sam. Jest zdecydowanie w dobrej formie, która będzie potrzebna w meczu o puchar Ligi Europy.
Autor tekstu o Atalancie Bergamo: Jurek Marciniak
Opublikuj komentarz