Złota Piłka nie dla Erlinga Haalanda. Kto jeszcze może czuć się okradziony z prestiżowej nagrody?
30 października odbyła się już 66. ceremonia wręczenia Złotej Piłki, uważanej za najbardziej prestiżowe wyróżnienie dla piłkarza. Po raz ósmy w karierze zdobył ją Lionel Messi. Ma ich on najwięcej spośród wszystkich zawodników w historii. Drugi w tym zestawieniu Cristiano Ronaldo ma ich „tylko” 5. Messi został również pierwszym w historii zawodnikiem, grającym poza Europą, który otrzymał tą nagrodę.
Na drugim miejscu w tegorocznym plebiscycie znalazł się Erling Haaland. Norweg może czuć, że wynik nie jest do końca sprawiedliwy, ponieważ jego dokonania z tego roku wyglądają naprawdę imponująco. Zdobył on potrójną koronę w sezonie 2022/23. Do tego był najlepszym strzelcem Premier League oraz Ligi Mistrzów. Pobił on rekord największej ilości bramek strzelonych w jednym sezonie Premier League. Zdobył ich aż 36 w 35 spotkaniach. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, nie tylko ligę, strzelonych bramek ma aż 52 w 53 spotkaniach, do których dołożył 9 asyst. Do tego na początku tego sezonu zdobył z Manchesterem City Superpuchar UEFA, a we wszystkich rozgrywkach zdobył już kolejne 13 bramek i 3 asysty. Decydującym czynnikiem stojącym za zwycięstwem Leo Messiego, a porażką Norwega, jest zwycięstwo na Mistrzostwach Świata, w które Argentyńczyk miał bardzo duży wkład.
Innym piłkarzem, który poprowadził kiedyś swoją drużynę do zwycięstwa na Mundialu jest Andrés Iniesta. Hiszpan wraz ze swoją kadrą wygrał Mistrzostwa Świata w RPA w 2010 roku. Oprócz nich wygrał również Klubowe Mistrzostwa Świata z FC Barceloną. Do tego może sobie dopisać zdominowanie hiszpańskiej piłki, wygrywając ligę, Puchar Króla oraz Superpuchar Hiszpanii. Wtedy Złotą Piłkę również zdobył Leo Messi. Zwycięstwo na Mistrzostwach Świata okazało się być niewystarczające dla Hiszpana.
Kolejnym pokrzywdzonym był Virgil van Dijk. Holenderski obrońca miał bardzo duże szanse na zwycięstwo w plebiscycie w 2019 roku. Liverpool, którego był wiodąca postacią, zwyciężył w Lidze Mistrzów oraz później w Klubowych Mistrzostwach Świata. Sam van Dijk miał ogromny wpływ na te sukcesy, zachowując aż 20 czystych kont. Został on wybrany najlepszym obrońcą roku, a UEFA uhonorowała go nagrodą dla najlepszego zawodnika roku w Europie. Niezwykle imponującą statystyką jest również to, że w 2019 roku van Dijk ani razu nie przegrał pojedynku 1 na 1 z rywalem. Ponownie, Złotą Piłkę otrzymał wtedy Lionel Messi.
W Polsce również mamy zawodnika, który może czuć się okradziony z nagrody, a nawet z dwóch, przez France Football, czyli organizatorów plebiscytu. Robert Lewandowski był niekwestionowanym faworytem do zdobycia Złotej Piłki za rok 2020. Identycznie jak Haaland w tym roku, zdobył on wtedy potrójną koronę, a w Bundeslidze oraz Lidze Mistrzów został królem strzelców. Do tego również wygrał krajowy superpuchar. W 2021 roku powtórzył większość osiągnięć. Wygrał Bundesligę oraz Superpuchar Niemiec, odniósł zwycięstwo w Klubowych Mistrzostwach Świata, a w lidze niemieckiej oraz Lidze Mistrzów ponownie został królem strzelców. Co najważniejsze, Lewandowski w tamtym roku pobił rekord legendy niemieckiej piłki, Gerda Muellera, strzelając 41 goli w jednym ligowym sezonie. Osiągnął to podczas jedynie 29 spotkań Bundesligi oraz pomimo około miesięcznej przerwy spowodowanej kontuzji odniesionej w meczu z Andorą. Nagrody nie otrzymał jednak ani razu. W 2020 organizatorzy zadecydowali o odwołaniu plebiscytu ze względu na panującą wtedy pandemię, a rok później została ona ponownie przyznana Leo Messiemu.
Plebiscyt Złotej Piłki widział w swojej historii wiele niesprawiedliwości. Pokazuje on też, że historia lubi się powtarzać, bo tegoroczna sytuacja Erlinga Haalanda jest niemal identyczna do tej Roberta Lewandowskiego, który zamiast 2 Złotych Piłek ma ich 0, chyba że uznamy tą, którą Quebonafide złożył mu z klocków.
Dawid Pułtużycki
Opublikuj komentarz