Żużlowe przebiśniegi
Słońce przygrzało, na ulice wylegli ludzie w krótkich rękawkach, krzaki pokryły pierwsze pąki. Wiosna idzie! – zdaje się wołać wszystko dookoła. Ten wiosenny zryw nie ominął również żużlowych owalów.
Już dwa dni temu pierwsi zawodnicy zawitali na tor przy ul. Hetmańskiej w Rzeszowie. Oczywiście w celach treningowych. Marcin Nowak nie krył zdziwienia tak szybkim powrotem na motocykle. Na łamach internetowej wersji Przeglądu Sportowego, znajdującego się obecnie pod auspicjami Onetu, mogliśmy wyczytać, że do tej pory nigdy nie zdarzyło mu się jeździć na żużlu w lutym. A raider ten ma już dwadzieścia dziewięć wiosen na karku, z czego niemal połowę jako żużlowiec, swoje więc wie.
Żużlowymi pozytywami zapachniało również w Rybniku. Na stadionie ROWu co prawda nie zawarczały jeszcze motocykle, niemniej kibice ze Śląska mają powody do radości. Na tor po kontuzji wrócił bowiem ich lider Patrik Hansen. Sympatyczny Duńczyk pochwalił się na swoim instagramie nagraniem jak za granicą śmiga na motocyklu. Piękna sprawa, zwłaszcza że po wypadku komunikaty były naprawdę niepokojace, a tu jednak Hansen nie tylko chodzi, ale i szykuje się do jazdy w lidze.
Dobre nastroje mogą być również w Krakowie. Coraz bardziej prawdopodobne, że lokalny zespół weźmie udział w rozgrywkach Krajowej Ligi Żużlowej. Choć oficjalnego potwierdzenia startu krakowskiego zespołu w zmaganiach ligowych jeszcze się nie doczekaliśmy, to jednak został on wpisany do terminarza KLŻ a w mediach pojawiły się plotki na temat potencjalnego składu drużyny. Jeśli wierzyć Interii, kevlary klubu z Grodu Kraka mieliby przywdziać Rafał Karcmarz i Matic Ivacic, a także Josh Pickering, Oskar Bober i Dawid Rempała. Taki skład może nie powala na kolana, ale same informacje na jego temat, utwierdzają w wierze, że do Krakowa powrócą wreszcie rozgrywki ligowe. Skoro jesteśmy już przy temacie dawnej stolicy Polski, to warto napomknąć, że 1 kwietnia w Krakowie ma odbyć się Turniej o Puchar Prezydenta, a w nim zagości… Nicki Pedersen. I nie jest to wcale Prima Aprilis.
Wiosenne porządki nie wszędzie jednak witane są z równym optymizmem. Nie do pozazdroszczenia jest sytuacja w Tarnowie. Miejscowa Unia wydawała się jednym z kandydatów do awansu do 2. Ekstraligi, a tu gruchnęła wieść o możliwym wycofaniu zespołu z ligi, ze względu na problemy finansowe głównego sponsora klubu – Grupy Azoty. W alarmujących słowach informował o tym poseł na sejm, były zawodnik Unii Tarnów – Robert Wardzała.
Choć wiosna nadchodzi, to jednak w polskim żużlu nie brak też jeszcze podmuchów zimy. W miniony weekend w Sanoku rozegrano dwudniowy turniej o tytuł Mistrza Europy w Ice Speedwayu. Impreza ta gości na polskiej ziemi już piąty raz z rzędu. Tak jak i w poprzednich edycjach kraj nasz reprezentował Michał Knapp. Niestety Polak nie spisał się najlepiej i w klasyfikacji generalnej zajął szesnastą pozycję wyprzedzając jedynie Joakima Söderströma. Na usprawiedliwienie Knappa należy dodać, że zmagał się on z problemami sprzętowymi przez które w ciągu dwóch dni trzykrotnie nie ukończył wyścigu, a raz nawet nie stanął na linii startowej. Tytuł mistrza Europy padł łupem Austriaka Franza Zorna. 53-latek zaprezentował się naprawdę znakomicie i w całym turniej stracił tylko jeden punkt. Podium uzupełnili dwaj inni przedstawiciele państw germańsko języcznych – Szwed Jimmy Olsen i Niemiec Max Niedermaier.
W Częstochowie również ścigano się na lodzie, jednak na zwykłych motocyklach żużlowych i o znacznie mniejszą stawkę. Po Puchar Prezydenta sięgnął tam Niemiec Ronny Weis.
Ale to chyba już powoli ostatnie tchnienia żużlowej zimy. Wiosna nadchodzi. Za niecałe cztery tygodnie odbędzie się Kryterium Asów w Bydgoszczy. Potem nadejdą Drużynowe Mistrzostwa Europy, inne imprezy i oczywiście liga. Najpierw na koniec marca Krajowa Liga Żużlowa, a potem w połowie kwietnia dwie seniorskie Ekstraligi. Szybko zleciała ta zima. Ale to dobrze. Czas na nowo zanurzyć się w tumanach żużlowego pyłu.
Opublikuj komentarz